1 paź 2012

Papierowe korekty i odwołane wykłady

W I terminie składania deklaracji na WD melduje się i dokonuje wyboru wykładów ok. 60% studentów. Reszta zostawia sobie tę przyjemność na II termin. Wykładowcy o tym nie wiedzą, lub po prostu nie zwracają uwagi. Po I terminie szacują mniej więcej, ile wykładów zostanie uruchomionych i jadą na wakacje. Wracają do Warszawy na nowy rok akademicki i dowiadują się, że II termin deklaracji kompletnie zmienił krajobraz. Uświadamiają sobie, że liczba godzin wykładów przekracza ich pensum dydaktyczne (czyli liczbę godzin, którą muszą wypracować) i natychmiast piszą podanie do dziekana o odwołanie części zajęć.

Teoretycznie mogę odmówić zgody. Jednak w praktyce to wykładowca może mi odmówić przyjścia na wykład, ponieważ jeśli dany pracownik przekracza pensum, to nie można zmusić go do prowadzenia zajęć. Jeśli nie znajdziemy zastępstwa - wykład zostaje odwołany pomimo, że był w informatorze i mimo, że było wielu chętnych.

Tu arcyważna rzecz: nowy regulamin z 25 kwietnia 2012 , likwiduje tzw. korekty deklaracji, które wielu z Was traktowało jako nieoficjalny III termin. Ponieważ Senat zmienił regulamin, ale nie zadbał o rozpowszechnienie tej informacji, wspólnie z Dziekanem Morawskim (DSL) ustaliliśmy, że w tym semestrze jeszcze nie będziemy narażać Was na szok i zgodziliśmy się przyjąć korekty na papierze. Nasza decyzja nie spotkała się z miłą odpowiedzią (vide złośliwe komentarze na FB ;-), chociaż była podyktowana chęcią pomocy Wam. Jednak zapisy na semestr letni będą przebiegały zgodnie z nowym regulaminem (żadnych korekt!) - co oznacza, że musicie poważniej potraktować I termin składania deklaracji.

Liczę jednak na to, że wykładowcy po pierwszym terminie deklaracji zerkną do WD i jeśli mają odwołać jakiś wykład, to odwołają go przed II terminem deklaracji a nie na początku zajęć. Wtedy studenci będą mogli zareagować w II terminie i znaleźć substytuty. To powinno też umożliwić tworzenie harmonogramu zajęć z większym wyprzedzeniem.

Drugim powodem odwoływania wykładów są zbyt mało liczne zapisy (po 5-10 osób). Wielu wykładowców nie godzi się na prowadzenie takich grup, ponieważ otrzymują wtedy bardzo mały dodatek do pensum. Wolą prowadzić wykład w grupie 20-osobowej, gdzie dostaną godziwe wynagrodzenie. Tu widzę tylko jedną radę: korzystając z forum albo choćby FB organizujcie grupy na niszowe zajęcia, umawiając się na wspólne zapisy. Innego pomysłu nie mam - chyba, że podpowiecie coś ciekawego.

Kolejna ważna rzecz - słyszę od Was, że wielu wykładowców nie godzi się na indywidualne prowadzenie studenta, tłumacząc, że wówczas nie dostaną żadnego dodatku do pensum. Ustaliłam z Prorektorem Ostaszewskim, że w KAŻDEJ SYTUACJI, GDY WYKŁADOWCA ZGODZI SIĘ PROWADZIĆ STUDENTÓW INDYWIDUALNIE uzyska, na wniosek dziekana SM, dodatek do pensum. Gdyby wykładowcy mieli wątpliwości mogą uzyskać ode mnie na piśmie stosowne potwierdzenie.

Podsumowując - jest mi przykro z powodu odwoływania wykładów i robię wszystko, co w mojej mocy, żeby wykładowców powstrzymywać przed takimi decyzjami, albo choćby wydusić z nich jakieś zastępstwo. Niektórzy rozumieją sytuację studentów i starają się pomóc. Niestety takich jest niewielu, za co mogę Was tylko przeprosić.

9 komentarzy:

  1. Amen. Dodajmy jeszcze że to godziwe wynagrodzenie to po prostu przelicznik 1 godzina wygadana = 1 godzina do pensum. Jeżeli studentów jest mniej wówczas 1 godzina wygadana nie przelicza się jako godzina a np. 60%.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowna Pani Profesor!

