1 sty 2013

Z moralizatorskim pozdrowieniem

swoją drogą za pół roku wakacje!
Jest już po Nowym Roku. Powoli wszyscy wracamy do rzeczywistości (niektórzy jutro mają pierwsze zajęcia). Czemu nie spróbować jej odrobinę zmienić. Wiem, że każdy kij ma dwa końca i to, co poniżej to jak mantra o odrabianiu lekcji, ale może zadziała choćby w miliwycinku? 

Innymi słowy ten wpis ma jawnie moralizatorskich charakter. I taki miał w założeniu być. A zatem, jeżeli chcielibyście umilić sobie i nam przebywanie za drzwiami nr 47 gmachu G, możecie zrobić jedno z poniższych:
  • Nauczyć się (a właściwie naumieć) wyszukiwać informacje, a jeżeli się je znajdzie – zadać sobie trud i przeczytać. Innymi słowy nie pytać asystentek toku np. o to, jak się nazywa dziekan, skoro informacja dostępna jest przynajmniej w trzech miejscach, zarówno online jak i przed Dziekanatem
  • Nauczyć się poprawnie pisać podania, tzn. korzystać ze wzorów dostępnych na stronie, właściwie je adresować, podawać też swoje pełne dane, w tym numer albumu. Mile widziane podania nie pisane na kartkach wydartych z zeszytów, a jeżeli już jest taka konieczność – to chociaż nie napisane na kolanie (jest stół na korytarzu!) 
  • Sprawdzić, do kogo należy zwrócić się z danym problemem – polecam tu opracowany niegdyś diagram procesu decyzyjnego
Jeżeli powyższe postanowienia wymagają zbyt wielkiego nakładu pracy, zawsze można wybrać z puli zadań łatwiejszych. Tu również jest kilka propozycji: 
  • Nie przychodzić do dziekanatu poza godzinami otwarcia okienek. Przyznanie się do winy („Ja wiem, że jest nieczynne, ale ja tylko…”) niczego nie zmienia. Podania można przecież składać całą dobę do skrzyneczki, zamontowanej zresztą na Waszą prośbę. 
  • Nie prosić o rzeczy niemożliwe (np. ewidentnie sprzeczne z Regulaminem studiów). 
  • Nie odbierać telefonu podczas rozmowy z asystentką toku (mnie się to jeszcze na dyżurze nie zdarzyło, ale kto wie?) 
  • Nie próbować załatwiać spraw na płacz – niektóre panie mają miękkie serca i nie lubią, jak się to wykorzystuje 
  • I na koniec drobiazg – nie stukać paznokciami w parapet okienka. Mała rzecz, a zaoszczędza wiele nerwów przymusowemu słuchaczowi. 
Oczywiście zabawa dotyczy tylko tych, którzy nie stosują się do przynajmniej jednej z powyższych zasad. Czyli znakomitej mniejszości. Stosując prawa logiki jedyny słuszny wniosek jest taki, że w Dziekanacie Studium Magisterskiego jest po prostu miło i sympatycznie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz