
Akcja abolicyjna zakończyła się połowicznym sukcesem w tym sensie, że na 102 brakujących protokołów udało się uzupełnić 45. Brakuje protokołów głównie na studiach stacjonarnych i sobotnio-niedzielnych, sporą część stanowią protokoły z języków obcych. Orientacyjnie dzięki akcji około 10 studentów uzyskało wreszcie absolutorium, a kolejnych 20 wreszcie zaliczyło semestr.
W trosce o wyższą stopę zwrotu protokołów niekiedy dokładałyśmy dodatkowych starań, aby niektórzy wykładowcy je zwrócili. W jednym z przypadków, który zdążył odbić się dość szerokim echem po różnych forach studenckich, a do nas dotarł w formie papierowych podań, bardzo nam pomógł przełożony wykładowcy, który osobiście dopilnował, aby ten wpisał oceny do systemu. Bardzo liczymy w przyszłości na takie zaangażowanie kierowników katedr i instytutów, gdyż im jest najłatwiej zmotywować wykładowców do działania. Inny protokół udało się szczęśliwie zamknąć i wypełnić w dniu wczorajszym. Złożył się na to przypadek – wykładowca przyszedł akurat do Dziekanatu. Dzięki szybkiej reakcji sekretarki, która natychmiast zaraportowała o tym Dziekan Kachniewskiej, niejako przez zaskoczenie, udało się osiągnąć cel zasadniczy: wypełnienie zaległych protokołów (w tym przypadku również z I terminu).
Jak widać, wśród licznych umiejętności, władze dziekańskie muszą również posiadać zdolności taktyczne, niekiedy nawet ofensywne, a walka o terminowe (albo nawet poterminowe) wypełnianie i dostarczanie protokołów jest walką w pełnym tego słowa znaczeniu.
(MK) No po prostu przyczajony tygrys, ukryty smok... ;-)
(MK) No po prostu przyczajony tygrys, ukryty smok... ;-)
Czy wykładowcom grożą jakieś konsekwencje za niewypełnianie swoich obowiązków?
OdpowiedzUsuńTo może skomentuję tę sytuację ze strony wykładowcy... Czytając tego posta zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie mam jakiś protokołów - sesję poprawkową przeprowadziłem w czerwcu, studenci zaliczali przedmiot projektami i jak dla mnie kwestia mojego przedmiotu była zamknięta. Tak więc zajrzałem do WD i odkryłem, że 2 z 3 moich przedmiotów mają otwarte protokoły. W każdym otwartym protokole 2 studentów (zagranicznych), których nigdy na zajęciach nie widziałem. Tak więc technicznie zamknąłem te protokoły i jutro je przyniosę do dziekanatu w wersji papierowej. Pewnie jestem w tej grupie 57 nie uzupełnionych protokołów z II terminu. Oczywiście z jednej strony to moja wina, że nie zajrzałem do WD, a z drugiej strony dopiero czytając tego posta na blogu pomyślałem, aby zajrzeć do WD i sprawdzić protokoły, ponieważ jak dla mnie kwestia moich przedmiotów została rozliczona w czerwcu. Być może inny wykładowcy są w podobnej sytuacji. Była tutaj dyskusja na temat korzystania ze "służbowych" maili. Czy nie można byłoby ustawić tak systemu IT, aby monitował on mailami wykładowców o tym, że są protokoły do wypełnienia? Myślę, że tak proste rozwiązanie znacznie poprawiłoby "składalność" protokołów - np. ja bym wtedy zajrzał do WD i protokoły zamknął w terminie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz Panie profesorze (doktorze?). Stał się pożywką dla wpisu na blogu, więc proszę zerknąć, bo tam udzielam po części odpowiedzi (http://takdladsm.blogspot.com/2012/10/sens-zamykania-pustych-protokoow.html) W niektórych aspektach nie zachwyci ona studentów, ale to nie cukiernia, tylko blog :-)
UsuńNawiązując natomiast do pozostałych dwóch wątpliwości Pana profesora (doktora?). Jeśli dobrze zrozumiałam w protokole w II terminie pojawiły się nazwiska, których nie było w pierwszym terminie - to dziwne, ale nic nie wyjaśnimy dopóki Pan jednak nie uchyli przyłbicy i nie pomoże nam tej sytuacji wyjaśnić w dziekanacie.
Jeśli chodzi o mailowe informowanie wykładowców o tym, że system protokołów jest otwarty - no cóż odpowiem tak, jak odpowiadam studentom dopominającym się, żeby im przysyłać mailem info o tym, że zaczyna się sesja:
Harmonogram roku akademickiego jest regulowany zarządzeniem rektora. Są w nim uwzględnione terminy sesji. Od stuleci sesje kończyły się wystawieniem protokołów (wszystko jedno: papierowych czy elektronicznych). Nie bardzo wiem, o czym tu przypominać. O tym, że po egzaminie wykładowca powinien usiąść i wypełnić protokół? Bo jak już siądzie i otworzy WD - to wszystkie terminy są tam zawsze podane: kiedy kończy się sesja, kiedy otwarty jest system protokołów, kiedy zostanie zamknięty itd.
Od 15 lat pracuje na uczelni i zawsze po sesji wypełniam protokół nie czekając, żeby mi ktoś o tym mailowo przypomniał. Wypełniając - sprawdzam do kiedy muszę go zamknąć. Przypuszczam, że ci, którym trzeba przypomnieć o sesji i o protokołach, za rok poproszą żeby im przypomnieć o tym, że mają odebrać maila, w którym przypomniano im o sesji...
No i kwestia praktyczna - podobnie jak studenci tak i wykładowcy nie odbierają często poczty w serwerze sgh. Zapewne powinnam najpierw przejść się pieszo po katedrach i zebrać ulubione adresy mailowe... - no bo przecież mailowo ich nie zbiorę, skoro nie mam jak skontaktować się z pracownikami :-)
Dziękuję natomiast Panu (i pozostałym wykładowcom) którzy zerkają czasem do tego bloga - może wreszcie uda się uczynić cały ten system bardziej przejrzystym...
Ja proponuję 1 zł za 1 dzień spóźnienia :P Tudzież mniej studencką stawkę ;-) To i SGHową dziurę budżetową się trochę załata ;)
OdpowiedzUsuńA ja pozostawię kwestię dyscyplinowania podwładnych Dziekanom kolegiów. Choć zgadzam się, że "umowa" jaką podpisują studenci działa wybitnie jednostronnie...
UsuńSuper :) Są realne efekty blogowania!
OdpowiedzUsuńKarę popieram ;)