23 lut 2014

Bo ja bym wolał fajniejszego wykładowcę... (tudzież inne rozczulające przypadki)

igmur.com
Taką przyczynę podał mi student, który zapragnął przepisać się z jednej grupy studenckiej do drugiej. Oczywiście przepisać się poza systemem elektronicznym, w trybie nadzwyczajnego podania, rozpoczynając od sakramentalnego "Mój przypadek jest wyjątkowy...".

Otóż po półtorarocznej odsiadce w DSM jedno wiem na pewno: jeśli podanie, e-mail lub wypowiedź studenta w czasie dyżuru dziekańskiego zaczyna się od słów "Mój przypadek jest wyjątkowy..." to jedno z dwojga jest prawdziwe: albo jest to pierwszy z serii setki podobnych przypadków, albo sto pierwszy z serii, która ciągnie się od nie wiadomo kiedy.

Tym razem obstawiam opcję nr 1, z tej prostej przyczyny, że (jeszcze) jest niedziela i zaledwie w piątek został ostatecznie zamknięty system elektronicznych deklaracji studenckich w WD. Na Wasze usilne prośby i zaklęcia system został otwarty po raz trzeci, choć doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że to akurat nijak ma się do studenckiego poczucia obowiązku, bo i tak pewna pula studentów uzna za stosowne złożyć podania "papierowe".

Student, o którym mowa, jak przypuszczam, otwiera czarną serię wniosków o przepisanie/wypisanie/dopisanie poza systemem elektronicznym. Jego argumentacja - zacytowana w tytule wpisu - została jeszcze rozszerzona o stwierdzenie, że dopiero wczoraj (sobota) dowiedział się od znajomych na forum, że są u innego wykładowcy i "żeby on też się przeniósł, bo wtedy będą razem w grupie". Wzruszyłam się tymi przejawami studenckich przyjaźni, ale obawiam się, że na przyszłość trzeba będzie odwiedzać forum przed zapisami w WD, a nie po ich zakończeniu.

Dopuszczam możliwość, że pomimo dodatkowego terminu otwarcia systemu elektronicznego, ktoś przyczłapie do dziekanatu z podaniem papierowym z powodu WYJĄTKOWEJ sprawy. Ale pozwólcie, że zgodnie z regulaminowymi uprawnieniami, to (pro)dziekani podejmą decyzję, czy sprawa zasługuje na miano wyjątkowej.

Poza Panem Przyjacielskim, dostałam dzisiaj drogą mailową kilka podobnych zapytań - wskazywano następujące przyczyny (w nawiasie moje sugestie):
  • zapomniałam do kiedy otwarty jest system (trudno - w kolejnym semestrze proszę pamiętać)
  • zmienił mi się grafik w pracy (niesamowite! akurat w niedzielę, dzień po zamknięciu systemu...)
  • nie dostałam informacji o powtórnym otwarciu systemu (na przyszłość proszę sprawdzać pocztę)
  • nie mogłem się zalogować (system po raz pierwszy otwarty był w ub. roku kalendarzowym - czy to zbyt mało czasu na kontakt z CI?)
  • dowiedziałam się, że wybrany przez mnie wykładowca jest beznadziejny (i też akurat dzień po zamknięciu systemu?)
  • uświadomiłem sobie, że ten wykład będzie w niedziele o 8.00 rano - "jestem wtedy nie do życia" (proszę złożyć wniosek o przeniesienie na studia popołudniowe)
  • pomyliłem nazwy wykładów (sprawdziłam - i dodam, że tytuły wykładów nie mają ze sobą NIC wspólnego,  dodatku jeden jest na studiach licencjackich a drugi na magisterskich...)
Jutro pierwszy dyżur w tym semestrze. Może po napisaniu tego wpisu ochłonę na tyle, żeby jutro z należytą uwagą i cierpliwością wysłuchać kolejnych wyjątkowych przypadków. Zawsze najbardziej boję się, że w poczuciu irytacji albo kpiny, która pomaga mi zachować zdrowy rozsądek - skrzywdzę kogoś, kto ma naprawdę poważny problem, albo dramatyczną sytuację życiową. Dlatego proszę - zanim uznacie swoje niedbalstwo za wyjątkowy przypadek, zastanówcie się kilka razy, czy nie zabieracie czasu, który powinnam poświęcić osobie naprawdę bezradnej.

