31 sty 2013

Protokoły, panda i pantera

Szanowni Czytelnicy,

tym razem zaczynam od wykładowców, ponieważ sprawna organizacja przebiegu sesji (także poprawkowej) zależy w większej mierze od Państwa aniżeli od dziekanatu. Co do studentów - chciałabym rozwiać kilka mitów, w które sama wierzyłam zanim objęłam Dziekanat :-)

W zakładce "protokoły egzaminacyjne" w WD, jak co semestr, wykładowcy znajdą informację o terminach otwarcia i złożenia protokołów egzaminacyjnych w DSM. Przypominam, że ISPE - Internetowy System Protokołów Egzaminacyjnych (I termin) jest już otwarty i zostanie zamknięty 5 lutego. Protokół należy dostarczyć do Dziekanatu do 7 lutego (przyszły czwartek).
Wiem, że czasu jest mało, wiem, że niektórzy sprawdzają dziesiątki prac a I termin sesji kończy się dopiero 3 lutego (niestacjonarne). Ale proszę pamiętać, że terminowe złożenie protokołów egzaminacyjnych jest podstawą do wprowadzenia ocen na indywidualne konta studentów, którzy powinni wiedzieć, czy czeka ich poprawka, czy też można oddać się bez reszty szusowaniu.

Jeszcze trudniej będzie z II terminem sesji: ISPE będzie otwarty w dniach 11 - 19 lutego, a protokół należy dostarczyć do Dziekanatu do 21 lutego (czwartek)

Ponownie: student możliwie szybko powinien dowiedzieć się, czy ma już za sobą sesję, a tym samym, czy może się czuć studentem kolejnego semestru, czy załatwiać przedłużenie sesji albo (odpukać!) warunek.

I kilka uwag praktycznych:
  • Protokoły muszą być wypełnione w wersji elektronicznej, a w dziekanacie składamy "zamknięte" protokoły a nie ich wersje robocze (uczulam, bo sama kiedyś popełniłam błąd i narobiłam wielkiego zamieszania w dziekanacie). 
  • Wydrukowane i podpisane protokoły składamy w DSM - jeśli Państwo sobie życzą można przynieść kopię i poprosić pracownika o pieczątkę z datą "wpłynięcia". 
  • Nie jest prawdą, że oceny z protokołów są ręcznie wprowadzane przez pracowników dziekanatu na indywidualne konta studenta :-) Ale jest prawdą, że dane z systemu protokołów są zaciągane na konta studenckie dopiero po złożeniu podpisanego protokołu. Dopóki wykładowca nie złoży dokumentu - student nie widzi swoich ocen i nie wie, jaki jest jego status.
  • Nawet jeśli mają Państwo zwyczaj osobiście informować studentów o ocenach lub wywieszać je w gablotach - złożenie protokołu w dziekanacie jest nieodzownym warunkiem rozliczenia zakończenia semestru.
Zabiegałam o to, żeby w przyszłym roku akademickim II termin sesji nie nakładał się z rozpoczęciem semestru. To zmniejszy presję czasu, z jaką walczymy w tym roku. 

Polecam też Państwu uwagi naszych pracowników, którzy przyjmują i porządkują protokoły - może świadomość, ile problemów można sprowokować, przekona Państwa, że warto przyłożyć się do solidnego wypełnienia i terminowego złożenia dokumentów.

Studentów uczulam na fakt, że zgodnie z § 44 Regulaminu studiów "student jest obowiązany upewnić się, czy w Wirtualnym Dziekanacie zarejestrowano wszystkie jego oceny. W przypadku stwierdzenia braku ocen w terminie jednego miesiąca od zakończenia sesji student zawiadamia o tym dziekana i nauczyciela akademickiego, który zaliczał przedmiot, bez zbędnej zwłoki, lecz nie później niż w terminie 7 dni od upływu określonego wyżej terminu miesięcznego." O konsekwencjach nie przestrzegania tego paragrafu - była mowa tutaj

Zastępstwa na egzaminach! Nadal niektórzy studenci zwracają uwagę, że egzaminu nie przyjmował wykładowca prowadzący przedmiot. O zasadach w tym zakresie już pisałam - proszę zerknąć jeśli ktoś zamierza powierzyć prowadzenie egzaminu koledze, lub co gorsza, stryjkowi...

I na zakończenie - w odpowiedzi na pytanie jednego z wykładowców - tylko i wyłącznie od dobrej woli wykładowcy zależy możliwość zorganizowania tzw. zerówki. Pisała o tym Pani Dziekan Górak-Sosnowska i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Stosowane przez studentów szantaże emocjonalne ("Tylko od Pana zależy mój wyjazd na Erasmusa", "Bez tego nie dostane zgody na dziekankę" itd.) rzadko bywają skuteczne, a irytują strasznie jeśli stosują je studenci permanentnie nieobecni na zajęciach. 

Kolegów i Koleżanki proszę jednak o uwzględnienie faktu, że studia magisterskie trwają tylko 4 semestry. Studenci mają naprawdę niewiele czasu na zorganizowanie wyjazdu (np. w ramach prestiżowego programu CEMS) i podejmują czasami działania jeszcze przed końcem semestru, podczas gdy warunkiem zgody na wyjazd jest... zaliczony semestr. Jeśli to tylko możliwe - dajmy im szansę na indywidualne zaliczenie przedmiotu.

A studentów stosujących manewr "na pandę" (Pan da trójkę, Panie profesorze) uprzedzam, że to było stare nawet jak ja studiowałam i już wtedy wykładowcy odpowiadali "panterą" (Pan tera się nauczy). Mój syn twierdzi, że doszły Misie (Mi sie po prostu nie chce). 
Czy powinnam wiedzieć o czymś jeszcze?

30 sty 2013

Okolicznościowa garść statystyk za styczeń 2013


Nowy rok przyniósł wzmożone zainteresowanie naszym blogiem. Złożyły się na to dwa czynniki – gorączka przedsesyjna i (mamy nadzieję) nasz udział w konkursie na Blog Roku. Odwiedziliście nas w sumie 22,8 tys. razy a my przekroczyłyśmy pułap 90 tys. wyświetleń od założenia naszego wirtualnego dziecka.

Najbardziej popularne okazały się wpisy praktyczne związane z systemem deklaracji i wzywaniami, jakie stawiał zarówno studentom, jak i nam w Dziekanacie. Wpis Jest wykład – nie ma wykładu: sprawa 500 studentów przeczytało prawie dwukrotnie więcej osób, bo 841. Kolejne wpisy deklaracyjne, zarówno te z zakresu zarządzania chaosem, jak Luka w systemie i Uwaga – aktualizacja systemu deklaracji, oraz bardziej pozytywne, jak Kolejny wykład uratowany! zyskały po ponad 500 odsłon (pierwszy prawie 750); wpis pokrewny relacjonujący trafiające do DSM przypadki z Archiwum X – Pod ścianą – również przekroczył 500 wejść.

Jak widać na boku bloga i dosłownie w naszym (Dziekanki i moim) całym otoczeniu, startujemy z naszym blogiem w ogólnopolskim konkursie. Wpis temu poświęcony – Blog Roku – głosowanie: pełna mobilizacja uzyskał 500 odsłon. Głosów otrzymałyśmy niestety mniej, jesteśmy w pierwszej piątce, ale nie ma tego złego. Do kolejnego etapu przechodzi 10 blogów z każdej kategorii (więc póki co się załapujemy), a ponadto piąte miejsce z 220 nie jest takie złe. Z drugiej strony po pierwszych dwóch dniach głosowania byłyśmy na miejscu drugim, więc równie dobrze szklanka może być do połowy pusta.

Tradycyjnie większość z Was zaglądała do nas via Facebook (4,5 tys.), ale dosyć wysoko w tym miesiącu plasuje się gogle (2,8 tys.), zwłaszcza w porównaniu do witryny SGH (0,9 tys.). Zaglądały do nas również osoby zewnętrzne z Bloga Roku (310 wejść), a także najpewniej studenci prof. Adama Ambroziaka pozdrawiamy! (25). Około 130 osób trafiło do nas wpisując w wyszukiwarkę nazwę bloga, jednak hitem wyszukiwani jest zdjęcie z postu o koniu w ciąży (vel smiling horse – 54). Z plotek dodajmy, że ktoś wyszukiwał informacje o jednej z naszych wolontariuszek i pięciokrotnie trafił na nasz blog. Ciekawe czy trafi to na SGHowego Pudelka... 

29 sty 2013

Przedłużenie weterynarza o zarządzanie czasem

Źródło: www.mathworks.com
Pod wpływem pytań studentów pewna Pani Doktor postanowiła wyjaśnić kwestię ew. trzeciego terminu egzaminu (ja dodam, że jednocześnie rozprawimy się z mitem o czwartym, piątym i każdym kolejnym terminie). Zgodnie z Regulaminem (§ 38) student ma prawo do dwóch terminów egzaminu, a dokładnie: "w razie uzyskania na egzaminie w I terminie oceny niedostatecznej studentowi przysługuje prawo do zdawania egzaminu poprawkowego w II terminie". Natomiast "w przypadku gdy student nie przystąpił do egzaminu w terminie I, nie otrzymuje oceny niedostatecznej z powodu nieobecności na egzaminie, przysługuje mu prawo do zaliczania przedmiotu w II terminie, lecz nie jest uprawniony do poprawkowego terminu egzaminacyjnego w razie niezdania egzaminu w II terminie". W przypadku, gdy "student otrzymał w I terminie ocenę dostateczną albo wyższą" nie przysługuje mu prawo do II terminu.

