24 lut 2015

Pół prawdy i cały semestr

Pojawiła się dzisiaj w Dziekanacie Pani Profesor oburzona (i słusznie!) faktem, że pewna grupa jej studentów otrzymała zgodę na przedłużenie sesji, pomimo niezaliczonych ćwiczeń i braku dopuszczenia do egzaminu.

Sprawdziłam wymienione nazwiska - faktycznie studenci wystąpili o zgodę na przedłużenie sesji, załączając do podań zaświadczenia lekarskie, dokumentując kolizje egzaminów i różne inne kwestie, które zgodnie z regulaminem uprawniają do przedłużenia sesji. W podaniach oczywiście nie było najmniejszej wzmianki o braku zaliczenia ćwiczeń...

Tymczasem  nawet 10x przedłużona sesja nie zmienia sytuacji delikwenta, który może być dopuszczony do egzaminu dopiero po uzyskaniu zaliczenia ćwiczeń (jeśli taki jest wymóg programowy). Niektórzy studenci nadużywają jednak sytuacji - korzystają z faktu, że ćwiczenia nie są rozliczane w WD i informacja o ich zaliczeniu (bądź niezaliczeniu) krąży jedynie między wykładowcą a prowadzącym ćwiczenia. Niestety czasem z czasem i tak trafi do DSM...

Zgodnie z założeniami, jakie przyjmuję od początku kadencji - tego typu informacje uzyskane od wykładowcy skutkują cofnięciem decyzji o przedłużeniu sesji. Sytuacja w efekcie obraca się przeciwko studentowi - półprawda powoduje, że wydłuża się czas oczekiwania na protokoły, które ostatecznie przecież nie zostaną wystawione. Zanim ustalę, że student nie miał prawa do egzaminu (ani przedłużenia sesji) mija kilkanaście dni i dopiero po rozmowie z wykładowcą mogę podjąć decyzję co do statusu studenta.

A jaki to status? Pomyślmy: 
  • brak zaliczenia obowiązkowych ćwiczeń, 
  • brak oceny z egzaminu (z powodu niedopuszczenia do niego z braku zaliczenia ćwiczeń), 
  • w efekcie brak zaliczenia danego przedmiotu, czyli niezaliczona sesja, 
  • brak wniosku o wpis warunkowy (zamiast tego student tracił czas na wniosek o przedłużenie sesji) 
- w efekcie mamy przesłanki do skreślenia. Oczywiście student skreślony (jeśli nie było to skreślenie z powodu niezaliczenia I semestru studiów) ma prawo do wznowienia. Zazwyczaj wyrażam zgodę, ale zgodnie z regulaminem wznowienie następuje z początkiem następnego semestru studiów. Następny semestr studiów zaczynamy w październiku...

Grając va bank przy pomocy takiej półprawdy student przegrywa cały jeden semestr.

Ponieważ niezależnie od dotkliwej kary, jaka może spotkać kombinatora, tracimy czas, nerwy i odrywamy wykładowców od pracy (przecież trwa już kolejny semestr) pozostaje jedno rozwiązanie: protokoły z ćwiczeń zostaną wprowadzone do WD na równi z protokołami egzaminacyjnymi. Bez tego informacja o kombinatorach nadal będzie trafiać z dużym opóźnieniem do DSM...

Ewentualnym kombinatorom (tym wykrytym i tym, którzy dopiero oczekują wytknięcia palcem) radzę możliwie szybko wycofać podania o przedłużenie sesji i złożyć wnioski o wpisy warunkowe...

19 lut 2015

Kanar a kserokopiarka

Szanowni Studenci - przy okazji testowania nowego systemu obsługi kserokopiarek w SGH wyszła na jaw kwestia nieaktualnych ("nieprzedłużanych") legitymacji studenckich. 

Nawet jeśli mają Państwo legitymację z poprzedniego semestru lub choćby ze studiów licencjackich, to proszę pamiętać, że sam fakt posiadania hologramu nie czyni jeszcze legitymacji ważną.

Dlatego proszę pojawiać się w DSM w celu przedłużenia ważności legitymacji. Pół biedy, jeśli ktoś nie uzyska dostępu do ksero - gorzej jeśli ktoś zechce Was zeskanować...

15 lut 2015

Znikające grupy i nieczytelne komunikaty


Pacze, pacze i nie widze...