Pretensje o bloga

No cóż - blog tak już wrósł w krajobraz SGH, że nie tylko nie jest postrzegany jako ukłon w stronę studentów, ale co i rusz staje się podstawą do takich czy innych pretensji.

Z grubsza rzecz biorąc (cytuję z maili, jakie otrzymuje od czytelników) prowadząc bloga:
  1. zaniedbujemy swoją pracę i nie rozpatrujemy terminowo podań studenckich
  2. bierzemy zawsze stronę uczelni (w szczególności wykładowców i asystentek z DSM)
  3. widzimy tylko jedną stronę okienka, a przecież poza dziekanatem też jest świat
  4. obciążamy dodatkowymi kosztami SGH (w szczególności studentów studiów sobotnio-niedzielnych)
  5. zajmujemy się aktualizacją bloga, zamiast pilnować strony www dziekanatu
  6. zmuszamy studentów do poszukiwania informacji w dodatkowym miejscu, a już i tak trudno jest śledzić wszystkie kanały, jakimi SGH komunikuje się ze studentami
  7. nie wiadomo już, gdzie składać podania, przecież blog jest publiczny i student nie obowiązku komunikować się w ten sposób z dziekanem
  8. pozwalamy sobie na uogólnienia
Myślę, że tyle wystarczy, bo pozostałe maile albo powielają powyższe zarzuty (czasami w bardzo niewybredny sposób), albo zawierają kompletnie absurdalne wątki ("czy to prawda, że komunikując się ze studentami pozyskujemy adresy, żeby tworzyć własną bazę danych?")

Ad 1 - siedzę w pracy każdego dnia tak długo, aż rozpatrzę wszystkie podania, które trafiły na moje biurko do czasu, kiedy przy nim usiadłam. Bywa tak, że kiedy już radośnie topnieje sterta podań, któraś z asystentek przynosi nowe naręcze, bo właśnie przed chwilą zamknęła swoje okienko i dostarcza urobek z kolejnego dnia. Wtedy siedzę dalej i wychodzę z pracy, kiedy na pewno nie zostało już ani jedno nierozpatrzone podanie. Prodziekani pracują podobnie. Jeżeli, jakieś podanie odleżało się w dziekanacie (a nie było skierowane do Rektorów lub Radców Prawnych) - to proszę o informację na mój adres służbowy i cc do właściwej asystentki toku. Co ma blog do studenckich podań?!

Ad 2 - proszę przejrzeć wpisy od początku istnienia bloga. Wielokrotnie zwracamy Wam uwagę na przysługujące Wam prawa, na to, że czasem nie warto usilnie zabiegać o coś, co wynika wprost z regulaminu. Oczywiście zwracamy też czasem uwagę na niestosowność Waszych żądań (oraz sposób ich zgłaszania) - po prostu usiłujemy zapanować nad chaosem, jaki lubią wprowadzać ludzie w swoim otoczeniu - zazwyczaj kosztem innych. Obrywa się też nierzadko wykładowcom (np. zwlekającym ze złożeniem protokołów). I co ciekawe oni też mają do mnie często pretensje o to, że.... biorę stronę studentów. Ciekawe, że solidni wykładowcy i solidni studenci nie mają pretensji ani do mnie, ani o bloga ;-)

Ad 3 - wbrew pozorom ten świat poza dziekanatem najlepiej widać właśnie w środku dziekanatu: ten świat bez pozłotki i bez marketingu. Wszystkie zaniedbania kadry akademickiej, studentów, opieszałość administracji (także tej dziekanatowej, bo i takie przypadki trafiają na moje biurko), niewydolność wielu procesów, niedopracowane procedury, żałosny poziom informatyzacji Szkoły, brak przepływu informacji, brak przejrzystości, o którą zabiegam od początku kadencji i która ma nader wielu wrogów. Wszystkie te brudy znajdują swoje odzwierciedlenie w podaniach i mailach. I jestem szczęśliwa, kiedy uda mi się pozamiatać choćby maleńki skrawek tego klepiska - w każdym razie przełomem jest fakt, że coraz rzadziej dostaję na maila idiotyczne pytania, na które odpowiedzie wprost można znaleźć w regulaminie. Coraz częściej studenci i wykładowcy pytają o to, co w regulaminie zawiłe, a nie to, czy w ogóle mamy regulamin (choć i takie perełki się jeszcze trafiają). To duży sukces, bo rok temu było znacznie ciężej.

