26 sty 2013

Dziekan też człowiek?

O pracach nad broszurą informacyjną dla studentów I semestru już pisałyśmy. Premiera szykuje się na pierwszą połowę lutego. Jednak już teraz ujawniamy kulisy. Okazało się bowiem, że jesteśmy dość szczególnym zespołem a wszystko za sprawą Maglowego „Kto jest kim”. Opierając się na standardowym szablonie, redakcja „Magla” przygotowała dla nas pytania, które miały posłużyć przedstawieniu naszych sylwetek w mniej formalny sposób aniżeli biogram czy CV. No i wyszło szydło z worka… 

Na początku sprawy prozaiczne – wszyscy jesteśmy po SGH, choć niektórzy mają dodatki w postaci innych uczelni. Dwoje z nas pochodzi z Warszawy, dwoje z terenów okołomazurskich, jest także reprezentantka przyszłej europejskiej stolicy kultury. Jesteśmy zespołem niezwykle aktywnym sportowo (narty, żeglarstwo, tenis, niektórzy nawet nurkują i szybują), intelektualnie (jak na pracowników nie tylko administracyjnych przystało – w wolnych chwilach również czytamy i blogujemy) i spirytystyczne (jedna osoba zajmuje się hobbistycznie czarnowidzeniem). 

Mamy wiele zalet i wad, choć niekiedy trudno jedne od drugich odróżnić: nieludzka dyscyplina, czepialstwo, drobiazgowość… nic tylko przychodzić do nas na dyżur. Z pozytywów należy wymienić m.in. konkretność, pracowitość, komunikatywność …i mocny żołądek. Dwoje z nas to osoby rodzinne – największym ich sukcesem jest właśnie rodzina, dwoje – to zadeklarowani egocentrycy: cieszą się, że mogą robić to, co chcą. Jest też jeden marzyciel, który uważa, że nastanie jeszcze czas jego sukcesu. 

Kontynuując wątek marzeń, tym razem niespełnionych – większość z nas podchodzi do nich realistycznie. Jedna osoba chce umieć latać, ale przecież wiadomo, że tak się nie da. Na tym tle marzenie o hodowli krów wydaje się znacznie bardziej realistyczne, zwłaszcza że w Polsce jest ich pod dostatkiem. Mamy też w zespole jednego szczęściarza, któremu marzenia właśnie się spełniają (czyli chyba marzył o tym, aby się nie nudzić) i dwóch niepoprawnych marzycieli w myśl łacińskiej maksymy dum spiro spero

Ciąg dalszy niespełnienia dotyczy wymarzonego zawodu z dzieciństwa. Tylko jedno z nas chciało być prodziekanem (zarazem jedna osoba być nim nie chciała – co za niefart!). W kategorii tej dominują zawody motoryzacyjne (kierowca wielkiego trucka, strażak, pilot, a nawet kosmonauta), choć zdarzają się i makabreski (anatomopatolog, w wersji skrajnej: lekarz sądowy). Jeden z członków naszego zespołu bardzo chciał być milionerem, ale najpierw była wymiana waluty i stracił do miliona cztery zera, a potem zaczął pracować na uczelni i na razie mu nie wyszło. 

Jeżeli macie problem z przyporządkowaniem poszczególnych elementów ankiety do danego (pro)dziekana, czekajcie cierpliwie na broszurę DSM (a w międzyczasie możecie głosować na nasz blog).

3 komentarze:

  1. Kto uważa, że nie da się latać???????? Nawet ptaki to potrafią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale już ornitolodzy nie!

      Usuń
    2. Ich problem - ja latam :-) Ptaki mają ptasie móżdżki, więc za możliwość latania oddały ręce. Człowiek nie musi.

      Usuń