29 maj 2015

Spełniamy życzenia!

Mniej frasobliwi studenci to wiedzą z własnych doświadczeń, że od tego semestru uruchomiliśmy system przypominajek. Jakiś czas temu jeden ze studentów tłumaczył nam na blogu, że wola do udziału w I turze jest, natomiast gorzej z fazą realizacji. Tyle ciekawych rzeczy dzieje się dookoła, że nie sposób pamiętać o upływającym terminie deklaracji. 

Jako potrójny magister przyznam, że nie byłam (i nie jestem) w stanie zrozumieć tego, że można na masową skalę zapominać o zadeklarowaniu przedmiotów. Studiowałam co prawda dawno temu, jednak i ja załapałam się na elektroniczny system deklaracji. Cóż, może życia za moich czasów było mniej ciekawsze. Nie pozostało nam jednak nic innego, jak uwierzyć w to, co pisze student i to sprawdzić. Stawka jest duża – jak co semestr – im większa liczba studentów zadeklaruje przedmioty, tym więcej zajęć zostanie uruchomionych. 

Przypominajka (ang. reminder ;)) działa w ten sposób, że gdy niebezpiecznie zbliża się koniec terminu deklaracji, wysyłane jest powiadomienie mailiwo i smsowo. O ile do 22 maja w deklaracjach wzięła udział połowa wszystkich studentów (od 52% na studiach stacjonarnych i popołudniowych do 54% na sobotnio-niedzielnych) po rozesłaniu maili i 600 smsach przekroczyliśmy pułap 80% (od 81% na stacjonarnych do 85% na sobotnio-niedzielnych). 

Działa? Działa! Nawet, jeżeli niektórzy będą twierdzić, że celowo zostawiali sobie przyjemność zadeklarowania przedmiotów na ostatni dzwonek… 

Współpraca statystyczna: mgr Katarzyna Zając

26 maj 2015

Nowy Regulamin


c.d. Obey
Wielkimi krokami zbliża się koniec roku akademickiego, a tym samym wdrożenie nowego Regulaminu studiów przyjętego na Senacie 29 kwietnia br. Jest on efektem wytężonej pracy wielu jednostek organizacyjnych Szkoły, w tym DSM. 

Przychodząc 3 lata temu do Dziekanatu zastaliśmy wówczas nowy (obecnie obowiązujący) Regulamin studiów. Dla prodziekanów, którzy zostali na drugą kadencję oznaczało to przestawienie się na inny sposób funkcjonowania. Dla nowej części zespołu dziekańskiego – ogarnięcie dwóch odmiennych rzeczywistości (wygaszany był bowiem równolegle stary Regulamin). 

Mając w pamięci serię wpisów na blogu dotyczących nowego Regulaminu, a także nasze wewnętrzne tabelki z zestawieniami „było – jest” uznałam, że może warto wypunktować najważniejsze zamiany w nadchodzącej nowej rzeczywistości. Teoretycznie kilka by się znalazło, ot np. przesunięcie o 0,05 w dół widełek oceny końcowej ze studiów. Jednak taka wyliczanka nie ma sensu, jak uprzytomnił mi to Dziekan Wierzbicki biorący bezpośredni udział w pracach nad przygotowaniem projektu. 

Nowy regulamin został pomyślany, jako coś mocno odmiennego od tego, który funkcjonował dotychczas. Zmieniona została bowiem sama jego koncepcja. Obecny nie ma stanowić szczegółowego szablonu postępowania w możliwie najszerszej liczbie spraw studenckich i tym samym automatyzować relacji student – dziekan. Powinien raczej tworzyć, ramy bieżącego i względnie elastycznego kształtowania takich relacji. Należy tez podkreślić jego funkcję informacyjną, pomagająca zainteresowanym odnalezienie się pośród obowiązków i praw studenckich. Można i należy go zatem przeczytać i zrozumieć. Dotyczy to przede wszystkim właśnie studentów. Mamy nadzieje, że pomoże to w przyszłych latach sprawniej rozwiązywać sytuacje problematyczne. 

Od siebie mogę jedynie dodać tyle, że zachęcam wszystkich do lektury. Na zachętę dodam, że nowy Regulamin jest o 1/3 krótszy niż obecny, patrząc na liczbę stron.