Ad 4 - na ten temat była mowa już wielokrotnie. Dodam tylko, że miesiąc temu skontaktował się ze mną dziekan jednej ze szkół wrocławskich z zapytaniem, jaki finansowany jest nasz blog (czy można liczyć na dotację Ministerstwa?), bo planują uruchomienie blogów na swoich wydziałach. Kiedy dowiedział się, że wystarczą dwie osoby gotowe od czasu do czasu niedospać - uznał, że sobie żartuję. W każdym razie przeszło mu, jak ręką odjął :-)

Ad 5 - nie przypominam sobie żadnej informacji, która pojawiłaby się na blogu, a której nie byłoby w aktualnościach lub w wysyłce na Wasze adresy mailowe. Oczywiście poza tłumaczeniem regulaminu "z polskiego na nasze"...

Ad 6 - nie zmuszamy. Można śmiało ignorować istnienie bloga.

Ad 7 - owszem - wiadomo. Podania składamy wyłącznie w Dziekanacie. Podobnie jak w dziekanacie dopytujemy się o sprawy indywidualne. O czym zresztą często przypominamy na blogu i na FB. I o czym jest mowa w netykiecie.

Ad 8 - mając 6 tys. studentów na głowie, faktycznie staram się pisać o tym, co dotyczy  możliwie dużej ich części. Przykro mi że dwie Panie i jeden Pan poczuli się niedocenieni i obrażeni, że ich przypadki nie trafiły na bloga. Ale to nie "Idol" tylko zwykły blog :-(

A co do "bazy danych" - to już po prostu można boki zrywać. Nigdy w życiu za pośrednictwem bloga nie dostanę się nawet do promila informacji, jakie o Was mam w systemie komputerowym dziekanatu. Te dane są pilnie strzeżone i nawet (pro)rektorzy - chcąc uzyskać jakiekolwiek informacje o studentach - muszą zwracać się z do dziekanów (SL lub SM). Sugerowanie, że zaprzysiężony urzędnik państwowy (bo takim właśnie jestem) próbuje zdobyć przez dziwne kombinacje dane, do których ma stale pełny dostęp, jest po prostu absurdalne.

Nie wiem, jak duża jest grupa studentów i wykładowców zadowolonych z faktu, że działa ten blog. Ale nawet jeśli jest ich 50 - to i tak warto. Reszta od dzisiaj na dziwne zarzuty i insynuacje będzie otrzymywała link do tego wpisu. Choć niestety wiem, że nie ma wierniejszych czytelników niż hejterzy.

Swoją drogą - nawiązując do obrazka z demotywatorów - to ciekawe, Panie A., że ktoś czytuje bloga a zarazem ma pretensje o jego istnienie... Może wystarczy odłączyć rss lub zrezygnować z subskrybcji?

21 lut 2014

Podanie o przedłużenie sesji - forma elektroniczna

Od dzisiaj (21 lutego) zacznie funkcjonować zmodyfikowane elektroniczne podanie o przedłużenie terminu sesji egzaminacyjnej. W przypadku braku zaliczenia egzaminu student składa stosowny wniosek wyłącznie przez Wirtualny Dziekanat

Tą drogą dostarczane powinny być też ew. załączniki (np. wypis ze szpitala). Proszę nie zasypywać wykładowców informacjami o przebiegu leczenia i innych przyczynach ubiegania się o przedłużenie sesji - stosowny wniosek składa się wyłącznie w dziekanacie.

W przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku właściwy wykładowca otrzyma wiadomość e-mail z informacją, że student uzyskał zgodę na przedłużenie terminu sesji egzaminacyjnej (studenci mają także możliwość wydrukowania podania ze zgodą (pro)dziekana SM i okazania wykładowcy). 

