26 paź 2012

Meldunek

Coraz mniej wesoło - dzisiejszy dzień spisuję na straty. Gorycz porażki to najobrzydliwszy smak świata.

Melduję, że 2 listopada klasy uprzywilejowane mają dzień rektorski (o dniu wolnym 31 października wiemy już od dawna). Najbardziej uprzywilejowani wiedzą o tym od wczoraj dzięki FB. Mniej uprzywilejowani dowiedzieli się dopiero dzisiaj tuż przed 16.00 (zważywszy, że jest piątek po południu można uznać, że nadal się nie dowiedzieli). Najmniej uprzywilejowani dowiedzą się dopiero z aktualności w poniedziałek. Pozbawieni przywilejów 2 listopada mają się zająć swoją robotą.

Szczerze przepraszam wykładowców, którzy od rana karnie organizowali zastępstwa na 2 listopada: nie mając oficjalnej informacji w tej sprawie nie mogłam Państwu przecież przekazać wiadomości bazując na danych z FB.

A najbardziej przepraszam Panie z dziekanatu - jedyne co mogę zrobić, to zadedykować Wam "Meldunek" Jacka Kaczmarskiego. 
podpisano: Trak Spartakus






9 komentarzy:

  1. Nie tylko 31 listopada jest wolny, 32 listopada też ;-) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale o co chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Dziekan,
    wielu z nas Pani pomaga i wiele wpisów jest niezwykle cennych, ale to? Boli, Pani chyba naprawdę nie lubi studentów.
    Smutno mi jako studentowi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak Pan zrozumiał ten wpis, to pewnie ma Pan rację...
      Pokazuję rzeczywistość z drugiej strony okienka.

      Usuń
  4. PIES OGRODNIKA

    WSTYD!!!!!!!!!!!!!!1111111111111

    OdpowiedzUsuń
  5. Pies ogrodnika? :-))) W tym żalu kompletnie nie chodzi o mnie - ja jestem wykładowcą i należę do klasy uprzywilejowanej. A ponieważ funkcjonuję na FB - nawet podwójnie uprzywilejowanej w odróżnieniu od tych wykładowców, którzy dopiero w poniedziałek będą mogli zaplanować sobie długi weekend.

    Myślę, że Wasze komentarze wynikają z niezrozumienia sytuacji. Zarówno wykładowcy, jak i studenci narzekają na jakość obsługi w dziekanacie. Mają prawo nie rozumieć ani szalonego tempa pracy, jaka tam jest realizowana, ani potwornych warunków, w jakich ona przebiega. Kontrast między tym jak funkcjonuje sąsiadujący z nami oddział banku (przestrzeń, światło, liczba klientów przypadających na pojedynczego pracownika) a tym jak funkcjonuje dziekanat (ponad 5 tys. osób obsługiwanych przez 12 pracowników) nie może być tłumaczony faktem, że bank prowadzi działalność komercyjną (studenci albo płacą, albo dostajemy za nich dotacje). Tymczasem od wielu lat nikt nie zrobił nic, żeby choć minimalnie poprawić warunki pracy pań w dziekanacie. Rosną wyłącznie wymagania (w tym moje - nie ukrywam tego). Żadnej z Pań nawet nie przyszło do głowy, żeby zazdrościć wykładowcom czy studentom godzin rektorskich. Żadna nie ośmieliłaby się prosić o te kilka godzin luzu dla siebie (nawet mnie o to nie prosiły). A dziekanat pracuje także w sobotę.

    Zwracam Wam tylko uwagę że nie ma na pewno w tej chwili na uczelni (koniec października) bardziej przemęczonej grupy pracowników. I to pracowników, od których w największej mierze zależy jakość usług SGH (po części nawet w wymiarze dydaktycznym, bo szarpanina z wykładowcami o obecności i realizowanie wykładów nie odbywa się bez stresu i zmęczenia). Szczerze zdziwiła mnie Wasza reakcja. Przecież godne warunki pracy Pań w dziekanacie przekładają się na Wasz komfort. Niemożliwe, żeby studenci aż tak nie rozumieli tej prostej zależności. Mam nadzieję, że jedyna osoba, do której adresowany był wpis weźmie go sobie do serca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że p. Antek i Pan z Psem błędnie zrozumieli sytuację - tu nikomu nie chodziło o zabranie studentom dni rektorskich, albo żal z tego powodu, że są 2 dni wolne od zajęć, ale o to, że można by objąć nimi także te osoby, których praca polega wyłącznie na obsłudze studentów - wykładowcy się łapią, asystentki toku już nie. Czyli tak naprawdę o odrobinę empatii.

    OdpowiedzUsuń
  7. No i jednak udało się z 2/11 :) Czyżby blog miał aż taki wpływ na rzeczywistość? ;)

    OdpowiedzUsuń