Czytam raz po raz od nowa komunikat, jaki rozesłany został do studentów SM i zastanawiam się, co jest w nim skomplikowanego. 

Coś musi być na rzeczy, bo sypią się pytania typu:
  • "A gdzie w zawiązku z tym mam zajęcia?"
  • "Kiedy w związku z tym zaczyna się nowy semestr?"
  • "Co z moim podaniem o korektę złożonym w czwartek w DSM?" itd.
Na wszelki wypadek zacytuję fragment komunikatu (może ktoś bardziej wykształcony mnie oświeci i objaśni, gdzie ukryta jest niejasność...):

"Szanowni Studenci,
informujemy, że system deklaracji przedmiotów dla studentów Studium Magisterskiego zostanie otwarty ponownie w następującym terminie od 18 (środa) do 22 (niedziela) lutego dla studentów studiów stacjonarnych. (...) Jest to jedyny możliwy sposób korekty deklaracji semestralnej."

Nic w powyższym komunikacie nie sugeruje zmiany organizacji roku akademickiego (której zresztą Dziekan zmienić nie może, bo organizacja zatwierdzana jest Uchwałą Senatu z rocznym wyprzedzeniem). Czyli zajęcia zaczynają się normalnie (ściślej: zaczęły się 14 lutego). Nic nie sugeruje też, żeby korekta deklaracji miała wiązać się ze zmianą lokalizacji już uruchomionych zajęć.

Ostatnie zdanie jasno natomiast sugeruje, jakie mogą być losy podań o wypisanie/zapisanie składanych poza systemem korekty elektronicznej...

Absolutnie bez złośliwości pytam, czy coś jeszcze wymaga wyjaśnienia (o pytania proszę w formie komentarzy, wtedy nie będzie potrzebny kolejny wpis).

Skoro już popełniam ten wpis, to dodam jeszcze, że przyczyną korekty są nieprzewidywalne decyzje studentów (choć winy żadnej tu nie ma). Nie mam na myśli tych, którzy jak zwykle nie potrafili odnaleźć guzika "akceptuj", ale raczej przypadki, kiedy w pierwszym terminie deklaracji na wykład zgłosiło się ok. 20 chętnych, a  w drugim terminie (korekta) grupa stopniała do... 5-10 osób. W efekcie wykładowca nie zgadza się na prowadzenie zajęć dla garstki studentów i grupa znika z harmonogramu, a "sieroty po wykładzie" muszą szukać gdzie indziej brakujących ECTS-ów (jeśli nadal zależy Państwu na konkretnym wykładzie, warto zapytać prowadzącego, czy przyjmie Was na zajęcia indywidualne - takie podania ze zgodą wykładowcy będą rozpatrywane "tradycyjnie").

Przyznam, że ten system wykańcza mnie nerwowo - jako dziekana i jako wykładowcę - bo tak jak wspomniałam bałagan jest nieludzki, ale nie ma tu niczyjej winy: student ma prawo w korekcie deklaracji... dokonać korekty deklaracji. Ale z kolei wykładowca, który nie otrzyma pełnego wynagrodzenia za niepełną grupę, ma prawo odmówić prowadzenia zajęć. 

Jedyne co, to warto byłoby zrezygnować z dość powszechnej praktyki, że w I terminie zapisują się Państwo na wykłady, które Was nie interesują, "żeby grupa ruszyła" (np. ze względu na kolegów), a w II terminie wypisują się Państwo, bo przecież nie są zainteresowani wykładem. Jak pokazuje reakcja wykładowców - topniejąca grupa i tak nie ruszy...

10 lut 2015

Student 'wyjechany' - cz. 5

Poniżej kolejna odsłona cyklu wydawniczego "Student wyjechany". Tym razem kwestia szczególnie istotna, bo dotycząca zaliczenia semestru (a tym samym różnych wariantów jednak jedno niezaliczenia)

Podstawową zasadą dotyczącą zarówno przedmiotów zadeklarowanych w SGH, jak i w uczelniach partnerskich jest wymóg zaliczenia wszystkich zadeklarowanych przedmiotów. Oznacza to, że każdy przedmiot wpisany w deklarację/Learning Agreement („deklarację” na uczelni przyjmującej) musi na zakończenie uzyskać punkty ECTS i ocenę lub zaliczenie. 
  1. Zaliczenie przedmiotu na ocenę – przedmiot, który zakończył się egzaminem lub został w inny sposób oceniony przez prowadzącego opatrywany jest oceną, w różnych systemach ewaluacji może to być litera, punkty procentowe, ocena wyrażona liczbą itp. Każda z tych ocen przeliczana jest na skalę SGH (zajmuje się tym Dział Programów Międzynarodowych i tam proszę wyjaśniać przeliczniki i skale). 
  2. Zaliczenie przedmiotu na „zaliczenie” – część przedmiotów (również w SGH) otrzymuje zaliczenie w formie opisowej (słownej), z użyciem sformułowania pass/fail. Jeśli przedmiot otrzymuje w uczelni zagranicznej adnotację „pass” to odpowiada to ocenie opisowej stosowanej w SGH: „zal.”. tak tez będzie ona widniała w WD po rozliczeniu semestru. 
Jeśli nie uda się zdać egzaminu („fail”) odpowiadającą w skali SGH ocenie 2,0, oznacza to, że egzamin należy bezwzględnie powtórzyć (patrz: pierwsze zdanie). Można to zrobić na dwa sposoby: 
  • podchodząc do egzaminu powtórnie w uczelni przyjmującej. Ta możliwość istnieje tylko wtedy, gdy sesja poprawkowa (lub II termin sesji) następuje niezwłocznie po pierwszym terminie (a nie np. po 6 miesiącach). W takim wypadku student podchodzi do drugiego terminu i dopiero po uzyskaniu pozytywnej oceny na Transkrypcie jest rozliczany w SGH. Uwaga! Jeśli taki egzamin wymaga powrotu na uczelnię, student robi to na własny koszt. 
  • podchodząc do egzaminu w kolejnej sesji na SGH. Oznacza to, że w rozliczeniu wyjazdu wpisana jest ocena 2,0 lub „fail” i stanowi to podstawę rozliczenia Transkrytptu. W WD uzupełniane są oceny i wydawana jest decyzja „semestr zaliczony warunkowo” (jeśli mowa o niezaliczonym semestrze 2 lub 3) lub „semestr powtarzany” (jeżeli mowa o niezaliczonym semestrze 4). Uwaga! Decyzje te są wydawane na wniosek studenta, co oznacza, że należy zgłosić do Dziekana prośbę o wpis warunkowy/powtarzanie semestru. Warunkiem takiego zaliczenia jest wybranie przedmiotu za taką samą (lub wyższą) liczbę ECTS, jak niezaliczony przedmiot na uczelni partnerskiej. 
Przykład: Student zadeklarował 4 przedmioty po 6 ECTS. Zaliczył 3 przedmioty. Za jeden uzyskał ocenę 2,0. Nie decyduje się na zdawanie egzaminu w drugiej sesji na uczelni przyjmującej. Składa rozliczenie do DSM, a następnie trafia ono do Dziekanatu. Za kilka dni sprawdza w WD, ze ma 3 „piątki” i jedną „dwóję”. Zgłasza się do swojej opiekunki toku z podaniem o wpis warunkowy (studiował na 3 semestrze, prosi o wpis na 4 semestr). W podaniu wpisuje dwa przedmioty, każdy za 3 ECTS. Uzyskuje zgodę Dziekana. Takie rozwiązanie wiąże się oczywiście z opłatą – zgodnie z tabelą opłat z umowy, którą podpisywali Państwo ze Szkołą (umowę powinni mieć Państwo w domu, ale można również spytać opiekunkę toku – ma jeden egzemplarz w państwa aktach). O zwolnienie z opłaty można wnioskować do Prorektora ds. dydaktyki i studentów – ale dopiero po przejściu pomyślnie procedury opisanej w przykładzie. 
dr Magda Szybiak

8 lut 2015

Nowy alert, czyli frontem do naszych klientów

No i znowu się stało. Co prawda, wpis wyżej o uruchomieniu konwersatorium ekonomicznego uzyskał na naszym profilu na FB 11 lajków, za to mój ostatni o studentach nie zamykających (a czasami nawet nie otwierających) deklaracji uzyskał tamże 11 komentarzy dzielonych mniej więcej po równo między nas ((Pro)Dziekan(ki)) a nich (studentów byłych lub obecnych). Specjalnie użyłam takiego polaryzującego podziału, bowiem znaleźliśmy się dosyć szybko w dwóch przeciwstawnych obozach (mimo deklaracji Dziekan(ki), że taki podział jest absurdalny). 