Na podstawie takiej informacji wykładowca wyznacza dodatkowy termin egzaminu. W semestrze zimowym 2013/14 sesja może być przedłużona maksymalnie do 16 marca

Ponieważ formuła "przedłużenia sesji" budzi liczne wątpliwości i pytania - poniżej przedstawiam zasady, które wynikają z obowiązującego regulaminu studiów: 
  1. Każdy student ma prawo wyboru między dwoma terminami sesji. 
  2. W przypadku otrzymania oceny niedostatecznej w I terminie egzaminu - student ma prawo poprawiać ocenę w II terminie. 
  3. Zgodę na przedłużenie sesji uzyskać może student, który z uzasadnionych przyczyn nie mógł wykorzystać tego prawa, w tym np. w jednym z dwóch terminów był chory lub przebywał w szpitalu, albo w jednym z dwóch terminów wystąpiła kolizja z innym egzaminem (to szczególnie częsty przypadek na studiach sobotnio-niedzielnych, gdzie praktycznie całą sesję musimy zmieścić w przeciągu jednego zjazdu). 
  4. Nie ma prawa do przedłużenia sesji student, który: 
  • w dwóch terminach otrzymał ocenę niedostateczną (może wówczas wnioskować o warunkowy wpis na kolejny semestr lub powtarzanie semestru) 
  • stawił się na egzamin wyłącznie w jednym terminie, nie mając uzasadnienia dla nieobecności w II terminie 
  • nie został dopuszczony do egzaminu z powodu braku zaliczenia ćwiczeń. 
Nie istnieje coś takiego, jak "trzeci termin", na który lubią się powoływać studenci. Formuła "przedłużenia terminu sesji" oznacza wyłącznie zapewnienie studentom prawa do dwóch terminów egzaminu. 
 
Wskazanie terminu egzaminu w ramach przedłużonej sesji przysługuje wyłącznie wykładowcy (Dziekan określa jedynie najpóźniejszy możliwy termin, czyli wspomniany 16 marca). Jeżeli wykładowca przewiduje kilku- lub kilkunastoosobową grupę błędnych rycerzy, ma prawo ustalić wspólny termin dla nich wszystkich.

20 lut 2014

Nowa specjalność: Eco-innovations in the urban regeneration projects

Dwa dni temu ruszyły zapisy na nową specjalność Eco-innovations in the urban regeneration projects. Składa się ona z 6 przedmiotów, z których dwa zostaną uruchomione w nadchodzącym semestrze: 
  • Eco-cities, 234911-0170 – dr Zbigniew Grzymała
  • Green Urban Regeneration Projects, 234921-0044 – prof. Marek Bryx
Od kolejnego semestru będzie można zrealizować pozostałe cztery przedmioty: 
  • Green Project Funding
  • New Models of Urban Entrepreneurship
  • Planning and Management in Eco-Cities
  • Making the 21st century cities
Na przedmioty można zapisywać się do 21 lutego przez WD. Specjalizację mogą realizować nie tylko studenci, którzy będą jeszcze studiować SGH przynajmniej przez rok, ale również ci, którzy są obecnie na IV semestrze. 
Przedmioty realizowane w ramach specjalności wliczają się do puli zrealizowanych ECTS, jednak wyłącznie merytorycznie, a nie finansowo. Innymi słowy, jeżeli wskutek realizacji specjalności student przekroczyłby limit bezpłatnych punktów ECTS, nie ponosi opłaty z tego tytułu, o ile zrealizuje całą specjalność (por. poniżej) 
Aby się zapisać: 
  • studenci I-IV semestru powinni zgłosić się do 21 lutego do pani Aliny Modrzejewskiej-Kołakowskiej (pokój nr 56, w Gmachu Głównym) celem podpisania deklaracji przystąpienia do Projektu i ukończenia specjalności "Eco-innovations in the urban regeneration projects". Zwolnieni z opłat są wyłącznie ci studenci, którzy zadeklarują na piśmie ukończenie całej specjalności, czyli zobowiążą się do zaliczenia 6 przedmiotów. 
  • studenci IV semestru powinni ponadto napisać podanie do Prorektora ds. Dydaktyki i Studentów prof. dr hab. Piotra Ostaszewskiego o zgodę na przedłużenie studiów z 4 do 6 semestrów i złożyć je w DSM. Ale uwaga! – przystąpienie do realizacji specjalności nie zwalnia z obowiązku terminowego złożenia pracy magisterskiej. Nie oznacza również możliwości bezpłatnego studiowania innych przedmiotów w przypadku konieczności powtarzania semestru. Specjalność nie jest zatem furtką dla spóźnialskich, ale możliwością zdobycia dodatkowej wiedzy. 
Każdy absolwent otrzyma certyfikat ukończenia specjalności i certyfikat ukończenia praktyk. Ponadto koordynator specjalności (dr hab. Anna Szelągowska, prof. nadzw. SGH.) oferuje dla każdego studenta płatne miesięczne praktyki w firmach i instytucjach z zakresu ekoinnowacji, dla najlepszych 10% studentów płatne miesięczne wyjazdy na uniwersytety w UE.