    Gratuluję świetnego wpisu. Jako student w pełni się z Panią zgadzam. Prosząc innych studentów o deklarowanie przedmiotów, które mnie interesują widzę pewną zależność. Mało osób deklaruje dany przedmiot (ok 15 osób) a później na wykład zapisuje się ponad dwa razy tyle. Szczerze mówiąc najbardziej obawiam się nie tego, że dany przedmiot nie ruszy, tylko tego, że pojawią się kolizje. Np w tym semestrze we wtorek mam 5 kolizji!! Doskonale zdaję sobie sprawę, że wykładowcy nie są elastyczni i nie mogą być do naszej dyspozycji przez cały czas, jednak naprawdę ciężko się studiuje, gdy przedmioty specjalizacyjne kolidują z kierunkowymi, frustracja studentów rośnie i panie z Dziekanatu niestety obrywają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze trochę usprawiedliwić też studentów (rany - nic nie robię tylko kogoś tłumaczę) - część z nich po prostu dopisuje się na wykład bo nie ruszył jakiś inny, który sobie wybrali, albo właśnie - mieli kolizje.
      Panie z Dziekanatu absolutnie nie powinny obrywać - kompletnie nie mają na to wpływu. Równie dobrze możecie mieć do nich pretensje o złą pogodę...
      Rozumiem Wasza potrzebę rozładowania frustracji, ale po pierwsze - raczej na mnie i na prodziekanach (nie jest to miłe ale przynajmniej może coś wymyślimy). Po drugie większość z Was studiuje zarządzanie - głupi to szef, który wrzeszczy w czasie pożaru, albo szuka winnego - zamiast po prostu gasić pożar. Zamiast wyładowywać frustracje - napiszcie na blogu o co chodzi i poszukamy rozwiązania. Poczytajcie sobie case o "Ekon. pracy" (wpisy na FB) - może zaczęło się w niezbyt elegancki sposób, ale efekt jest niezły jak na ten poziom nerwów. Zresztą zaraz pewnie zrobię o tym wpis na blogu - bo jak mawiał Seneka "Verba docent, exempla trahunt." (kto pierwszy napisze, co to znaczy ma pierwszeństwo w przyjęciu na dyżur dziekański ;-)

      Usuń
  3. Drogie Panie Dziekan, załóżmy, że co semestr deklarację na niszowy przedmiot składa 10 osób, jednak nigdy uruchomienie przedmiotu nie dochodzi do skutku. Takie dane są na pewno zapisywane w bazie wirtualnego dziekanatu. Można odszukać osoby, które były tym przedmiotem zainteresowane, wysłać im odpowiednio wcześniej powiadomienia mailowo i zachęcić do składania deklaracji właśnie na ten z góry ustalony semestr. W ten sposób jest szansa, że w końcu wykład się odbędzie.

    Na koniec trochę prywaty.. Zrobiłam sobie półroczną przerwę od SGH, zimą mam nadzieję rekrutować się na studia magisterskie, lecz znając realia naszej uczelni obawiam się, że nie będę mogła realizować swoich zainteresowań, bo są one właśnie "niszowe". I to mnie strasznie zniechęca do SGH. Potrzeba tu woli z obu stron, żeby wypracować wspólny mechanizm. Życzę Paniom sukcesów oraz gratuluję świetnego pomysłu na bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Pani Karolino - ja nawet mogę za Panią chodzić na wykłady, a nie tylko konstruować grupy. Ale pod warunkiem, że Pani odsiedzi za mnie na uczelni 11 godzin (to akurat dzisiaj - bywa dłużej) i rozwiąże pozostałe sto problemów, wśród których zwoływanie się na wykłady, to naprawdę drobiazg.
      Proszę też wziąć pod uwagę, że studenci, którzy w minionym semestrze deklarowali dany wykład, mogli się tysiąc razy rozmyślić. Ale - jeśli to pomoże (bądźmy konstruktywni) - proponuję realną pomoc. Jeśli Państwo mają kłopot ze zwoływaniem się na portalach - proponuję przyjść do mnie na dyżur dziekański i złożyć zapotrzebowanie na takie dane. Wygenerujemy je z systemu i zainteresowani będą się kontaktować ze ściśle określoną grupą studentów. Upewnię się tylko u informatyków, czy w razie skasowania grupy, dane są archiwizowane przez system. Jeśli nie - to mamy większy problem. Proponuję, żeby Pani przypomniała mi o tej sprawie na maila, bo w pracy nie ma szans na zabawę w bloga :-(