To co Państwo lubią nazywać "trzecim terminem" obejmuje wyłącznie przypadek szczególnej zgody Dziekana (wnioskować należy o przedłużenie sesji i wskazać, o jaki egzamin chodzi) . Szczególna zgoda Dziekana przysługuje np. studentom, którzy w czasie sesji mieli kolizje egzaminów i zgłosili te kolizje w dziekanacie lub z ważnych przyczyn nie przystąpili do egzaminu w I terminie i nie zdali go w II terminie.

Natomiast przywilej ten nie przysługuje studentom, którzy nie przystąpili do żadnego z dwóch regulaminowych terminów, przystąpili do obu (i obu nie zdali) lub nie zdali egzaminu w I terminie i bez ważnej przyczyny nie pojawili się na II terminie. Dodam jeszcze, że jest to przywilej limitowany (może mieć zastosowanie tylko dwukrotnie w ciągu całych studiów).

Zgoda na przedłużenie sesji egzaminacyjnej wymaga złożenia podania, którego wzór znajdą Państwo na swoich kontach w WD (elektroniczny system podań). Istnieje tam możliwość umieszczenia załączników (np. zwolnienie lekarskie). Termin złożenia egzaminu poprawkowego nie może mieć miejsca później niż 21 dni od zakończenia sesji egzaminacyjnej w II terminie.

Z przykrością informuję, że praca zawodowa, którą trudno jest połączyć ze studiami, równoległe studia w innej szkole, czy też posiadanie dzieci (narodzonych i tych dopiero oczekiwanych), nie stanowią dla mnie "ważnej przyczyny", choć wiem, że niektórych to oburza. Co innego choroba dziecka lub mamy, poświadczona stosownym zarządzeniem lekarza - tu bywam nader pobłażliwa, choć już np. zwolnienie od weterynarza wzbudziło czujność w dziekanacie. Nie chcę się licytować, kto z nas ma więcej zajęć - ale zapewniam, że swoich obowiązków poza SGH nigdy nie ośmieliłabym się traktować jako wyjaśnienia dla odwołania dyżuru, albo zaniedbania składanych w dziekanacie podań. Wszyscy mamy tyle samo czasu: 24 godziny na dobę. I musimy sobie z tym radzić na planecie Ziemia.



28 sty 2013

Wszystko jest dla ludzi - nawet SGH

Lada dzień grono studentów studiów magisterskich powiększy się o kolejną grupę rekrutów. Już teraz sypią się pytania, które dotyczą przede wszystkim systemu deklaracji semestralnych. Faktycznie budzi on wiele obaw - szczególnie tych osób, które studia licencjackie kończyły w innych uczelniach, realizując program studiów według ściśle określonego planu.

Takie rozwiązanie, jakie przyjęto w SGH, ma dać studentom większy wpływ na kształtowanie planu studiów, kolejność realizowania przedmiotów, dobór wykładowców etc. Niektórzy (szczególnie na studiach stacjonarnych) bardzo to sobie cenią. Inni (głównie studenci sobotnio-niedzielni) raczej zgłaszają problemy: zajęcia nie są uruchamiane z powodu zbyt małej liczby chętnych, kolizje powodują, że wbrew pozorom wybór jest ograniczony. "Pierwszaki" czytające takie komentarze na FB wpadają w panikę.

Zachowajmy olimpijski spokój. Z puli przedmiotów kierunkowych, obowiązujących na wybranym przez Państwa kierunku, wyłonione zostały zajęcia, które zablokowano tylko dla I semestru. Nie ma obaw, że zabraknie tam miejsc. Pozostanie dokonać wyboru innych przedmiotów (specjalnościowych lub falkultatywnych) i w tym celu system zostanie dla Państwa otwarty po nadaniu numerów albumów i utworzeniu kont w Wirtualnym Dziekanacie (WD). Przez 3 dni każdy będzie mógł wybierać przedmioty, które zechce zrealizować poza wykładami kierunkowymi, tak aby uzyskana suma punktów ECTS w I semestrze wyniosła minimum 30.

Można wybrać większą liczbę przedmiotów (nadwyżka ECTS zostanie zaliczona na poczet kolejnego semestru), proszę jednak nie przeholować! Trzy ECTS odpowiadają zazwyczaj jednemu wykładowi, który najpewniej zakończy się egzaminem. Ile egzaminów są Państwo w stanie zdać w trakcie sesji? Brak choćby jednego zaliczenia może skończyć się skreśleniem z listy studentów (regulamin studiów SGH nie przewiduje warunków po I semestrze). Jest to w pewnym sensie odpowiedź na Państwa zarzuty, że nie da się nie skończyć SGH, jeśli już ktoś się tu dostanie. No cóż - nie chciałabym, żeby Państwo testowali prawdziwość tego stwierdzenia...

Szczęśliwcy, którzy dostali się na studia w zimowym naborze lada dzień otrzymają powiadomienia, numery albumów, indywidualne konta w WD i własne subkonta do wpłat bankowych. Tu kolejna ważna informacja: wszelkie opłaty powinny być wnoszone właśnie na takie subkonto - jeśli ktoś przez pomyłkę wpłaci pieniądze na konto główne SGH - proszony jest o błyskawiczny kontakt z dziekanatem. W przeciwnym razie będą Państwo przekonani, że wszystko jest w porządku, a za kilka miesięcy zaskoczy nas wszystkich pokaźna kwota karnych odsetek.

Proszę śmiało pisać, jeśli pojawią się w tych pierwszych dniach jakiekolwiek wątpliwości. Wszystko jest dla ludzi - nawet SGH ;-)

A głosowanie na nasz blog nadal trwa i ma się nieźle - co nie znaczy, że możemy przespać kolejne dni!

27 sty 2013

Cudze dzieci

Najwyższa pora wprowadzić obowiązkowe prowadzenie blogów na wszystkich uczelniach, a najlepiej we wszystkich jednostkach obsługujących studentów. W przeciwnym razie nie podołam :-(

Poza mailami od wykładowców i studentów studiów magisterskich SGH otrzymuję coraz więcej wiadomości od "nieswoich studentów". Pół biedy jeśli są to studenci naszego (SGH-owskiego) studium licencjackiego. Dopóki pytania dotyczą spraw ogólnouczelnianych - daję radę. Gorzej jeśli jestem pytana o podstawy decyzji Dziekana DSL - przykro mi, że odsyłam Was wówczas do właściwego dziekanatu, ale nie mogę wyrokować, nie znając historii studenta. Tajemnicza "teczka" nadal rulez!

Kolejna grupa "cudzych dzieci", które trafiają z pytaniami do DSM, to studenci studiów magisterskich... ale z innych uczelni. Tymczasem ja nawet nie znam statutu Politechniki czy UW! (łącznie 37 zapytań z tych dwóch uczelni przez ostatnie dwa miesiące). Studenci SGGW pytają mnie o warunki zaliczenia seminarium magisterskiego - a przecież o to można zapytać promotora. Gorzej, jak ktoś nie ma promotora (przypadek studentki z UE we Wrocławiu - pozdrawiam ukochany Wrocław!) i pyta... czy ja bym się nie podjęła. Tu przynajmniej wiem, jaka jest odpowiedź: Nie, nie podejmę się. Ale to wcale nie oznacza, że wrocławski UE nie dopuszcza możliwości wybrania promotora spoza uczelni - po prostu trzeba sprawdzić w swoim regulaminie studiów (zapewne całkiem innym niż w SGH).

Nie wiem też, dlaczego w Białymstoku nie ma kierunku MIESI - ale tu przynajmniej mogę wskazać jedynie słuszną drogę - rekrutacja w SGH :-) Kolejne "cudze dziecko" (na szczęście z innej uczelni a nawet innego miasta) prosi o interwencję w sprawie wykładowcy, który opuszcza zajęcia i nie przychodzi na konsultacje. Przykro mi, ale nie mam takich uprawnień, mogę tylko odesłać do Kierownika wskazanej Katedry, choć odsyłanie jest zawsze przykre i niezwykle urzędnicze.

No i pozostaje grupa "prawie moich dzieci": czyli kandydaci na studia magisterskie, którzy właśnie (może nawet w tej chwili) dowiadują się, czy zostali przyjęci w poczet naszych studentów, czy nie. To aktywni czytelnicy bloga, którzy czasem podejmują ostateczną decyzję o rekrutacji właśnie pod wpływem zamieszczanych tu wpisów. Koronny argument to "ludzka twarz dziekanatu". Ufff - to duża presja, tym bardziej, że fakt prowadzenia bloga wcale nie oznacza, że dziekan "jest fajny". Jeśli ktoś sobie grabi - to sobie nagrabi: zdarzają się (wcale nierzadko) negatywnie rozpatrzone podania, warunki, skreślenia z listy studentów, konsekwentne wymaganie terminowych płatności i wiele innych niemiłych rzeczy, które też stanowią część naszej pracy. Ten blog powstał po to, żeby ograniczyć liczbę takich przypadków - a nie jako sygnał, że teraz będzie więcej luzu!

Poza tym kandydaci lubią stosować mały szantażyk emocjonalny: zaczynają od pochwał bloga - a potem argumentują, że "w związku z tym na pewno im nie odmówię pomocy". Innymi słowy - w związku z tym, że pracuję więcej niż muszę, powinnam pracować jeszcze więcej... A razem ze mną Pani Dziekan Górak-Sosnowska, która także nierozważnie podjęła się tego szaleńczego wyzwania. Jak mawia Ferdek Kiepski: Tak być nie będzie! Dopóki nie mają Państwo statusu studenta SGH - po prostu niewiele możemy pomóc. Właściwy adres to Biuro Rekrutacji, którego odpowiedzialność skończy się już za kilka dni, kiedy Państwa "teczki" zostaną przeniesione z pokoju A do pokoju B (czyli do nas :-)

Moja propozycja jest jednak następująca - odpowiadam nadal na wszystkie maile i komentarze na FB, interweniuję jeśli tylko nie przekracza to granic dobrego smaku i pewnych ustalonych zasad - ale serdecznie proszę: zacznijcie zasypywać swoich dziekanów, kierowników Katedr i różnorodne Biura Rekrutacji prośbami o uruchomienie blogów. Gdyby to była norma - to byłoby normalniej :-)

No a druga prośba - to prośba o wzajemność: głosujcie na nas i polecajcie nadal w konkursie na Blog Roku 2012.