19 lut 2014

Zaczynamy!

fot. Y Plus J blog
Zajęcia jeszcze się nie rozpoczęły, jednak w ostatnich dniach liczba podań składanych do dziekanatu znacznie wzrosła: nie liczę ich w sztukach, ale w stosach. Wiem, że to nie są jeszcze te właściwe stosy, które pojawią się w następnym tygodniu, jednak mimo to spędziłam wczoraj kilka godzin na czytaniu, rozpatrywaniu i podpisywaniu. 

Większość podań dotyczy przedłużenia terminu składania pracy magisterskiej. Tu w szczególności polecam lekturę art. 70.2, z którego wynika, że nie ma już przedłużania w nieskończoność co miesiąc terminu składania pracy magisterskiej. Przypominam również, że promotor ma prawo do ferii – nie ma obowiązku siedzieć w Warszawie i czekać, aż jego magistrant dostarczy mu wersje finalną pracy do podpisu. Przypominam, gdyż nadal niektórzy studenci traktują ostateczny termin złożenia pracy magisterskiej jako termin przekazania pracy promotorowi, a to, że promotor nie jest jej w stanie (albo w woli) przeczytać na ostatnią chwilę traktują jako podstawę do ulgowego traktowania rzecz dziekanat. 

Nadal – o dziwo – pojawiają się podania o wypisanie z przedmiotów. Niektóre są kierowane do nas (moje ulubione uzasadnienie to projekt w Kielcach w czasie II terminu egzaminu), zdarzają się także prośby nieformalne do asystentek toku, bo przecież co by się stało, gdyby nacisnęły jeden przycisk i wyrzuciły niechciany przedmiot z WD… Osobną, na razie nieliczną, ale rozwojową kategorię stanowią podania o przedłużenie sesji. Rozumiem, jeżeli student nie zdał egzaminu w I terminie i nie może z usprawiedliwionych przyczyn podejść do II terminu, ale co mam zrobić ze studentem zapobiegliwym? Jeszcze nie przystąpił do II terminu egzaminu, a już prosi o przedłużenie sesji, bo nie był na I terminie. W przeciwieństwie do studenta nie jestem wróżką – nie umiem przewidzieć, że zrealizował on postanowienia art. 38.3 Regulaminu, czyli może przystąpić do egzaminu poprawkowego. A jak napiszę „zgoda pod warunkiem niezaliczenia egzaminu w I terminie”to  wygląda, jak gdybym źle życzyła składającemu podanie. 

I wreszcie zbłąkani rycerze – niektórzy piszą maila na wszystkie możliwe adresy, jakie są w stanie znaleźć, bo właśnie im się przypomniało, że mają pilną sprawę, inni chyba jeszcze nie wrócili z ferii. Z pewną fascynacją przysłuchiwałam się wczoraj rozmowie studenta z asystentką toku. Student twierdził, że jest na IV semestrze. Ponieważ rozmowa przypominała dyskusję Marsjanki z Jowiszaninem, asystentka w końcu zapytała o numer indeksu – okazało się, że student był na II semestrze. Skąd wziął się IV semestr niestety nie wiem, gdyż został skierowany do stosownego okienka. 