Zaczęło się wszystko od studenckiego komentarza, że można by ustawić przypominacz, który informowałby studentów o obowiązku złożenia deklaracji semestralnej, przeszło dalej do porównania z "denerwującymi alertami" dotyczącymi ankiet oceniających zajęcia dydaktyczne, a skończyło się na tym, że „uczelnia jest jak urząd a student jest zaledwie petentem (nie klientem) dla niej” i potencjalnych przykładów marnotrawienia środków publicznych. Tyle skarg i postulatów sformułowało dwóch studentów. Niby mało (bo dwóch), a jednak sporo – patrząc po zakresie i rozrzucie. 

Pozwolę sobie rozebrać na czynniki pierwsze sam alert: 
  • Skoro obowiązek wypełnienia deklaracji studenckiej leży po stronie studentów, co wynika z Regulaminu studiów, dlaczego Dziekanat miałby o tym przypominać? 
  • Dziekanat publikuje we wszelkich formalnych (instrukcja dziekańska, strona www) i nieformalnych (blog) miejscach informację o deklaracjach semestralnych. Jak rozumiem chodzi o dodatkową informację w formie pop-up? A co wówczas z oczekiwaniami studentów, którzy pamiętają o swoim cosemestranym obowiązku, ale planują zrobić to pod koniec otwarcia systemu. Wówczas oni narzekaliby na „denerwujące alerty” 
  • Jeżeli jednak wprowadzono by taki alert, być może należałoby go zindywidualizować? Alert powinien na przykład:
    • wiedzieć, że student planuje wyjechać na wymianę a wówczas nie deklaruje przedmiotów (oprócz seminarium magisterskiego). 
    • Alert powinien przypominać także warunkowiczom o konieczności ponownego zadeklarowania przedmiotu. 
    • Najlepiej, aby wpisać w niego cały Informator, aby nie tylko przypominał o konieczności deklaracji, ale także baczył na strukturę wyborów. Zdarzają się bowiem przypadki studentów, którzy mają 120 ECTS, ale nie uzyskują absolutorium ze względu na braki w poszczególnych kategoriach przedmiotów. 
    • Wreszcie – jeżeli student nie wejdzie w ogóle do systemu (bo na przykład jest na wyjeździe, albo na wakacjach) alert powinien go ścigać. 
  • Zupełnie przy okazji postulowałabym opcję włączania i wyłączania alertów (od razu na zapas w związku z alertem dotyczącym ankiet oceny zajęć dydaktycznych – o którym zresztą, jak Dziekan(ka) pisała na FB, nie wiedzieliśmy). 
Myślę, że nie wyczerpałam wszystkich zagadnień związanych z alertem – pominęłam np. w zupełności stronę finansową, ale i w innych obszarach można by znaleźć jeszcze nie jeden postulat do realizacji. Pojawiają się jednak dwa zasadnicze pytania: 
  • po pierwsze, po co – skoro zdecydowana większość studentów jest w stanie bez alertów spełnić ten obowiązek? Bez problemu mogę wskazać wiele innych znacznie bardziej palących kwestii – ostatnią niechaj będzie egzamin magisterski z ekonomii
  • po drugie, jak to zrobić? Dziekan(ka) na kolegiach dziekańskich od trzech lat uczy nas, że niekonstruktywna krytyka nic nie daje, podobnie jak rzucenie pomysłu ot tak (co nie ukrywam bywa czasami kłopotliwe – łatwo jest stwierdzić, że coś mi się nie podoba, ale pójść krok dalej i określić, co z t tego wynika, jest znacznie trudniejsze). 
Mam nadzieję, że kolejne krytyczne postulaty pod naszym adresem – których oczywiście nie wykluczamy, ani nie zabraniamy – będą spełniały te dwa warunki (albo przynajmniej starały się spełniać). Inaczej, faktycznie, jedynym skutkiem będą emocje, które niepotrzebnie (tu się zgadzam), bo na marne, poszły w ruch.

6 lut 2015

Student 'wyjechany', cz. 4

Tymczasem publikujemy kolejny element cyklu. Sprawa stosunkowo skomplikowana, bowiem dotyczy rozliczenia wyjazdu zagranicznego - oczywiście nie finansowego, bo to nie z nami, ale merytorycznego. Znowuż mamy aż nadto przypadków z życia wziętych - jeden z ostatnich dotyczy studenta, który musi przedłużyć studia, ponieważ źle oszacował ryzyko związane z uznaniem zrealizowanych na uczelni zagranicznej przedmiotów jako zamienniki...