Głosowanie przez SMSy trwa już tylko do 31 stycznia (do godz. 12.00).   
Wpisujemy w wiadomości:
B00073 
i wysyłamy na numer 
7122 
a potem lajkujemy ile się da na FB ;-)

26 sty 2013

Dziekan też człowiek?

O pracach nad broszurą informacyjną dla studentów I semestru już pisałyśmy. Premiera szykuje się na pierwszą połowę lutego. Jednak już teraz ujawniamy kulisy. Okazało się bowiem, że jesteśmy dość szczególnym zespołem a wszystko za sprawą Maglowego „Kto jest kim”. Opierając się na standardowym szablonie, redakcja „Magla” przygotowała dla nas pytania, które miały posłużyć przedstawieniu naszych sylwetek w mniej formalny sposób aniżeli biogram czy CV. No i wyszło szydło z worka… 

Na początku sprawy prozaiczne – wszyscy jesteśmy po SGH, choć niektórzy mają dodatki w postaci innych uczelni. Dwoje z nas pochodzi z Warszawy, dwoje z terenów okołomazurskich, jest także reprezentantka przyszłej europejskiej stolicy kultury. Jesteśmy zespołem niezwykle aktywnym sportowo (narty, żeglarstwo, tenis, niektórzy nawet nurkują i szybują), intelektualnie (jak na pracowników nie tylko administracyjnych przystało – w wolnych chwilach również czytamy i blogujemy) i spirytystyczne (jedna osoba zajmuje się hobbistycznie czarnowidzeniem). 

Mamy wiele zalet i wad, choć niekiedy trudno jedne od drugich odróżnić: nieludzka dyscyplina, czepialstwo, drobiazgowość… nic tylko przychodzić do nas na dyżur. Z pozytywów należy wymienić m.in. konkretność, pracowitość, komunikatywność …i mocny żołądek. Dwoje z nas to osoby rodzinne – największym ich sukcesem jest właśnie rodzina, dwoje – to zadeklarowani egocentrycy: cieszą się, że mogą robić to, co chcą. Jest też jeden marzyciel, który uważa, że nastanie jeszcze czas jego sukcesu. 

Kontynuując wątek marzeń, tym razem niespełnionych – większość z nas podchodzi do nich realistycznie. Jedna osoba chce umieć latać, ale przecież wiadomo, że tak się nie da. Na tym tle marzenie o hodowli krów wydaje się znacznie bardziej realistyczne, zwłaszcza że w Polsce jest ich pod dostatkiem. Mamy też w zespole jednego szczęściarza, któremu marzenia właśnie się spełniają (czyli chyba marzył o tym, aby się nie nudzić) i dwóch niepoprawnych marzycieli w myśl łacińskiej maksymy dum spiro spero

Ciąg dalszy niespełnienia dotyczy wymarzonego zawodu z dzieciństwa. Tylko jedno z nas chciało być prodziekanem (zarazem jedna osoba być nim nie chciała – co za niefart!). W kategorii tej dominują zawody motoryzacyjne (kierowca wielkiego trucka, strażak, pilot, a nawet kosmonauta), choć zdarzają się i makabreski (anatomopatolog, w wersji skrajnej: lekarz sądowy). Jeden z członków naszego zespołu bardzo chciał być milionerem, ale najpierw była wymiana waluty i stracił do miliona cztery zera, a potem zaczął pracować na uczelni i na razie mu nie wyszło. 

Jeżeli macie problem z przyporządkowaniem poszczególnych elementów ankiety do danego (pro)dziekana, czekajcie cierpliwie na broszurę DSM (a w międzyczasie możecie głosować na nasz blog).

25 sty 2013

Rejtan, Canossa i ZOWA obiegowa

Źródło: www.bubblews.com
Jest takie zarządzenie, którego wyczekuję, jak kania dżdżu. Nie tylko ja, ale także wykładowcy i studenci. Chodzi o uproszczenie procesu dyplomowania. Rozbiliśmy sobie nos o trywialną z pozoru sprawę - kartę obiegową. 

Najpierw trwała debata, po co nam w karcie obiegowej Centrum WF - czyżby student miał szansę wypożyczyć piłkę lekarską a następnie zawłaszczyć ją i ukryć pod łóżkiem w akademiku... Centrum wyleciało!

Potem uznaliśmy, że nie ma jak obrabować lektorów, a porwanie pięknej lektorki i tak nie kwalifikuje się do obiegówki. Czyli dobra wiadomość - lektorki można bezkarnie porywać...

Bibliotece nie daliśmy rady. Jeśli absolwent zalega choćby z jedną książką - nie dostanie pieczątki w bibliotece, dopóki książka nie wróci na półkę. A jak nie ma pieczątki na obiegówce - to nie ma też dyplomu :-(

Zęby połamaliśmy sobie na DS-ach (domach studenta). Niby prosta rzecz - student zalega z płatnością, ergo nie dostaje stempelka, ergo nie dostaje dyplomu. W praktyce oznacza to, że kilka tysięcy studentów, którzy podlegają naszemu dziekanatowi, będzie po obronie biegać do akademika po podpis kierownika DS. Z tych kilku tysięcy zaledwie garstka dostała miejsce w akademiku, a garstka tej garstki ma zaległości w płatnościach. Pozostali albo są w porządku, albo w ogóle nie mają pojęcia o istnieniu akademików. 

I taki absolwent, co to nie ma pojęcia o istnieniu DS, najpierw wytrzeszcza oczy na obiegówkę:


  • potem pyta, gdzie jest akademik, 
  • potem wścieka się, bo kierownik DS dostępny jest wtedy, kiedy normalni ludzie są w pracy, 
  • jeśli ma farta, to zastanie kogoś w Biurze Samorządu Studentów  (ale to nie jest opcja dla pracujących :-(
  • potem (widząc, że nie wygra z Urzędnikiem Dziekanatu) pędzi w godzinach pracy do akademika - i okazuje się, że nie ma gdzie zaparkować... 
  • wściekły wraca pod Stodołę, jeśli mu się uda, to zostawia auto, 
  • po drodze wstępuje do dziekanatu, żeby powiedzieć, co o tym myśli, 
  • a następnie udaje się do Canossy: pieszo, w worku pokutnym, z powrozem na szyi, idzie po pieczątkę, która zatwierdza, że nigdy nie mieszkał w akademiku, nigdy nie zdewastował po pijanemu żadnego pokoju i może odebrać dyplom, na który pracował kilka lat.
Myślicie, że wystarczy dostrzec niesprawiedliwość i chcieć ją naprawić, żeby wreszcie rozsądna obiegówka ujrzała światło dzienne? Nic z tego! Domy Studenta wypowiedziały się jasno: nawet jeśli garstka studentów zalega z czynszem za akademik - to jednak trzeba ich jakoś "dorwać". A ZOWA (Zespół Obsługi Władz Akademickich) nie może wypuścić żadnego aktu prawnego, dopóki wszyscy zainteresowani nie wypracują jakiegoś kompromisu. "Rejtan" w wykonaniu Dziekanów (ja plus Dziekan DSL) nie zdał się na zbyt wiele...

Sytuacja patowa trwała kilka dni, aż wreszcie - jak się zdaje - znalazło się rozwiązanie. Myśli nad nim teraz Prorektor ds studentów i dydaktyki i Kanclerz (któremu podlegają domy studenta), i który szczerze współczuł tym, którzy nie mieli okazji dewastować pomieszczeń w akademikach ;-) W poniedziałek zapadnie ostateczna decyzja i liczę na to, że DS-y znikną z karty obiegowej. Żaden konkurs na bloga roku nie umywa się do tych emocji :-)

PS 1: Zarządzenie zawiera wiele fajnych zapisów (ucieszą i studentów i wykładowców) - nie mogę uwierzyć, że tkwi w miejscu z powodu obiegówki. Paragraf 22 się chowa!

PS 2: Jako studentka mieszkałam w "Sabinkach" - pozdrawiam Sabinki :-) I mieszkańcom Sabinek przypominam o głosowaniu!!!!!!

24 sty 2013

Blog Roku – głosowanie: pełna mobilizacja!

„AAAA Uwaga!!! Ważne zmiany w sesji!” – tak powinnyśmy chyba zatytułować ten wpis, aby zwrócił Waszą uwagę. Bo oto od dzisiaj do końca stycznia można oddawać głosy na nasz blog, aby przeszedł do dalszego etapu konkursu Blog Roku

Najpierw technikalia: aby oddać na nas głos należy wysłać SMS pod numer 7122 wpisując w wiadomość B00073. Z każdego numeru telefonu można głosować tylko raz na nasz blog – więc de facto prosimy Was o 1,23 zł brutto, bo tyle wynosi koszt SMSa. Dla mających opory przed zasilaniem budżetu organizatora konkursu dodatkowa informacja: dochód z SMSów przeznaczony zostanie w całości na cel charytatywny.