24 maj 2015

Hi Katarzyna, czyli o zwrotach i wywrotach

Obey

Zbliża się koniec semestru, a więc rozpoczyna czas wzmożonej intensywności relacji student-wykładowca, czy student-dziekan. W związku z tym, a także z tytułem tego wpisu, uznałam, że może warto przypomnieć główne treści z pamiętnego wpisu o „Pani Magdzie i Pani Kasi”, który powstał jako jeden z pierwszych na blogu. Mało kto pamięta rzeczywistość magisterską sprzed niemal trzech lat (zwłaszcza, że studia trwają regulaminowo 2 lata), ale rzecz dotyczyła sposobu zwracania się w komentarzach przez studentów do nas – (pro)dziekan(ek). Jeden ze studentów uznał, że w świecie wirtualnym obowiązują luźniejsze formy – stąd tytułowa Pani Magda i Pani Kasia. 

Uwaga pierwsza: relacja student-wykładowca/dziekan dotyczy konkretnego kontekstu i przypisanych obu stronom ról społecznych. Przynoszący mi pocztę listonosz nie będzie do mnie mówił „pani doktor”, bo jest z innego kontekstu, za to student, owszem, powinien. I nie wynika to z tego, że czuję się lepiej/ważniej jako doktor, tylko z konwencji. Przy okazji: mówienie do doktora per profesorze zazwyczaj nie nobilituje go, ani nie wprawia w dobry nastrój – co najwyżej przypomina o tym, że nie uzyskał jeszcze stosownych stopni czy tytułów, ewentualnie stanowiska (osoba w stopniu dr hab. może być zatrudniona na stanowisku profesora danej uczelni; rozpoznaje się to poprzez „dr hab. imię nazwisko, prof. SGH” i daje to już podkładkę do zwracania się per „pani(e) profesor(ze)”). 

Uwaga druga: w SGH pełnie dwie funkcję – naukowo-dydaktyczną i administracyjną. Jako dydaktyk urzędujący w tym semestrze w sali 112G, czy jako promotor prac dyplomowych jestem „panią doktor”, natomiast jako pracownik Dziekanatu Studium Magisterskiego – „panią dziekan”. I tu kolejna uwaga – nie uzurpuję sobie stanowiska Dziekan(ki) Kachniewskiej, która jest moją przełożoną, jednak znowuż konwencja nakazuje zwracanie się per „Szanowny Panie Kierowniku” (a nie Wicekierowniku), a prodziekan to taki wicedziekan, i stąd działa to tak samo. 

I na koniec słowo o zwrotach w mailach: tytułowe „Hi Katarzyna” przyszło do mnie wraz z pytaniem „I am not sure if you’re the right person to help me out, but…” i zakładam, że wiązało się z niewiedzą nadawcy who is who, a nie jakąś nad wyraz bezpośrednią kulturą organizacyjną uczelni, z której pochodził. Im jestem starsza, tym gorzej przyswajam „witam” (wklejając link powyżej zerknęłam na historyczny wpis i zobaczyłam zakres zmiany) i odpowiadam zazwyczaj „Szanowny/a Pani(e)”, licząc na zmianę konwencji po drugiej stronie. Jeżeli „Szanowna Pani Dziekan/Doktor” nie przechodzi Wam przez palce (i wcale nie musi), można napisać „Pani Dziekan/Doktor”, ewentualnie „Dzień dobry”. Oczywiście mam tu na myśli pierwszy kontakt – moi dyplomanci piszą do mnie „Pani Doktor”, a jeden, który pozostał przy formie „Szanowna Pani Doktor” trochę mnie stresuje ;) 

PS: Na jednych z ostatnich zajęć z Socjologii dowiedziałam się, że niektórzy studenci nie mówią wykładowcom dzień dobry na korytarzu, …aby im nie przeszkadzać. O ile to nie był prima aprilis pozostaje mi tylko życzyć sobie, aby to była jedyna forma przeszkadzania (choć myślę, że to nie jest właściwe słowo na określenie nawet najtrudniejszych naszych relacji, chyba że chodzi o zwykłe gadanie na zajęciach).

17 maj 2015

Spotkanie CEMS MIM

Tym razem użyczamy powierzchni na blogu prof. dr hab. Marii Aluchnie, która zaprasza na spotkanie informacyjne dotyczące CEMS MIM:
 
Koleżanki i Koledzy, 

serdecznie zapraszamy wszystkich studentów SGH, a szczególnie studiujących na ostatnim roku studiów licencjackich oraz na pierwszym semestrze studiów magisterskich, na oficjalne spotkanie informacyjne CEMS MIM (The Global Alliance in Management Education Master in International Management Program), które odbędzie się 19 maja w Szkole Głównej Handlowej w Auli V o godz. 19.00. Na spotkaniu uzyskacie informacje dotyczące jesiennego procesu rekrutacyjnego. 

CEMS MIM jest rocznym programem międzynarodowych, menedżerskich studiów magisterskich prowadzonym przez 29 wiodących szkół zarządzania na świecie oraz kilkudziesięciu partnerów korporacyjnych i społecznych tworzących CEMS. 

Zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej http://www.cems.org/, na której odnajdziecie szczegółowe informacje dotyczące programu CEMS. Wydarzenie odbędzie się w języku angielskim, zapraszamy do dołączenia do wydarzenia na Facebooku.

15 maj 2015

Wybieramy!

Patrząc jednym okiem na aktywność niektórych studenckich grup na FB zauważyłam, że są Państwo świadomi tego, że nadszedł czas wyboru. Nie chodzi mi o drugą turę wyborów prezydenckich, zwłaszcza, że blog jest, był i będzie apolityczny, ale o sprawy bardziej przyziemne, acz również strategiczne – deklaracje semestralne. 

Procedura składania deklaracji oraz stosowne terminy są opisane w Instrukcji dziekańskiej (2 stront tekstu, czyli wersja w pigułce), ale na wszelki wypadek podaję je tu:
  • I tura: 18-24 maja – rozpoznanie terenu. Państwo zapisują się na zajęcia, a my na tej podstawie je uruchamiamy. Tradycyjnie prosimy o aktywność (im więcej osób weźmie udział w tym etapie, tym więcej otwartych przedmiotów), ale i wyważenie (czyli nie zapisywanie się dla koleżanki czy kolegi, po to, aby im uruchomiono zajęcia, chyba że zamierzają Państwo na tych zajęciach pozostać). Wstępny plan zajęć opublikujemy 30 czerwca. 
  • II tura: 8-26 lipca – (poprzedzona czasem na usuwanie kolizji) tradycyjnie planujemy zapisy kaskadowe; poszczególne etapy dedykujemy osobom, które uczestniczyły w I turze (kolejno: IV semestr, niestacjonarni, pozostali), a na koniec wpuszczamy tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z systemem deklaracji w tym semestrze (i mają w związku z tym najmniejszy wybór). 
Przypominam również o najważniejszych zasadach, które co semestr przysparzają Państwu i nam sporo niepotrzebnego bólu (nie tyle zasady, co brak ich realizacji ze strony niektórych studentów): 
  • po zakończeniu deklaracji nie ma możliwości wypisywania się, dopisywania się, a także przepisywania się z zajęć na zajęcia. 
  • niedopełnienie obowiązku złożenia deklaracji oznacza postępowanie niezgodne z Regulaminem studiów 
  • warto, zwłaszcza na IV semestrze, sprawdzić, ile i jakiego rodzaju przedmiotów brakuje Państwu do ukończenia studiów. Nie chodzi tylko o ilość (120 ECTS), ale i jakość, a dokładnie strukturę przedmiotów.

9 maj 2015

Student w teatrze życia dziekanatowego

Niedawno przerabiałam ze studentami na Socjologii teorie interakcji, w tym moją ulubioną dramaturgiczną E. Goffmana. Według niej ludzie są aktorami starającymi się jak najlepiej odgrywać swoje role przed publicznością. Każdy odgrywa swój własny spektakl, a w zasadzie spektakle, bowiem ról społecznych mamy wiele – w pokoju 47 Gmachu Głównego odgrywam rolę prodziekana (z naciskiem na „pro”), w sali 112G jestem wykładowcą, na korytarzu – pracownikiem naukowo-dydaktycznym z domieszką administracyjną, a poza SGH uczestnikiem ruchu ulicznego, pływakiem, klientem na poczcie, czy początkującym pilotem drona. 

Sednem teorii dramaturgicznej jest to, że odgrywaną rolę dostosowujemy do naszej publiczności. Tylko dzięki temu jestem w stanie zrozumieć odmienne strategie postępowania niektórych studentów w stosunku do swoich Asystentek toku i do mnie. Nieraz pisałyśmy z Dziekan Kachniewską, że Asystentki toku znają Państwa najlepiej z całego Dziekanatu (a przynajmniej znacznie lepiej niż my jesteśmy w stanie w ciągu kilku(nasto)minutowego spotkania na dyżurze). A jednak czasami (bo w większości przypadków tak nie jest) słyszę, że ten miły, ugrzeczniony student, który właśnie przyszedł na dyżur, dopiero co gwałtownie wykłócał się o swoje racje w okienku. 

Byłabym skłonna spuścić na to zasłonę różnic percepcyjnych, ale czasami (przeszukując dokumentację w poszukiwaniu rozwiązania) widzę ton maila skierowanego do Asystentki toku i mogę porównać go z mailem od tego samego nadawcy, który ja otrzymuję (nie muszę chyba pisać, że ten do mnie zaczyna się „Szanowna Pani Dziekan” (ewentualnie Prodziekan, choć to akurat nie do końca poprawna forma) i utrzymany jest w takim tonie). Z ciekawości kilka razy odebrałam jeden z dziekanatowych telefonów i wrażenia miałam …zróżnicowane (przedstawiałam się konspiracyjnie jako „Dziekanat Studium Magisterskiego, słucham”. 