Realizując przedmioty za granicą macie państwo możliwość skorzystania z dwu wersji rozliczenia uzyskanych tam efektów kształcenia: 

1. Wersja podstawowa – bez zamienników W przypadku, kiedy uniwersytet oferuje przedmiot nie mające odpowiednika w ofercie SGH (nie tylko dosłownie brzmiącego tak, jak ten zagraniczny, ale również o tym samym zakresie tematyczno-merytorycznym) lub decydują się Państwo pozostawić oryginalne brzmienie przedmiotu, w rozliczeniu nie wpisują Państwo zamiennika. W takim wypadku w rozliczeniu zostają przedmioty w brzmieniu oryginalnym (w jęz. angielskim), z liczbą ECTS przyznaną w uczelni partnerskiej i z oceną. Nie trzeba składać dodatkowych dokumentów, poza drukiem rozliczenia. 

2. Wersja rozszerzona – zamienniki Procedura uzyskania zamiennika do przedmiotu opisana jest na stronie DSM; tu znajdą Państwo również formularz propozycji zamienników. Każdorazowo podanie o zamienniki opiniuje Koordynator danego kierunku (na którym student studiuje w SGH, nie do którego przypisany jest przedmiot). Podstawą jest sylabus do przedmiotu. Nie musi on być tłumaczony, o ile jest oryginalnie zapisany w języku angielskim a Koordynator kierunku o to wyraźnie nie poprosi. 

Istnieje również możliwość połączenia obu wersji w jednym rozliczeniu – niektóre przedmioty mogą mieć zamienniki, pozostałe nie. Wtedy należy na jednym formularzu ująć obie grupy przedmiotów, a dodatkowo (jak w przypadku 2.) należy przynieść do DSM formularz zamienników. Od semestru letniego 2014/2015, wzorem uczelni partnerskich, na stronie SGH poświęconej wyjazdom (link powyżej) będziemy publikować listę przedmiotów i uzyskanych do tej pory ich zamienników. 

Przedmioty wymienione w tabeli, wraz z ich zamiennikami, stanowią zbiór dotychczasowych przypadków. Podanie o uznanie zamiennika jest każdorazowo indywidualnie rozpatrywane przez Koordynatora/Opiekuna kierunku. W uzasadnionych przypadkach decyzje ww. instancji mogą się różnić, od przypadku ujętego w tej tabeli.

5 lut 2015

Prawo jazdy z ekonomii

Na temat rosnącej oblewalności egzaminu magisterskiego (głównie z części ekonomicznej) pisujemy sporo już od dłuższego czasu. Niestety nasze biadolenie ani trochę nie przekłada się na poważniejsze traktowanie tego przedmiotu, co zdumiewa mnie szczególnie, kiedy delikwent(ka) oblewa egzamin magisterski po raz drugi, wykładając się na bardzo prostych pytaniach (których lista jest "wywieszona" na stronie DSM i nie jest ani trochę tajemnicza!). Rekordzista podchodził do obrony 5 razy - niedługo osiągniemy oblewalność na poziomie egzaminów na prawo jazdy...

Jedną z przyczyn niepowodzenia (poza przekonaniem, że "obrona to formalność") jest duży odstęp czasu dzielący ostatnie egzaminy z ekonomii na studiach licencjackich i termin obrony. Inny powód, to trudność w samodzielnym nadrobieniu zaległości, jeśli student trafił do SGH po studiach humanistycznych, przyrodniczych lub technicznych.

Z tego względu dr Mariusz Próchniak (Pełnomocnik Dziekan SM i zarazem jeden z egzaminatorów z ekonomii) podjął się niełatwego zadania opracowania specjalnego Konwersatorium ekonomicznego, które będzie zorganizowane po raz pierwszy w nadchodzącym semestrze. Zależnie od skali zainteresowania i zaangażowania (czyt. faktycznego uczestnictwa w zajęciach!) studentów JM Rektor SGH podejmie decyzję, czy Konwersatorium pozostanie na stałe elementem oferty dydaktycznej SGH.