Głosowanie przez SMSy trwa od dzisiaj (od godz. 15.00) do 31 stycznia (do godz. 12.00).   
Wpisujemy w wiadomości:
B00073 
i wysyłamy na numer 
7122

A teraz tło ideologiczne, czyli dlaczego startujemy, choć o tym pisała już Dziekan(ka) Kachniewska. Fajnie byłoby zdobyć głosy, bo byłby to znak, że miło się Wam nasz blog czyta (że się przydaje wiemy – można głosować i z tego powodu!). Są to zatem pobudki psychologiczne, które ma chyba każdy bloger. Ale jest też coś więcej – przedstawiając się światu wychodzimy poza lokalny kontekst SGH. Pokazujemy rzecz, która jeszcze pół roku temu i nam wydawała się niemożliwa: że oto dziekanat uczelni może mieć swój blog… 

W naszej kategorii – blogi firmowe i profesjonalne (choć zważywszy na czas spędzony w i z DSM powinno to być "Ja i moje życie") – jest ponad 200 zgłoszeń. Do kolejnego etapu przechodzi 10. Jeżeli nie znajdziemy się w 5% zawsze możemy się ucieszyć liczbą oddanych głosów, którą ma być widoczna na stronie konkursu. W razie co zadowolimy się samozwańczym tytułem „Najlepszego bloga SGH”, bo chyba żadna inna jednostka organizacyjna nie poszła w nasze ślady (kategorię „Najlepszy mem” pozostawiamy studenckim fansajtom ;)).

22 sty 2013

Dodatkowy dzień na deklaracje


W poniedziałek przed południem otrzymałam informacje z Centrum Informatycznego, że jednoczesne funkcjonowanie systemu deklaracji i systemu egzaminów internetowych powoduje zakłócenia pracy jednego i drugiego. Usunięcie usterki wymagało zawieszenia systemu deklaracji (w poniedziałek do godz. 21.00), co spowodowało stratę prawie całego dnia, który studenci mieli wykorzystać na wybór przedmiotów.

Ponieważ ostatnia tura zapisów (dotycząca tych, którzy nie zapisywali się w I etapie, nie są na IV semestrze itd.) miała trwać tylko trzy dni, strata tych kilkunastu godzin byłaby wielką niesprawiedliwością. Obydwa Dziekanaty (DSM i DSL) wystosowały w związku z tym prośbę do Dyrektora CI, żeby o jedną dobę przedłużony został bieżący etap deklaracji (na studiach mgr pierwotnie miał on trwać do 24 stycznia - prośba dotyczyła 25 stycznia).

Dzisiaj otrzymaliśmy zapewnienie od Dyrektora CI, że II etap deklaracji zostanie przedłużony zgodnie z naszą prośbą. Zostali Państwo o tym poinformowani mailowo (na indywidualne konta w domenie sgh.waw.pl).

Wiem, że te perypetie wielu z Państwa kosztowały sporo nerwów (mnie zresztą też, bo nikt nie lubi się kajać za nie swoje błędy) - potraktujmy to jako kolejną lekcję z zarządzania kryzysowego i idźmy dalej do przodu. W ramach dramatycznych ograniczeń finansowych i tak jestem pełna podziwu dla wyczynów naszych informatyków. Oby w końcu oni się nie zawiesili, bo pracują dosłownie bez wytchnienia...

21 sty 2013

Co się dzieje z magisterką po drugiej stronie okienka: o harmonogramie obron

Zapewne mało który student wie, co dzieje się z jego pracą magisterską po magicznym przekroczeniu progu Dziekanatu i dlaczego termin obron ma wyznaczony tego a nie innego dnia. O tym i o innych sprawach związanych z harmonogramem obron prac magisterskich rozmawiałam z Panią mgr Hanną Nowacką, Zastępcą Kierownika Dziekanatu Studium Magisterskiego, która odpowiada za układanie harmonogramu obron oraz absolwentów studiów jednolitych. 

Jak wygląda procedura ustalania harmonogramu obron? 

Wielu studentów zastanawia się jak wygląda procedura ustalania harmonogramu obron i jakie czynniki na to wpływają. Głównym kryterium jest grupowanie prac według promotorów, w takich sposób, aby zgromadzić jak najwięcej prac jednego promotora w danym okresie czasu. Pani Nowacka harmonogram układa tak, żeby promotorom pasowały obrony, gdyż ich obecność jest niezbędna, aby obrona się odbyła. Każda komisja prowadzi od 14 do 15 obron dziennie, od godziny 8.00 do około 15.30. 

Jaki jest czas oczekiwania na obronę? 

Czas uzależniony jest od liczby prac, które spływają do Dziekanatu. Na przykład w okresie drugiego terminu sesji letniej, gdy ostatecznym terminem złożenia pracy jest koniec września w ostatni dzień do Dziekanatu przybywa tłum studentów. Procedura się wydłuża, ponieważ asystentki toku muszą najpierw przygotować pracę danego studenta, co jest dosyć czasochłonne. Student musi zdać wszystkie egzaminy, otrzymać absolutorium, złożyć wszystkie potrzebne dokumenty (w tym dokumenty z systemu Solad, dotyczące suplementu, zdjęcia, zgłoszenia dwóch semestrów seminarium), aby praca mogła być wysłana do recenzji. Gdy student jest rozliczony, praca trafia do pani Nowackiej, a wtedy wyznacza ona najbliższy możliwy termin obrony. 

Standardowe obrony odbywają się we wtorki i w czwartki. Kiedy spływa bardzo dużo prac magisterskich, obrony organizowane są również w inne dni, najczęściej w środy, najrzadziej w poniedziałki i piątki. W lipcu obrony odbywają się przez tydzień. Sierpień jest jedynym miesiącem, kiedy nie ma obron. Rozpoczynają się w drugiej połowie września. Jest to główna różnica pomiędzy obronami magisterskimi a licencjackimi, które prowadzone są głównie w lipcu. Miesięcznie odbywa się około 200 obron. W roku akademickim 2011/2012 obroniło się 1908 studentów, a w tym semestrze już 481. 

Kto może zmienić termin obrony? 

Prawo zmiany terminu obrony przysługuje promotorowi. Dwa tygodnie przed terminem obrony wysyłane są maile do wszystkich jej uczestników: promotora, recenzenta, studenta, przewodniczącego i egzaminatora z ekonomii. Promotor może zmienić datę, jeśli np. koliduje mu z zajęciami. Zdarza się to często, ponieważ komputerowy system do układania obron nie jest skorelowany z planem zajęć. Promotorzy mogą też przyjść i sprawdzić termin wcześniej. Niektórzy z nich załączają karteczki do prac, na których zapisują swoje preferowane terminy i pani Nowacka uwzględnia je. Studenci mogą zmienić termin obrony w przypadku zdarzeń losowych.

Jak dowiedzieć się o terminie obrony? 

Dzięki zastosowaniu specjalnego komputerowego systemu do ustalania obron, studenci mogą sprawdzić wszystko na stronie zaraz po złożeniu pracy. Trzeba jednak pamiętać, że jest to termin wstępny. Potwierdzony termin, a więc wiążący i ostateczny, to ten, o którym dostaną powiadomienie na adresy mailowe w domenie SGH. Powiadomienia są rozsyłane tylko i wyłącznie na maile w domenie sgh.waw.pl nawet, jeśli w podczas procedury podawaliśmy inny adres (np. w programie Solad). 

A jeśli student nie przyjdzie lub nie zda egzaminu? 

W sytuacji, gdy student nie może pojawić się na obronie, musi on napisać podanie do Dziekana. Zdarza się, że student po prostu nie przychodzi nie przedstawiając żadnego usprawiedliwienia. To może mieć poważne konsekwencje w postaci utraty jednego terminu (abstrahując od konsekwencji moralnych – wszak czekała na niego czteroosobowa komisja). W takiej sytuacji Pani Dziekan decyduje, co stanie się dalej. Jeśli pierwszy termin zakończy się niepowodzeniem, wyznaczany jest drugi. Średnio każdego dnia w każdej komisji nie zdaje jedna osoba, co oznacza, że średnio około 7% studentów przystępuje do egzaminu ponownie. Najczęściej powodem niepowodzenia jest brak odpowiedzi na pytanie z ekonomii. Jeżeli student nie zda po raz drugi, musi napisać drugą pracę i procedura się powtarza. Do tej pory miały miejsce tylko dwa takie przypadki. 

Pani Nowacka jest bardzo sympatyczną i cierpliwą osobą. Podkreśla, że dobrze się jej współpracuje z promotorami i studentami. Przygotowuje obrony już od lipca 2009 roku. Zaznacza, że to zadanie pracochłonne i czasochłonne, ale chce, aby wszystko dobrze wyglądało i dlatego poświęca temu zadaniu dużo czasu. W końcu przez jej ręce przechodzi los każdego studenta studiów magisterskich. 

Znając już drogę pracy magisterskiej, następnym razem przy rozmowie ze znajomymi o obronach, można przestać narzekać („dlaczego to tak długo trwa?... ”) i jako racjonalny homo oeconomicus opowiedzieć im, jak dobrze wybrać termin złożenia pracy. Albo chociaż przekonać ich by nie robić tego ostatniego dnia! 

Dziękuję Pani Nowackiej za rozmowę i wyjaśnienie meandrów organizacji obron! 

PS: I na koniec ciekawostka: Pewna studentka nie dostarczyła zdjęcia do dyplomu. Przypomniała sobie o nim po… 15 latach. Poza niemałym zaskoczeniem, owa pani spowodowała problemy natury technicznej. Wszak od tego czasu zmienili się Dziekani i Rektor, których podpisy znajdują się na dyplomie. Problem dotyczy też zdjęcia, ponieważ nie wiadomo czy wkleić zdjęcie z czasu, gdy miała lat 25 czy lat 40? 

autorka: mgr Katarzyna Negacz

19 sty 2013

Kolejny wykład uratowany!