Asystentki toku prowadzą Państwa sprawy, a zwłaszcza akta, mogą doradzić rozwiązanie w jakieś sprawie (albo stwierdzić, że nic się nie da zrobić), ale nie podejmują za nas (Dziekanów) decyzji. Jedynie je komunikują. W przypadkach niejednoznacznych nie zdają sobie Państwo często sprawy, ile razy opinia Asystentki toku zadziałała na Państwa korzyść. Podczas dyżuru, jak i rozpatrując podania niestandardowe, zawsze staram się skonsultować sprawę danego studenta z jego Asystentką toku. 

Czasami wspominam o tym zainteresowanemu studentom, ale stosunkowo rzadko. Pewnego razu sprawa była naprawdę graniczna. Asystentka toku sama wykazała się inicjatywą – poprowadziła studenta za rękę przez wszystkie meandry proceduralne, wyciągnęła za uszy, aby go zmotywować, i jeszcze dostarczyła mi argumentów, że warto. Rozpatrzywszy sprawę powiedziałam studentowi, że powinien podziękować swojej Asystentce toku za wstawiennictwo i pomoc. Następnego dnia w Dziekanacie pojawiła się wiązanka kwiatów. Niestety dla mnie.

1 maj 2015

Planowanie choroby

Plany można mieć różne. Na przykład na majówkę zaplanowałam sobie aktywne spędzanie czasu na dużych przestrzeniach otwartych, a tu nie dość że łączna temperatura wyniosła 30 stopni (po dziesięć każdego dnia, jak głosi tegoroczny dowcip), to jeszcze pada. 

Planować można termin obrony pracy magisterskiej. Opisana na blogu procedura zaowocowała mniejszą liczbą dywersantów, to znaczy osób, które w momencie uzyskania informacji o wyznaczonym terminie obrony (albo kilka(naście) dni później) składały do Dziekanatu podania o unieważnienie tego terminu. Po prostu spora część z Państwa uznała, że lepiej złożyć podanie z prośbą o wyznaczenie terminu nie wcześniej niż…, aniżeli podjąć niepotrzebne ryzyko związane z tym, że obrona wyznaczona zostanie w najmniej odpowiednim czasie. Dla nas takie podanie na zaś jest też dobre, bo po prostu mgr inż. Katarzyna Zając, wicekierowniczka biura Dziekanatu, odkłada Państwa pracę na odpowiednią półeczkę (obecnie półki nazywają się „maj”, „czerwiec” i „później”) i po kłopocie. 

Może się również zdarzyć tak, że termin obrony został wyznaczony, a Państwo nie mogą się na nią stawić z ważnych przyczyn (praca zawodowa w przypadku studiów stacjonarnych do takowych raczej się nie zalicza), na przykład choroby. Oczywiście chory może być każdy i w bardzo zdecydowanej większości przypadków honorujemy wszelkie zaświadczenia od lekarza. Proszę jednak zwrócić uwagę na następujący zapis w Regulaminie studiów: 
§ 73 ust. 12. Na wniosek studenta złożony przed terminem egzaminu dyplomowego wyznaczonym zgodnie z ust. 1, dziekan może usprawiedliwić nieprzystąpienie studenta do egzaminu na podstawie załączonej do wniosku dokumentacji medycznej i wyznaczyć nowy termin egzaminu dyplomowego. Do przedłożonej dziekanowi dokumentacji medycznej stosuje się przepis § 57 ust. 7.
A oto i on: 
§ 57 ust. 7. Udzielenie urlopu zdrowotnego następuje na podstawie przedłożonej dokumentacji medycznej, przy czym dziekan może skierować studenta do jednostki służby zdrowia współpracującej z SGH w celu uzyskania opinii lekarskiej uprawnionego lekarza i dołączenia jej do dokumentacji złożonej przy wniosku.
Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru masowo korzystać z § 57 ust. 7. (robię to wyłącznie w przypadku kierowania na urlop zdrowotny, zwłaszcza wsteczny), ani kwestionować zwolnień lekarskich (tzw. L4). Jednak wszystko ma swoje granice. Wypisane na recepcie zwolnienie studenta (mężczyzny) wystawione przez ginekologa budzi pewne wątpliwości; podobnie, jak planowanie choroby – zwolnienie (znowu na jakimś druku) wystawione w czwartek na chorobę najwyraźniej zaplanowaną na wtorek-piątek. Chyba nie warto aż tak szastać zdrowiem. W końcu to tylko obrona…