      Usuń
  4. Drogie Panie Dziekan, korzystając z tematu deklaracji semestralnych chciałabym poruszyć temat deklaracji dla I semestru, który z tego co przeczytałam na grupie SGHub (informacja Przewodniczącego Samorządu po konsultacji z DSM) nie ma możliwości dobierania przedmiotów powyżej 30 ECTS. Uzasadnieniem ma być fakt, że studenci, którzy są absolwentami innych uczelni dobierają zbyt duże liczby zajęć przez co mają problemy z ich zaliczeniem, wypisują się i wprowadzają zamieszanie. Z jednej strony rozumiem takie podejście, z drugiej jednak zastanawiam się czy nie możemy traktować studentów jako ludzi dorosłych, którzy sami powinni ponosić odpowiedzialność za swoje wybory? Na takim rozwiązaniu chroniącym tych, którzy przecenili swoje możliwości, cierpią przede wszystkim osoby świadomie planujące swoje studia i próbujące łączyć je z pracą.

    Dla wielu studentów elastyczność w doborze zajęć jest jedną z największych zalet SGH. Dzięki temu nie jesteśmy "uwiązani" na uczelni przez 5 dni w tygodniu od 8 do 20, mając w międzyczasie 10 okienek. Zamiast tego układamy plany zajęć tak, by móc również pracować czy skupić się na innych zajęciach.

    Co więcej, elastyczny plan pozwala nam spokojnie planować wyjazdy na wymiany. Programy takie jak CEMS MIM wymagają zaangażowania przez cały II rok SM. Naturalnie jest więc, że zainteresowani nim studenci planują zrealizować większość programu studiów na I roku, by na II mieć możliwość ukończenia programu MIM. W sytuacji, w której w I semestrze możemy zrobić maksymalnie 30 ECTS pozostaje nam realizować 60 ECTS w drugim - a czy to przypadkiem nie generuje takiego samego ryzyka przeciążenia, o którym była mowa wcześniej? Czy nie lepiej byśmy podzielili to na 2 x 45 ECTS? (z własnego doświadczenia wiem, ze 45 ECTS nie jest wcale takim dużym obciążeniem).

    Czy któraś z Pań Dziekan mogłaby potwierdzić, że faktycznie nie ma możliwości dopisania się do przedmiotów mimo zgody wykładowców (ci natomiast raczej chętnie dopisują studentów)? Jeśli tak, dlaczego różne źródła sugerują, że jest inaczej (np. instrukcja do WD czy sam WD wyświetlający limit 70 ECTS) i dopiero teraz, trochę przypadkiem się o tym dowiadujemy?

    A może wcale tak nie jest i będziemy mogli elastycznie układać plan zajęć? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedź Pana Wojtka była zgodna z ówczesnym stanem faktycznym i informacją jaką uzyskał ode mnie. Ale oto najświeższe informacje (wpis "Wieści późne, ale dobre" :)
    http://takdladsm.blogspot.com/2012/10/wiesci-pozne-ale-dobre.html
    Proszę ten link opublikować tam, gdzie to możliwe - bardzo trudno jest nam we dwie monitorować całe media ;-) Zaraz będzie też info w aktualnościach - bo wiadomość jest dosłownie z ostatniej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak szybką reakcję (szczególnie, że na nadmiar wolnego czasu Panie Dziekan na pewno nie narzekają ;)). Jestem pod coraz większym wrażeniem Pań pracy i mocni trzymam kciuku, żeby wszystko się Paniom udawało :)

      Usuń
    2. Zapału mamy sporo, natomiast nasi najbliżsi coraz goręcej nienawidzą SGH. No i pytanie o wydolność organizmu - nasza doba też ma tylko 24h a rzucenie snu okazało się trudniejsze niż myślałam :-( Ale Wasze wsparcie i podziękowania to niesamowity powód do satysfakcji!

      Usuń