Celem Konwersatorium jest usystematyzowanie wiedzy i powtórzenie wybranych zagadnień z ekonomii. Tylko wybranych, ponieważ Konwersatorium obejmuje 30 godz. wykładów. Zajęcia będą odbywać się w wybrane wtorki semestru letniego bieżącego roku akademickiego od godz. 17:10 w blokach 3- lub 4-godzinnych według następującego harmonogramu: 

3 marca 2015 r. 3 godz. 17:10 - 19:45 
10 marca 2015 r. 3 godz. 17:10 - 19:45 
17 marca 2015 r. 4 godz. 17:10 - 20:40 
31 marca 2015 r. 3 godz. 17:10 - 19:45 
14 kwietnia 2015 r. 4 godz. 17:10 - 20:40 
5 maja 2015 r. 3 godz. 17:10 - 19:45 
19 maja 2015 r. 3 godz. 17:10 - 19:45 
26 maja 2015 r. 4 godz. 17:10 - 20:40 
2 czerwca 2015 r. 3 godz. 17:10 - 19:45

Pierwszeństwo w zapisach na Konwersatorium będą mieli studenci IV semestru (przygotowujący właśnie swoje prace mgr) oraz osoby, które wznowiły się po skreśleniu z powodu nie złożenia pracy magisterskiej w terminie (podkreślam, które wznowiły się - a więc odzyskały prawa studenckie!). Oferta dotyczy wszystkich trybów studiów (także sobotnio-niedzielnych i popołudniowych).

W bieżącym semestrze konwersatorium - decyzją JM Rektora SGH - jest nieodpłatne, ale nie jest zaliczane do programu studiów na żadnym kierunku (w szczególności nie można wnioskować o uznanie tego przedmiotu na poczet żadnego kierunku tytułem brakujących ECTS). 

Osoby zainteresowane uczestnictwem w Konwersatorium proszone są o osobiste zgłoszenie się do sekretariatu Dziekanatu Studium Magisterskiego w celu zapisania się na listę i podpisania deklaracji uczestnictwa w zajęciach (w przypadku studentów sobotnio-niedzielnych jest możliwość zapisania się na zajęcia i podpisania deklaracji uczestnictwa u asystentek toku w trakcie sobotnich dyżurów).

OBY POMOGŁO!!!!

3 lut 2015

Deklaracje a zakupy w internecie


Co prawda, w zeszły poniedziałek dyżuru nie miałam, bo są ferie, ale na kilku poprzednich pojawiały się – jak co semestr – zbłąkane dusze, prosząc o dopisanie (częściej) lub wypisanie (rzadziej) z jednego czy nawet kilku przedmiotów, powołując się przy tym na najprzeróżniejsze okoliczności łagodzące.  

Zazwyczaj najtrudniej rozmawia się ze studentami, którzy nie zadeklarowali żadnego przedmiotu, co okazało się pod koniec semestru. Przyczyn braku deklaracji może być wiele – od bardziej wysublimowanych, np. permanentnego przebywania w miejscu odciętym od Internetu (jak rozumiem busz, pustynia, ocean, czy inne przestworza), po prozaiczne, czyli niedopilnowanie któregoś z kroków w deklaracji semestralnej. 

Nie dalej jak dwa tygodnie temu rozmawiałam ze studentem, który twierdził, że powinien być w protokołach, bo wyświetla mu się plan zajęć i ten plan przez cały semestr pieczołowicie realizował. Problem w tym, że na wydrukowanym na dowód planie widniało „podgląd z kosza”, a w WD nie było nic oprócz lektoratów. Dalsza dyskusja była bezowocna – co mogę poradzić na to, że z punktu widzenia Regulaminu studiów student ma obowiązek zapisać się na zajęcia za pomocą deklaracji semestralnej (§10.1), a brak takiej deklaracji może skutkować skreśleniem z listy studentów (§27.7). Przecież mogę się domyślić, na jakie przedmioty uczęszcza student – tłumaczył mi zainteresowany. 

Zadziałało dopiero porównanie, o którego opisanie poprosiły mnie – z podobnych względów – dwie Asystentki toku. Otóż deklaracje semestralne działają jak zakupy, na przykład na Allegro. Jeżeli wkładają Państwo towar (przedmioty) do koszyka i nie potwierdzają wyboru (i kolejno nie dokonują zapłaty), towar nie zostaje nabyty. Widnieje w Państwa koszyku, do czasu, gdy nie znajdzie się inny bardziej przytomny nabywca. Sprzedający nie będzie przecież w nieskończoność czekał, ani domyślał się Państwa intencji. Podobnie jest z deklaracjami: aby przedmioty stały się Państwa planem zajęć, należy deklarację zaakceptować, czyli potwierdzić wybór (i potem ten wybór realizować). 