Pierwszy mój dyżur rozpoczynam 25 lutego. Na swój sposób nie mogę się doczekać…

6 lut 2014

Egzamin na niby

Tym razem piszę raczej z perspektywy wykładowcy, zwłaszcza że jakiś czas temu powstał już wpis o nieistniejącej trzeciej rubryczce w protokole, która miałaby służyć do wpisania oceny z również nieistniejącego trzeciego terminu. W tym semestrze po raz pierwszy otrzymałam tak liczne prośby o to, aby potraktować swój egzamin jako formę zabawy, tak na niby. 

Najliczniejsza kategoria próśb dotyczy poprawiania oceny. O ile jeszcze w miarę rozumiem wskazanie, abym „jeszcze raz zajrzała do pracy, bo brakuje tylko 1 pkt do oceny wyżej” (choć od razu zaznaczam, że ja umiem liczyć do 70-kilku, bo tyle punktów można maksymalnie uzyskać; mam ponadto kilkunastoletnie doświadczenie w sprawdzaniu prac), o tyle inne prośby mnie dziwią. Jeden ich rodzaj polega na dodaniu nieistniejących punktów, aby student uzyskał wyższą ocenę, czasami jest to prośba o obniżenie progu. O ile za liczbę uzyskanych punktów odpowiada student, można powiedzieć, że progi ustalam ja. No właśnie, ja. Samodzielnie. 

Drugi rodzaj dziwnych próśb wydaje się bardziej uczciwy. Student mianowicie nie próbuje na mnie wywierać nacisku (o próg), ani nie wymaga dodatkowych (nieistniejących) punktów. Prosi jednak o rzecz sprzeczną z Regulaminem studiów, a dokładniej art. 38.2: 
Prawo składania egzaminu w dwóch terminach, o którym mowa w ust. 1, nie obejmuje uprawnienia do ponownego zdawania egzaminu w II terminie w przypadku, gdy student otrzymał w I terminie ocenę dostateczną albo wyższą. 
Ponowne podejście do egzaminu byłoby możliwe jedynie w przypadku, gdyby założyć, że I termin był na niby, czyli że go w zasadzie nie było (ciekawe co by powiedzieli na to pozostali studenci, którzy chcą już mieć spokój z moim przedmiotem). To samo (niesłuszne) założenie miał pewien student odnośnie egzaminu zerowego – nie zdał go, więc uznał, że to był egzamin próbny. Faktycznie, jeżeli nie „wypróbuję” egzaminu na zerówce, nie jestem pewna, czy mogę go rozdać studentom… 

Trochę się wyzłośliwiam, jednak wynika to wyłącznie z tego, że bardzo nie lubię w tych przypadkach odmawiać, a muszę. Zazwyczaj za tymi prośbami stoi realna argumentacja, najczęściej wizja stypendium, albo przeniesienia na studia dzienne. No, ale nic – trzeciej rubryczki nie ma, a w pierwszej czy drugiej majstrować nie będę.

2 lut 2014

Ruszyły zapisy na najbliższy Kongres Kobiet

Ponieważ udział kobiet w życiu publicznym jest ciągle bardzo skromny, a studentki i pracownice SGH postrzegam jako największą szansę na zmianę tego stanu rzeczy, zachęcam Was serdecznie do zarejestrowania się i udziału w najbliższym zjeździe Kongresu (9-10 maja). Niezależnie od tego jakie są Wasze poglądy polityczne czy światopoglądowe, na Kongresie jest miejsce dla wszystkich kobiet - ważne, żeby chciało Wam się działać i zachować wpływ na rzeczywistość.

Od dwóch lat Kongres ma już wybitnie międzynarodowy charakter, przez co jeszcze lepiej pozwala na wymianę doświadczeń i dobrych praktyk w zakresie edukacji i przedsiębiorczości, a przede wszystkim pozwala tworzyć sieć współpracy i wzajemnej pomocy.

Pilnie (jak co roku zresztą) poszukiwane są także wolontariuszki, gotowe włączyć się w prace organizacyjne Kongresu - możliwość zgłoszenia znajdziecie tutaj.

Oprócz tego przypominam o spotkaniu kobiet zakochanych w Wiśle 8 marca! To też element aktywności kobiet w życiu publicznym. W tym przypadku kontakt bez pośrednio ze mną ;-)