3 lut 2015

Deklaracje a zakupy w internecie


Co prawda, w zeszły poniedziałek dyżuru nie miałam, bo są ferie, ale na kilku poprzednich pojawiały się – jak co semestr – zbłąkane dusze, prosząc o dopisanie (częściej) lub wypisanie (rzadziej) z jednego czy nawet kilku przedmiotów, powołując się przy tym na najprzeróżniejsze okoliczności łagodzące.  

Zazwyczaj najtrudniej rozmawia się ze studentami, którzy nie zadeklarowali żadnego przedmiotu, co okazało się pod koniec semestru. Przyczyn braku deklaracji może być wiele – od bardziej wysublimowanych, np. permanentnego przebywania w miejscu odciętym od Internetu (jak rozumiem busz, pustynia, ocean, czy inne przestworza), po prozaiczne, czyli niedopilnowanie któregoś z kroków w deklaracji semestralnej. 

Nie dalej jak dwa tygodnie temu rozmawiałam ze studentem, który twierdził, że powinien być w protokołach, bo wyświetla mu się plan zajęć i ten plan przez cały semestr pieczołowicie realizował. Problem w tym, że na wydrukowanym na dowód planie widniało „podgląd z kosza”, a w WD nie było nic oprócz lektoratów. Dalsza dyskusja była bezowocna – co mogę poradzić na to, że z punktu widzenia Regulaminu studiów student ma obowiązek zapisać się na zajęcia za pomocą deklaracji semestralnej (§10.1), a brak takiej deklaracji może skutkować skreśleniem z listy studentów (§27.7). Przecież mogę się domyślić, na jakie przedmioty uczęszcza student – tłumaczył mi zainteresowany. 

Zadziałało dopiero porównanie, o którego opisanie poprosiły mnie – z podobnych względów – dwie Asystentki toku. Otóż deklaracje semestralne działają jak zakupy, na przykład na Allegro. Jeżeli wkładają Państwo towar (przedmioty) do koszyka i nie potwierdzają wyboru (i kolejno nie dokonują zapłaty), towar nie zostaje nabyty. Widnieje w Państwa koszyku, do czasu, gdy nie znajdzie się inny bardziej przytomny nabywca. Sprzedający nie będzie przecież w nieskończoność czekał, ani domyślał się Państwa intencji. Podobnie jest z deklaracjami: aby przedmioty stały się Państwa planem zajęć, należy deklarację zaakceptować, czyli potwierdzić wybór (i potem ten wybór realizować). 

No dobrze, czemu zatem Dziekanat nie alarmuje zainteresowanego studenta, że nie wypełnił swojego obowiązku? – dopytywał student. Odpowiedź zawiera się w pytaniu: według Regulaminu ten obowiązek spoczywa na studentach. I znowu paralela – jeżeli wykupią Państwo karnet na basen o ważności pół roku i przyjdą tylko raz, czy administracja basenu będzie dopominać się, aby go Państwo wykorzystali? Do mnie w każdym razie nikt nigdy nie dzwonił i to nie dlatego, że wszystkie swoje karnety realizuję o czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz