30 wrz 2012

Nie wyrabiam, czyli co można znaleźć w podaniu

A tu inny stos - egzaminów z socjologii
Praca w Dziekanacie wymaga różnych sprawności. Jedną z nich jest wytrzymała ręka. Do DSM trafiają bowiem setki podań, obecnie głównie dotyczące przedłużenia sesji, albo powtarzania semestru z uwagi na nie napisanie na czas pracy magisterskiej. Wasze podania trafiają do nas przekazywane przez asystentki toku. Jeżeli sprawa jest standardowa, wystarczy samo podanie, a jeżeli nie - do podania dołączana jest teczka studenta. Nie obywa się też bez informacji werbalnej o sprawie. Asystentki toku są bowiem osobami, które najlepiej z nas znają Wasze sprawy, gdyż to one są łącznikiem między Wami a nami. Jeżeli sprawa jest niejednoznaczna i skomplikowana prawnie - wówczas nieocenionym konsultantem jest Dziekan Jarosław Wierzbicki, a jeżeli dotyczy spraw ostatecznych (typu wznowienie studiów lub skreślenie z listy studentów) - trafia na biurko Dziekan Magdaleny Kachniewskiej.

Od mniej więcej połowy miesiąca codziennie znajdowało się coś do podpisania. Początkowo były to 2-3 sprawy. W ostatni piątek podpisywanie podań zajęło mi ponad godzinę, a ponoć nie jest to jeszcze ta największa fala. Z tym większym podziwem patrzę na Dziekan Kachniewską, która musi podpisać umowy studenckie, gdzie wysokość pliku papieru liczy się w dziesiątkach centymetrów. Podania podpisuję mobilnie, tzw. ruszam wzdłuż korytarza wewnątrz Dziekanatu zaczynając od miejsca, które studenci widzą jako okienka 12 i 11 (tam bowiem składają podania moi studenci tj. z III i IV sem.). Najwięcej podań gromadzi się z okienek 6 i 7 w związku z pisaniem pracy magisterskiej. A potem już w zasadzie jest spokój.

Podania czytam, nawet jeżeli są standardowe i w zasadzie oczywiste w swojej decyzji. Nie tylko po to, aby wiedzieć, co podpisuję, ale także dlatego, że czasami trafiają się dosyć ciekawe i osobliwe uzasadnienia. Z podań można dowiedzieć się, że student został ojcem (wówczas gratuluję), ale także niekiedy, gdzie był na wakacjach i gdzie pracuje (praca zawodowa jest chyba najczęściej podawanym powodem nie złożenia pracy magisterskiej w terminie). Istnieje też kategoria podań tzw. asertywnych w stylu: Zwracam się z uprzejmą prośbą o przedłużenie terminu złożenia pracy magisterskiej. Uzasadnienie: "bo nie miałem czasu", albo uzasadnienie: "bo nie zdążyłem jej napisać". Mówiąc bardziej kolokwialnie "bo się nie wyrobiłem" - też się zdarza.

Moją ulubioną kategorią powodów są wakacje, ale nie studenckie. Zdarzają się bowiem podania, w których studenci tłumaczą nie złożenie pracy na czas tym, że np. od sierpnia do połowy września wykładowca był na wakacjach - nie odbierał maila, ani nie przychodził na dyżury. Niedoczekanie! Uprzejmie odsyłam wówczas do harmonogramu roku akademickiego.

Po naszym Dziekanacie krąży opowieść o pewnym studencie (oczywiście bez danych osobowych), którego rzuciła dziewczyna i nie mógł napisać pracy magisterskiej w terminie,  gdyż musiał do niej jechać na południe Polski na motorze. Wszystko to zawarł w swoim podaniu. Ciekawe, czy i mnie się kiedyś trafi takie legendarne, ba, kultowe, podanie.

3 komentarze:

  1. Droga Pani Katarzyno! Pozdrawiam znad pisanej właśnie pracy magisterskiej. Moje podanie jest w jednym z tych stosików - w imieniu studentów prosimy o łaskawość i dziękujemy za pełne serca podejście!

    OdpowiedzUsuń
  2. sam jestem studentem ale nie rozumiem studentów, którzy w korespondencji do wykładowców zwracają się po imieniu (chociażby byłoby to poprzedzone zwrotem Pani/Pan) ...

    OdpowiedzUsuń
  3. A to temat na osobny post. Bo z jednej strony kontekst mediów społecznościowych narzuca formy mniej formalne, z drugiej jednak...
    Ale Anonimowego z 11:27 nie piętnuję, bo i droga i dziękujemy i jeszcze serce. Miód na zapracowaną duszę :)

    OdpowiedzUsuń