Żeby nie było, że jest tylko Sting
Drugi etap deklaracji trwa i przynosi kolejne sytuacje typu „emergency”. Ostatnia narodziła się we wtorek. Do Dziekanatu podanie złożyła studentka z prośbą o zapisanie na przedmiot „Strategie wejścia polskich firm na rynki wschodnie”. Jest to jej ostatni semestr, a bez przedmiotu nie zaliczy na MSZ specjalizacji „Przedsiębiorstwo na rynku międzynarodowym”. Pikanterii dodaje fakt, że według obecnego Informatora zajęcia prowadzi „…”, czyli nikt. 

Pani Anna Jurek, która przyjęła podanie w Dziekanacie, trzymała rękę na pulsie. Od razu poprosiła studentkę o listę osób w podobnej sytuacji. Uzbierały się 32 osoby, czyli zbyt poważna grupa, żeby można było problem zamieść pod dywan. Rozpoczęliśmy poszukiwania. Tym razem były one dodatkowo utrudnione, gdyż nie było punktu odniesienia – nikt bowiem według Informatora zajęć nie prowadził. 

Kilka dni poszukiwań – wertowanie ofert prac dyplomowych, rozpytywanie po koleżankach i kolegach, przyniosło efekt. Zajęcia zgodziła się poprowadzić prof. dr hab. Marzanna Katarzyna Witek-Hajduk z Zakładu Strategii Marketingowych w Instytucie Międzynarodowego Zarządzania i Marketingu (KGŚ). Nawet jeśli nie czytuje naszego bloga, to ponownie serdecznie jej za to dziękujemy :-)

Jeżeli chodzi o kwestie praktyczne: zajęcia zaplanowane zostały na środy 9.50-11.30 (limit 50 osób). Odbywać się będą w tygodniach: 2, 4, 6, 9, 11, 13, 15 (jest to przedmiot 15-godzinny).

Zapisy na ten przedmiot możliwe powinny być już teraz za pośrednictwem WD. Informatycy na wielką prośbę DSM nanieśli zmiany harmonogramu tak, żeby studenci mogli aktualizować swoje deklaracje natychmiast. Proszę upewnić się, że zajęcia są już widoczne w systemie.

Korzystając z okazji do „informatycznego grzebania” w systemie, wprowadzone zostały jednocześnie zajęcia z Prof. Nowakiem-Farem. Proszę się na nie zapisywać, nawet jeśli Państwo są już na liście papierowej – oszczędzi to pracy Paniom w DSM, a studentom da większą pewność, że nikt nie pominie ich w przepisywaniu listy.

Uwaga - aktualizacja systemu deklaracji


W związku z kilkoma zmianami, naniesionymi przez wykładowców i DSM w trakcie trwania zapisów na poszczególne przedmioty, Centrum Informatyczne - na moją prośbę - naniosło te zmiany w miniony piątek. 

Część zmian jest bardzo korzystna (pojawią się wykłady prof. Nowaka-Fara i prof. Witek-Hajduk, którzy na nasze usilne prośby pomogą uratować dwa przedmioty kierunkowe oraz zajęcia prof. Dziedzic, które niespodziewanie zniknęły po I etapie deklaracji, a są jak najbardziej aktualne). Część zmian wynika tylko z przesunięcia godzin zajęć, ale dla niektórych studentów może oznaczać pojawienie się niespodziewanej kolizji (można ją od razu usunąć).

Jedna zmiana jest fatalna i niestety świadczy o kompletnej porażce pomimo olbrzymich starań, aby jej uniknąć - chodzi o zajęcia z "Informacyjnych systemów zarządzania", które nie zostaną obsadzone w takiej liczbie, w jakiej potrzebne są studentom, realizującym ten przedmiot jako kierunkowy. Zdaję sobie sprawę, że wielu studentów będzie tym strasznie rozczarowanych, ale proszę mi wierzyć, że wyczerpane zostały wszystkie możliwości obsadzenia tych zajęć. Kierownik zespołu prowadzącego ISZ obiecał wzmocnienie go w kolejnym semestrze, ale w tej chwili wiele osób będzie musiało przełożyć realizację tego przedmiotu. Ze zrozumiałych względów pierwszeństwo musimy dać studentom z IV semestru, którzy powinni latem zakończyć studia.

W kilku przypadkach (zmiany godzin zajęć) wykładowcy powoływali się na prośby studentów, z którymi mają zajęcia w bieżącym semestrze. Podaję tę informację tak otwarcie, ponieważ nie chciałabym, żeby pojawiły się podejrzenia, że była to samowolna decyzja Działu Nauczania (który układa harmonogram i przydziela sale), albo błąd w działaniu Centrum Informatycznego. Na polecenie Prorektora ds. dydaktyki i studentów wykładowcy od dzisiaj będą informowani, że po ogłoszeniu harmonogramu nie można zgłaszać zmian, o ile taka potrzeba nie zostanie uzasadniona i nie uzyskają zgody bezpośrednio od Rektora.

System deklaracji cały czas funkcjonuje (operacja techniczna nie wymagała jego wyłączenia), ale w razie jakichkolwiek usterek przypominam o właściwym adresowaniu zapytań.

17 sty 2013

Przedłużanie sesji - ważne zmiany!

Informacje o warunkach przedłużenia sesji egzaminacyjnej, zamieszczane przed jej rozpoczęciem, tylko pozornie stanowią dziwactwo. 

Zgodnie z powszechnie lubianym Regulaminem studiów (konkretnie §37 ust. 3) w przypadku, gdy w jednym dniu sesji ustalone są więcej niż dwa egzaminy dla danego studenta lub występuje kolizja godzinowa, student zgłasza ten fakt dziekanowi przed rozpoczęciem sesji, składając w dziekanacie "Zgłoszenie o kolizji egzaminów". Podkreślam: dotyczy to sytuacji, gdy w danym dniu student ma więcej niż dwa egzaminy, lub godziny egzaminów pokrywają się.

Wypełnione i podpisane "Zgłoszenie o kolizji egzaminów":
  • można składać osobiście DSM u swojej asystentki toku 
  • przesyłać e-mailem zeskanowane druki (koniecznie podpisane) do swojej asystentki toku
  • wrzucić (pamiętając o podpisie) do skrzynki na drzwiach dziekanatu
w każdym przypadku należy to uczynić nie później niż w do ostatniego dnia przed rozpoczęciem sesji.
Proszę zatem o analizę planu sesji i w razie potrzeby zgłoszenie tego faktu w dziekanacie. Zgłoszenia będą przyjmowane wyłącznie na druku (dostępnym także ze strony DSM). Jeżeli ktoś złożył podobny wniosek wcześniej w innej formie u swojej asystentki toku, to oczywiście uznam takie zgłoszenie jako poprawne. Wzór został opracowany dopiero dzisiaj (17 stycznia).

Prawidłowe zgłoszenie będzie jedyną podstawą do przedłużenia sesji egzaminacyjnej z powodu kolizji egzaminów. Kolizja egzaminów nie będzie rozpatrywana jako podstawa do przedłużenia sesji w przypadku, gdy takie zgłoszenie nie wpłynęło w wyznaczonym czasie.

Przypominam też o pozostałych obowiązujących zasadach dotyczących sesji egzaminacyjnej (§§ 37–41 Regulaminu studiów).

Wraz z Prodziekanami i Pracownikami Dziekanatu życzę Państwu powodzenia w sesji egzaminacyjnej! (tfu, tfu)

16 sty 2013

Protokoły w mojej głowie

Chciałoby się ;) rys. Nightclub paperwork
No, może nie tyle w mojej, co raczej na głowie sekretarki Dziekanatu, mgr inż. Katarzyny Zając, znanej na blogu jako Lwica. Trafia ich do niej ponad 1,5 tys. co sesja (a dokładniej co I termin sesji). Każdy protokół i tak wymaga kilkustopniowej weryfikacji, a do tego nieraz zdarzają się inne pomyłki. W związku zapraszamy tym razem wykładowców na drugą stronę okienka, prosząc o zapoznanie się z najczęstszymi błędami. A nuż uda się, aby było ich mniej.

Standardowa weryfikacja protokołu zawiera następujące elementy:
  • czy jest to protokół studium magisterskiego,
  • czy nie jest to wydruk roboczy,
  • czy wszystkie oceny są wpisane elektronicznie, a nie ręcznie + czy przy każdej ocenie jest podpis wykładowcy,
  • czy wykładowca nie składa protokołu ręcznego, dla osoby, która figuruje na protokole elektronicznym,
  • na kiedy wykładowca przewidział II termin egzaminu, dla tych, którzy nie zdali w pierwszym,
  • wraz z nowym rozporządzaniem Rektora od tej sesji wyłapujemy również oceny 5.5 (przypominamy, że w kwietniu ub. roku Senat zatwierdził nowy regulamin, znoszący ocenę 5,5).
Często jednak zdarza się, że na tym nie koniec. Siedem najbardziej typowych scenariuszy przedstawiamy poniżej:
  • wykładowca zamyka protokół i dopisuje oceny ręcznie, albo składa protokół ręczny. Wówczas pracownik dziekanatu musi odblokować w systemie protokół dla wykładowcy. W rzeczywistości działa to tak, że pracownik odblokowuje, dopisuje ocenę, zamyka protokół, drukuje poprawiony i daje raz jeszcze do podpisu wykładowcy.
  • „nie ma takiej osoby w protokole”. Sprawdzamy – jest, ale na innym trybie studiów. Jest to częsty błąd przy studiach stacjonarnych i popołudniowych.
  • „to był wykład zespołowy” – prowadził ktoś inny, sygnował ktoś inny. Protokół jest wówczas na osobę, która figuruje w Informatorze. Niekiedy pracownicy Katedry nie dają sobie upoważnień i w efekcie mamy wykładowcę z ocenami, który nie ma jak wypełnić protokołu.
  • Wypełnianie po terminie. Szukamy, odblokowujemy dajemy szanse na wypełnienie.
  • „taki student nie chodził na moje zajęcia” – też częste zjawisko, które daje mylne pojęcie o liczbie niewypełnionych protokołów, za którymi potem biegamy i pytamy, czy chodził taki student do Pana/i na zajęcia? W 85% słyszymy, że taki student nie chodził na zajęcia, ale w 15% faktycznie zdarza się pomyłka. Niezależnie od liczby studentów widniejących w protokole elektronicznym i niezależnie od tego, czy pojawili się oni choć raz na zajęciach lub na egzaminie, wykładowca ma obowiązek zamknąć protokół i złożyć w wyznaczonym terminie w dziekanacie.
  • Korekty ocen. Pomyłki zdarzają się każdemu. Korekty należy dokonywać u nas w biurze na złożonym protokole elektronicznym poprzez przekreślenie oceny i ręczne naniesienie właściwej (data, podpis i zmieniamy w systemie). Jednak dla większości jest to niewygodne i w efekcie dostajemy dziesiątki protokołów ręcznych, na pojedyncze nazwiska, które każdorazowo trzeba zweryfikować i przekazać na właściwe biurko. Tu powstaje kolejny problem. Protokół ręczny wymaga podania pewnych danych (które elektroniczny ma wpisane z automatu) jak sygnatura, data zaliczenia (lub chociaż podanie czy to pierwszy termin, drugi termin). Otrzymujemy tymczasem protokoły niepełne. To powoduje czasem niejasności i w efekcie brak oceny w systemie – zdenerwowanie studenta (przecież zdał), zdenerwowanie wykładowcy (przecież złożył protokół).
  • „Nie ma mojego protokołu w systemie” – owszem, pozostał pod sygnaturą -0000. Pracownik Dziekanatu może go uzupełnić, wykładowca nie. 
Współpraca (a w zasadzie opisanie problemów, bo moje było tylko preludium): mgr inż. Katarzyna Zając

15 sty 2013

Jest wykład – nie ma wykładu: sprawa prawie 500 studentów

W związku z gorącym okresem w życiu i studentów i Dziekanatu przekazujemy kolejną informację, istotną o tyle, że dotyczyć może nawet 500 osób. Rzecz o dwóch wykładach, z których jeden przepadł a drugi udało się uratować. 

O tym, że zapewnianie obsady zajęć wymaga zdolności niemalże łowczych pisałyśmy wielokrotnie, zwłaszcza że pracy tej często nie widać, albo uzyskujemy nie w pełni satysfakcjonujący wynik. W wypadku przedmiotu Prawo finansowe i podatkowe do pełni satysfakcji brakuje wpisania go do WD. Ale zacznijmy od początku. 

Prawo finansowe i podatkowe miały prowadzić trzy osoby. Dwa wykłady ruszyły, jeden został odwołany – bez zajęć znalazło się około 380 osób. Gdy tylko ta sprawa wypłynęła rozpoczęłyśmy poszukiwania chętnego do prowadzenia trzeciej grupy zajęciowej (zwłaszcza że wszyscy chętni nie dostaliby się do dwóch pozostałych prowadzących z powodu pojemności sali). W piątek wstępnie zgodził się zajęcia prowadzić prof. Artur Nowak-Far z Katedry Prawa Europejskiego KES (który już w tym semestrze ratuje ten sam przedmiot na studiach anglojęzycznych). Wczoraj to potwierdził podając możliwe godziny prowadzenia wykładu. Dzisiaj dzięki wspólnej gimnastyce Kierownik Dziekanatu, mgr Barbary Kraszewskiej z Kierownik Działu Nauczania, mgr Bogumiły Lubaszewskiej udało się znaleźć odpowiednio dużą salę na te zajęcia o preferowanej porze. Podajemy niniejszym: 

czwartki, 17:10–19:45, aula B. 

Problem techniczny polega na tym, że wykładu tego nie ma w WD (nie wchodząc w technikalia rzecz dotyczy nadania w trybie natychmiastowym nowej sygnatury, co wymaga rozlicznych zgód, a następnie zaciągnięcia na nowo bazy zajęć do WD, co może wielu studentom pomieszać szyki). Aby się na te zajęcia zapisać w Dziekanacie SM przygotowaliśmy papierową listę. Chętnych prosimy o podejście do swojego okienka i dopisanie się na zajęcia w terminie do 24 stycznia. Później lista ta zostanie wprowadzona do WD ręcznie (oczywiście zakładając brak kolizji – na to muszą Państwo samodzielnie zwrócić uwagę). Limit studentów na wykład wynosi 220 osób. 

Mimo takich samych, a może i nawet większych starań, nie udało nam się znaleźć zastępstwa z innego przedmiotu – Informacyjne systemy zarządzania dr. Polaka. Z tych samych powodów co wyżej przedmiot nadal żyje wirtualnym życiem w WD. Według zapewnień kierownika Katedry Informatyki Gospodarczej, sytuacja z ISZ ma się zasadniczo i systemowo poprawić od przyszłego semestru. Na razie jednak około 100 osób musi poszukać sobie innych zajęć w to miejsce.

14 sty 2013

To, czego nie widać


Dziekanat Studium Magisterskiego, jest miejscem, do którego każdy student studiów drugiego stopnia musi się udać wiele razy w czasie swojego toku nauki. O tym jak wygląda praca po drugiej stronie okienka rozmawiałem z Kierownik DSM, mgr Barbarą Kraszewską.

Praca Dziekanatu wydaje się żmudna i ogromna. Żmudna, gdyż polega na prowadzeniu dokumentacji przebiegu studiów tzn. zajmowaniu się sprawami studentów od momentu przyjęcia na studia aż do momentu wydania dyplomu absolwentowi i przekazaniu dokumentów do archiwum. Każdy ze studentów posiada specjalną teczkę, w której gromadzone są rożne dokumenty, podania i inne ważne adnotacje. Ogromna – ze względu na skalę. Pracownicy DSM zajmują się sprawami ponad 2,8 tys. studiów stacjonarnych oraz nieomal 1,6 tys. studentów niestacjonarnych popołudniowych i sobotnio-niedzielnych. Do tego dochodzi około 1,2 tys. osób z trzech trybów studiów, które naukę co prawda zakończyły, ale wciąż są przed obroną pracy magisterskiej. Do tego doliczyć należy absolwentów, którzy w różnych sprawach wracają do dziekanatu. 

Wbrew pozorom praca w dziekanacie to nie tylko czas otwarcia okienek oraz sprawy bieżące, ale przede wszystkim prace wynikające z Regulaminu studiów oraz organizacji roku akademickiego. Bardzo dużo ważnych rzeczy dzieje się także dodatkowo (nagle i niespodziewanie – najlepiej w piątek popołudniu), co w konsekwencji wiąże się z natłokiem obowiązków, szczególnie w okresie na przełomie września i października oraz w lutym. Wtedy dochodzą dodatkowe zadania takie jak: uruchomienie zajęć, ze szczególnym uwzględnieniem studentów  pierwszych semestrów; organizacja obron prac magisterskich (w ciągu ostatniego roku odbyło się ponad 1,8 tys. egzaminów); potwierdzenia wykonania pensum dydaktycznego wszystkim pracownikom naukowo-dydaktycznym mającym zajęcia w SM,  kontakt z wykładowcami, sporządzanie sprawozdań, organizacja sesji i wiele innych.

Pani mgr Kraszewska pytana o sugestie dla studentów zwróciła uwagę na to, aby studenci zapoznawali się dokładnie z regulacjami dotyczącymi ich studiów. Niejednokrotnie zdarza się, że student  realizuje pożądaną liczbę ECTS, ale zrealizowane przedmioty nie układają się w żaden kierunek. Należy także pamiętać, że praca magisterska nie może zostać skierowana do recenzji w sytuacji, gdy nie ma absolutorium, co wiąże się z koniecznością dokładnej kalkulacji punktów. I nie jest to zła wola dziekanatu, gdyż jego praca opiera się na odgórnych – krajowych i uczelnianych – przepisach.

Podsumowując stwierdzić należy, iż współpraca na linii Dziekanat – student a szansę układać się dobrze, ale przy obopólnym zrozumieniu i odrobinie wyrozumiałości.
i.

13 sty 2013

Słów kilka o Ekonomicznej analizie prawa

fot. The Situationist
"Ekonomiczna analiza prawa" należy do nowszych i mniej znanych kierunków proponowanych przez SGH na poziomie magisterskim. Na temat tego kierunku rozmawiałem z Panem prof. dr hab. Wiesławem Czyżowiczem – jego opiekunem. 

Jak podkreśla Pan Profesor Czyżowicz, kierunek powstał z potrzeby praktyki. Stosowanie narzędzi ekonomii klasycznej w problematyce regulacji prawnych, choć zapoczątkowane już w latach 30. ubiegłego wieku, dopiero teraz zyskuje na znaczeniu i popularności w Polsce i na świecie. Konieczne jest bowiem podejście multidyscyplinarne, aby w sposób możliwie pełny wyjaśniać otaczające nas zjawiska. Nowa dziedzina wiedzy wymusza pracę na amerykańskich i zachodnioeuropejskich podręcznikach, udostępnianych już także po polsku i coraz częstszych – choć nadal skromnych ilościowo – polskich publikacjach. 

Obecnie na wykłady z tego kierunku na SGH uczęszcza około 30 osób, a w ostatnich latach kończyło go po kilka osób na rok. SGH, jako jedyna uczelnia w Polsce, należy do konsorcjum uczelni europejskich realizujących EAP, można więc studiować przez semestr w innym kraju europejskim. 

Kierunek bardziej wpisuje się w nurt humanistyczny. Cel, jaki jest stawiany w tym obszarze badawczym, to ocena procesu tworzenia regulacji prawnych a także ewaluacja społecznych i ekonomicznych skutków określonych regulacji za pomocą narzędzi ekonomii klasycznej.

Profesor Czyżowicz uważa, że perspektywy zatrudnienia po EAP są szerokie, Absolwenci mogą pracować zarówno w firmach konsultingowych w roli doradców jak i w Biurze Analiz Sejmowych czy też w Sejmowych Komisjach Eksperckich w roli ekspertów. Kolejne możliwości to praca dla kancelarii prawnych, urzędów wojewódzkich oraz marszałkowskich. W opinii Profesora należy spodziewać się wzrostu zapotrzebowania na specjalistów z tej dziedziny (co w dobie kryzysu na rynku pracy nie wydaje się bez znaczenia). 

Warto zatem bliżej zapoznać się z ofertą kierunku "Ekonomiczna analiza prawa"", gdyż wiele osób może on zaciekawić!

12 sty 2013

Pod ścianą

generator keepcalm-o-matic
Koniec semestru przynosi nowe doznania. Zaczyna się sesja, studenci robią rachunek sumienia i niektórzy decydują się na podjęcie próby postawienia mnie pod ścianą. Wygląda to mniej więcej tak: na dyżur przychodzi student, który oświadcza, że na skutek bardziej lub mniej szczególnych okoliczności nie uczęszczał przez cały semestr na przedmiot X i teraz chce się z niego wypisać. Wypisać się chce teraz, ponieważ równie mniej lub bardziej szczególne okoliczności uniemożliwiły mu wypisanie się w regulaminowym terminie, a nawet (ponad) miesiąc(e) po nim. 

Te mniej lub bardziej szczególne okoliczności są dosyć różnorodne, jednak mają jeden wspólny komponent – domniemania. Domniemania, że wszystko jest (i będzie) w porządku. I tak pewien student wypisał się z przedmiotu w listopadzie przez WD i teraz on (o dziwo!) nadal widnieje na jego koncie. Ciekawe, co na to Centrum Informatyczne, zwłaszcza że jako jedyne może potwierdzić, że taka aktywność faktycznie miała miejsce. Z mojej wiedzy wynika, że jedyną formą korekty deklaracji były papierowe formularze. Inna studentka zapisała się na przedmioty we wrześniu, jak twierdzi „nielegalnie”, więc dziwi się, dlaczego są one a jej koncie. Czy nielegalność czynu (domniemana, gdyż wspomniany zapis nie wywołał przecież z naszej strony żadnej reakcji) świadczy o nieświadomości jego popełnienia? Przecież przedmioty nie pojawiły się nagle w styczniu, tylko były tam od czasu, gdy się na nie zapisała… 

Kolejny student wypisuje się teraz z przedmiotu, ponieważ w październiku był w Szwajcarii (zakładam, że poczty tam nie ma, aby wysłać list do Dziekanatu – wszak do wypisania z przedmiotu nie była potrzebna zgoda wykładowcy – a przez cały listopad i grudzień musiał się zaaklimatyzować i przyjść nie mógł). Jeszcze inna osoba zapisała się po terminie na przedmiot (w drodze wyjątku, jak widać one się zdarzają! – studentka ostatniego semestru, brakowało 1,5 ECTS do uzyskania absolutorium – taka była motywacja w podaniu), a następnie złożyła podanie o wypisanie z innego przedmiotu. Okazało się, że chodziło o zamianę przedmiotu po regulaminowym terminie. W ten sposób szczęściara ma teraz dwa przedmioty – oczywiście jeden nadprogramowy i w związku z tym niechciany. 

Podobnych sytuacji na papierze i na ostatnich dyżurach przerobiłam kilkanaście. Nie należą do przyjemnych, bo obecnie – czyli według stanu na połowę stycznia – wszystko zależy niby ode mnie. Żaden z wymienionych studentów nie pofatygował się bowiem na zajęcia. Niektórzy oświadczali mi to z wyrzutem, inni z rozbrajającą niewinnością, jeszcze inni nawet z elementami samokrytyki. Ale efekt jest ten sam. 

Pozostaje tylko wołanie w puszczy: nie zostawiajcie wszystkich spraw na ostatnią chwilę, licząc, że postawiony pod ścianą (pro)dziekan nie będzie miał innego wyjścia. Wszak z (i do) Dziekanatu prowadzą dwoje drzwi.

11 sty 2013

Ekonomia macierzyństwa

Mogłoby się wydawać, że szczenięta nijak się mają do bloga dziekanatu. Podobnie myślałam jeszcze kilka dni temu, ale druga strona okienka obfituje w przeróżne doświadczenia...

Te słodkie szczenięta - a ściślej mówiąc ich zdjęcie - zostały mi przedstawione w mailu oraz na poniedziałkowym dyżurze (każde z osobna - dowiedziałam się nawet, jakie są ich imiona rodowe) tytułem usprawiedliwienia. Usprawiedliwienie nie dotyczyło szczęśliwej mamy rzeczonych szczeniąt, ale właściciela labradorki, który w styczniu przypomniał sobie o niezaliczonej sesji letniej.

Rzecz dotyczyła jednego tylko egzaminu, którego przed wakacjami "jakoś tak nie udało się zdać". W czasie kampanii wrześniowej, która normalnie powinna służyć uzupełnieniu wszelkich braków w WD, student był "przejęty oczekiwaniem na oszczenienie się labradorki", co - jak uznał - "powinnam zrozumieć". Gorączkowo zastanawiałam się, czy może chodzi o to, że ja też mam dzieci (choć przyznam, że nie aż tak słodkie). Tak czy owak - nie zrozumiałam - toteż student przedstawił mi aktualne ceny szczeniąt labradora (mama championka!) oraz wagę takiego wydarzenia, jak narodziny pieniędzy. Kiedy już zrozumiałam, że odwoływał się do mojej świadomości ekonomicznej, a nie macierzyństwa, pozostało ustalić, kiedy szczenięta pojawiły się na świecie i dlaczego przez kolejne 3 miesiące nadal nie udało się zdać egzaminu. Wzruszyła mnie odpowiedź, że "one są tak słodkie i bezbronne, że trzeba było zadbać o jak najlepsze domy". Dowiedziałam się przy okazji, że "szczenięta sprzedawane są w zasadzie zanim dorosną do adopcji", a niektóre "były zakontraktowane jeszcze przed narodzeniem".

Z ulgą przyjęłam wiadomość, że lada dzień wszystkie maluchy trafią do docelowych domów, dzięki czemu ich właściciel zajmie się całkiem niedochodową działalnością, jaką jest studiowanie. Co prawda nie osiągnęliśmy porozumienia w kwestii kluczowej (zwolnienie z opłaty za powtarzanie semestru), a moja sugestia, że wdzięczne labradory powinny sfinansować studia została skwitowana pełnym oburzenia prychnięciem - ale zapadła decyzja, że jeśli kiedykolwiek zechcę kupić psa - to będzie to właśnie labrador.

Na razie mam dwa koty, które niewątpliwie byłyby zniesmaczone takim pomysłem, ale kto wie...

10 sty 2013

Luka w systemie

fot. Loulou Stock
Tym razem mamy krótki, ale ważny komunikat, który uchroni nas wszystkich od zaskoczeń i nieporozumień w najbliższej przyszłości, czyli w trakcie II etapu i zaraz po nim. Otóż studenci II stopnia (czyli większość naszych czytelników) znaleźli lukę w starym WD umożliwiającą dopisywanie się do przedmiotów podczas drugiego kroku deklaracji przed przerwą techniczną. 

Nie jest to może wyczyn na miarę aktywistów internetowych z Anonymous (zwłaszcza, że i cel nie był ideologiczny), ale jednak wykracza poza ramy czasowe ustalone przez Dziekanat oraz przygotowaną instrukcję dokonywania zapisów. Były one bowiem planowane na czas po przerwie technicznej. 

W II etapie miała obowiązywać zasada kto pierwszy ten lepszy (niezależnie od systemu kaskadowego, o którym informowaliśmy). Aby zachować reguły gry i nie stawiać w uprzywilejowanej pozycji studentów, którzy już zdążyli się podopisywać, podczas przerwy technicznej wszystkie w ten sposób dopisane przedmioty zostaną usunięte. Co falstart, to falstart.

9 sty 2013

Twierdzenie Izokwanta

Pytanie z ekonomii to chyba największa bolączka studentów przystępujących do obrony pracy magisterskiej. O tej kwestii rozmawialiśmy z dr Marcinem Krawczykiem, egzaminatorem z tego obszaru.

Jak wskazuje dr Krawczyk, trudno powiedzieć, która grupa pytań sprawia studentom największe problemy. Te pojawiają się zarówno przy krótkich definicyjnych pytaniach, jak i przy pytaniach przekrojowych. Co istotne, nie ma możliwości zamiany pytania, więc to, jakie wylosujemy.

Choć obrona powoduje zwykle spory stres, to zdecydowanie po usłyszeniu pytania, nie należy odpowiadać „nie wiem”. Taka odpowiedź praktycznie zamyka drogę egzaminującemu do ewentualnych pytań pomocniczych. Lepiej próbować stworzyć jakąś wypowiedź. Pamiętać jednak należy, że nawet pytania pomocnicze nic nie pomogą, jeśli nie opanujemy niezbędnego minimum wiedzy ekonomicznej.

Należy dokładne wczytać się w treść pytań. Jako przykład dr Krawczyk podaje pytanie o istotę modelu IS-LM. Wiele osób omawia, jak przesunięcia krzywych ilustrują działania w sferze fiskalnej i pieniężnej, a przecież nie o to chodzi.

Jak wskazuje dr Krawczyk, nie ma jednego podręcznika, który obejmowałby treść wszystkich pytań egzaminacyjnych. Szczególną uwagę należy zwrócić na dokładne notatki z takich przedmiotów, jak mikroekonomia 2 oraz makroekonomia 2 – to znakomicie ułatwia naukę. Z pewną rezerwą należy podchodzić do krążących między studentami bryków, gdyż te zawierają sporo błędnych odpowiedzi, co potem objawia się dość często na egzaminie. Szczególnie dużo pracy czeka osoby, które studia na SGH rozpoczęły dopiero z poziomu magisterskiego – te osoby mają przed sobą do nadrobienia sporo materiału z ekonomii.

Pytany o statystyki, dr Krawczyk wskazuje, że średnio rzecz ujmując najwyżej 2-3 osoby dziennie (przy kilkunastu obronach) nie odpowiadają w sposób minimum dostateczny na pytanie z ekonomii, co oznacza, że chyba nie diabeł taki straszny. Wystarczy trochę czasu sumiennie poświęcić na zagadnienia ekonomiczne, by na obronie odnieść sukces!

PS (od MK): Kto wie, skąd pochodzi określenie "bryk"? Odpowiedzi można zamieścić w formie komentarza albo na FB :-)

PPS (od KGS): a tytułowe twierdzenie Izokwanta ponoć faktycznie miało miejsce na pewnej obronie. Pytanie brzmiało: Krzywa produkcji. Izokwanta...

8 sty 2013

Rzecz o informacji i informatykach

O niewłaściwych adresach próśb i zapytań była już co prawda mowa, ale (nie pierwszy raz to się potwierdza) są tematy, o których można pisać bez końca...

Tym razem chciałabym wspomóc Centrum Informatyczne, które, niezależnie od faktycznych kwalifikacji, zarzucane jest pytaniami wykładowców i studentów o sprawy podlegające kompletnie różnym komórkom. Wykładowcy domagają się od informatyków informacji o salach, godzinach zajęć, proszą nawet o uruchomienie lub blokowanie zajęć. Studenci proszą o podanie harmonogramu lub pytają... kiedy dziekanat coś tam zrobi, albo czegoś nie zrobi.

Pomimo, że słowa informatyk i informacja mają ten sam źródłosłów, to faktyczny podział kompetencji wygląda w uproszczeniu tak:
  • listę przedmiotów do uruchomienia przygotowują dziekanaty, odpowiednio studium lic. (dsl [at] sgh.waw.pl) lub magisterskiego (dsm [at] sgh.waw.pl)
  • harmonogram zajęć (w tym przydział konkretnych sal i godzin zajęć) układa Dział Nauczania (dn [at] sgh.waw.pl)
  • kwestie techniczne i oprogramowanie to domena Centrum Informatycznego (wirtualny.dziekanat [at] sgh.waw.pl)
Analogicznie do powyższej informacji proszę postępować, jeśli chodzi o działania związane z systemem oświadczeń do POLon-u (w marcu kolejna runda) czy też wgrywania prac mgr do SOLAD-u. Jeśli coś nie działa w sensie oprogramowania - to faktycznie adresatem zapytania powinno być CI. Ale na pewno żaden informatyk nie zapewni studenta, że może złożyć pracę magisterską tydzień później, bo "się zadżemował system" (cytat z podania pewnego studenta). CI może potwierdzić, że system SOLAD w wyniku zbyt dużego obciążenia 29 grudnia faktycznie nie działał poprawnie. Ale podanie w sprawie przedłużenia terminu złożenia pracy musi trafić do dziekana.

Z kolei adresowanie do mnie (jako dziekana SM) pytania "dlaczego się wiesza system deklaracji" nie ma żadnego sensu. Mogę zgadywać, że w ostatnim dniu zbyt wielu studentów jednocześnie przypomniało sobie o deklaracjach - ale usterki nie jestem w stanie usunąć. Prośby w podobnych sprawach mogę oczywiście przekierować do CI - ale po co tak wydłużać drogę obiegu informacji?

6 sty 2013

Startujemy w konkursie!

Zapewne już zauważyliście zmianę w boczku bloga? Jeśli nie - to proszę o krótki luk w prawo...

A co tam! Po chwili wahania uznałyśmy, że warto wziąć udział w konkursie na blog roku 2012. Zdajemy sobie sprawę, że nasz blog jest siermiężny, niedoinwestowany, skromny graficznie i pozbawiony wodotrysków. Co gorsza nie dotyczy spraw tajemnych, fascynujących ani pikantnych. A jego czytelnicy nie mają nawet takiego przywileju, żeby od ręki uzyskać pozytywne rozpatrzenie podania!

Ale nasz blog jest po brzegi wypełniony pasją (bo nie mam pojęcia co innego, u licha, mogłoby zmusić nas do takiej pracy i dyscypliny nienaukowej :-) I dla wielu osób - jeśli wierzyć Waszym mailom i komentarzom - stał się przełomem w relacjach z Dziekanatem. I oby tak zostało, nawet jak się Dziekan(ka) zmieni :-)

Informacje o konkursie znajdziecie np. tutaj, ze szczególnym uwzględnieniem zasad, zgodnie z którymi niesamowicie ważny jest etap drugi, czyli głosowanie. No i teraz ja, zagorzały wróg biedalajków i innych form proszalnictwa, nie mam innego wyjścia, jak prosić Was o liczne, szczere i zaangażowane głosowanie na nasz blog i wirusowe namawianie do głosowania kogo się tylko da. Liczę na studentów, na wykładowców, na naszego Rzecznika, na pracowników uczelnianej administracji - o Rektorze SGH nawet boję się wspomnieć, ale też liczę!

Terminy? 24.01.2013 o godzinie 12:00 zakończy się etap zgłaszania blogów. Natomiast o godzinie 15:00 rozpocznie się etap głosowania. Na pewno przypomnę o tym jeszcze na blogu i na naszym fansajcie.

5 sty 2013

Szanowna Pani Szkoła Główna Handlowa

Jokeroo.com
Tak zaadresowane podanie niedawno otrzymałam. Co prawda wiedziałam, że słowo „szkoła” jest rodzaju żeńskiego, ale że nasza Uczelnia jest kobietą – i to szanowną? Dobrze, że chociaż rodzaj gramatyczny się zgadza. Uniwersytet byłby najpewniej „szanownym panem”, ale Centrum musiałoby chyba być per "ty"...

Zbliża się koniec semestru, czyli deadline’y, a wraz z nimi – podania. Produkujecie ich znacznie więcej niż w ostatnich tygodniach. W myśl zasady, że tonący brzytwy się chwyta, niektóre z nich świadczą o sporej kreatywności, a inne – o bliżej nieokreślonych innych cechach ich autorów. Czym bowiem tłumaczyć np. podania quasi-anonomiowe, tj. takie, w których student owszem podał swoje dane osobowe w lewym górnym rogu, ale na dole się nie podpisał? 

Nadal zdarzają się podania pisane na formularzach dostępnych na stronie Dziekanatu Studium Licencjackiego. Nie wiem dlaczego, skoro DSM ma swoje własne wzory. Może działa tu zaklinanie rzeczywistości – zakładam, że z druków DSL korzystają ci, którzy już kiedyś z nich korzystali. A skoro są u nas, można założyć, że im się udało, czyli dany druk zadziałał. 

Nadal zdarzają się również tautologiczne uzasadnienia: zwracam się z prośbą o przedłużenie terminu składania pracy magisterskiej, ponieważ nie skończyłem jej pisać. Rozumiem, gdyby zdarzały się również podania o przedłużenie terminu złożenia pracy, mimo jej ukończenia (np. w celu dobrowolnego zasilenia budżetu szkoły), ale tak? Są też podania o przedłużenie terminu złożenia pracy, ponieważ promotor odmówił współpracy na czas przerwy świątecznej, albo z takiego powodu, że 31 grudnia magistrant nie miał dostępu do Internetu i nie zdążył wczytać pracy do SOLADu. Oczywiście w obu przypadkach o konieczności przedłużenia terminu złożenia pracy decydują niezależne od studenta wrogie czynniki zewnętrzne. 

Moje dwa ulubione podania z tej dziedziny z ostatniego miesiąca to prośba o zwolnienie z opłaty, gdyż w czasie Świąt była zamknięta Biblioteka SGH oraz uzasadnienie przedłużenia terminu złożenia pracy koniecznością zbierania materiałów dydaktycznych. I perełka: podanie o możliwość napisania pracy dyplomowej po niemiecku, ponieważ cała literatura dostępna jest w tym języku i magistrantka nie chce tworzyć nowej metodologii. Dwa ostatnie przykłady ewidentnie świadczą o tym, że mamy w SGH nowe kierunki studiów – pedagogikę i chyba językoznawstwo komparatywne.

Kiedyś pisałam już o tym, co można znaleźć w podaniach. Będę do tego wątku co kilka miesięcy powracać, jeżeli tylko znajdę odpowiednie natchnienie. I to nie jest kwestia mojej złośliwości, bo jeżeli mogę to nie podejmuję raczej decyzji wbrew interesowi studenta, ale wołanie na puszczy. Przecież umiejętność pisania podań przyda Wam się w całym (dalszym) dorosłym życiu! Niedługo w jednej z wewnętrznych gablot Dziekanatu pojawi się instrukcja, w jaki sposób się to robi… Może więc ten wpis będzie ostatni z serii. 

PS: I z plotek zasłyszanych po naszej stronie okienka – podanie o przedłużenie (o kilka miesięcy) terminu składania pracy magisterskiej motywowane opieką nad królikiem (z zaświadczeniem od weterynarza).