No dobrze, czemu zatem Dziekanat nie alarmuje zainteresowanego studenta, że nie wypełnił swojego obowiązku? – dopytywał student. Odpowiedź zawiera się w pytaniu: według Regulaminu ten obowiązek spoczywa na studentach. I znowu paralela – jeżeli wykupią Państwo karnet na basen o ważności pół roku i przyjdą tylko raz, czy administracja basenu będzie dopominać się, aby go Państwo wykorzystali? Do mnie w każdym razie nikt nigdy nie dzwonił i to nie dlatego, że wszystkie swoje karnety realizuję o czasie.

2 lut 2015

Te moje babska...


Niniejszy wpis jest swoistą odpowiedzią na niezwykle interesujący (anonimowy) e-mail, jaki otrzymałam przedwczoraj. Myślę, że w przeddzień nowego semestru (i przyjęcia kilkuset nowych studentów/czytelników bloga) warto objaśnić kilka kwestii. 

Zacytuję fragment wspomnianego maila, bo parafraza pozbawiłaby go dokumentnie smaku:

"(...)nie wiem, kto zajmuje się prowadzeniem bloga i fanpejdża DSM, ale stanowczo proszę, aby Pani zmobilizowała te swoje babska do systematycznego udzielania odpowiedzi. Gdybym miała czas czekać na odpowiedź, stanęłabym w kolejce do okienka. Jak rozumiem media mają mi tego oszczędzić, tymczasem dwa dni czekałam na odpowiedź na swoje pytanie.
Nie rozumiem też, dlaczego na prośbę o przysłanie odpowiedzi na maila, znajduję tylko komentarze na blogu  lub fejsie. Czy tak trudno jest poświęcić pięć minut na napisanie na prywatny adres, skoro stanowczo o to proszę?"

Człowiek o minimalnym wyczuciu i kulturze osobistej zapewne zrozumie, dlaczego komentarz do powyższego zamieszczam dopiero dzisiaj. Odpowiedzi mailowej - przyznam - nie udzieliłam w ogóle. Nie tylko dlatego, że anonim to anonim i wypada uszanować prywatność kogoś, kto nie chce podawać swojego nazwiska, ale przede wszystkim dlatego, że dwa dni to stanowczo za mało, żebym się zdołała opanować...

Późno, bo późno, ale autorka też chyba zreflektowała się, bo wykasowała swoje zapytanie z FB - zapewne wtedy, kiedy zorientowała się, że mimo anonimowego maila, "na fejsie" podała nazwisko.

No cóż - blog prowadzą w szczególności 2 babska (łatwo sprawdzić po nazwiskach kim są autorki wpisów) przy okazjonalnym/gościnnym wsparciu innych osób (za co jestem im niezmiernie wdzięczna). Wpisy na FB pojawiają się automatycznie (zaciągane z bloga), ale już udzielenie odpowiedzi na zamieszczane tam pytania wymaga wejścia na FB, a nierzadko także wyszukania informacji, co niełatwo robić w godzinach pracy. W tej chwili jest godz. 01.08 - czyli najspokojniejsza pora dnia (że tak się niefortunnie wyrażę) - i wtedy najczęściej mam czas na zabawę mediami społecznościowymi.

A co do 5 minut - oczywiście! Znajdę nawet 10 minut, żeby "stanowczej Pani" odpowiadać, przesyłać pliki i linki, żeby nie musiała przypadkiem surfować po oficjalnej stronie DSM, ani tym bardziej fatygować się "do okienka". Niestety stanowcza Pani musi poczekać, aż najpierw poświęcę (również po 5-10 minut) na udzielenie odpowiedzi na 20 (w weekendy) do 130 (w dni robocze) innych wiadomości mailowych otrzymywanych każdego dnia.

Proszę się też nie dziwić, że na pytanie zadane na FB - pada odpowiedź na FB, nawet jeśli "stanowcza Pani stanowczo prosi" o odpowiedź na maila. Przecież sama wybiera kanał komunikacji.

A reszta to już w netykiecie...