3 gru 2012

Statystyka bez wizualizacji, czyli czekam na infografików

Źródło: http://studioengram.pl/uczelnie/
Ponieważ Pro uciekła w rozważania lingwistyczne a studenci i wykładowcy czekają na wstępne wyniki deklaracji, to nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się "za pióro" (poza blogiem faktycznie używam wyłącznie pióra ;-). Dane na moją prośbę zgromadziła Pani Katarzyna Zając (wspomniana już jako Lwica) oraz Pani Irena Senator - jedna z najlepszych Halinek w Dziekanacie (regularnie zbierająca pochwały od studentów, przesyłane także do mnie na e-mail).

Zatkało mnie na wieść, że na studiach stacjonarnych II stopnia na 2816 studentów wzięło udział w I etapie deklaracji 1857, czyli ok. 66%. W minionych latach wyniki pierwszej tury oscylowały wokół 20-30%, co oznacza niesamowity skok! Nie wiem, ile w tym zasługi systemu motywacji, ile polityki informacyjnej (blog, FB, plus poczta pantoflowa) - ważne, że jest lepiej.

Zaledwie nieco słabiej wypadły studia niestacjonarne: na studiach popołudniowych mamy 266 studentów, głosowało 147, czyli około 55%. Na studiach sobotnio-niedzielnych na 1303 studentów głosowało 749 (ok. 57%). Wynik i tak przeszedł moje oczekiwania! Dziękuję za frekwencję wszystkim studentom, którzy skorzystali z I etapu.

Większy problem, to rozproszenie wyborów. Liczba przedmiotów, na które padł przynajmniej jeden głos, jest znacząco wyższa niż liczba przedmiotów wstępnie dopuszczonych do uruchomienia. Od razu dodam, że otrzymałam bardzo wiele maili od wykładowców zgłaszających gotowość prowadzenia zajęć podlimitowych. W miarę możliwości, zgodnie z tymi zgłoszeniami, starałam się dopuszczać przedmioty do II tury. Niestety, jeśli zapisała się jedna lub dwie osoby, musiałam się poddać. Przyczyna jest prosta: wstępna lista wykładów trafia teraz do Działu Nauczania, który musi zapewnić dla każdej grupy salę wykładową. Nie jest to łatwe zadanie, zważywszy, że na samych studiach magisterskich wstępnie zakwalifikowaliśmy do uruchomienia 330 różnych zajęć na studiach stacjonarnych dziennych i popołudniowych oraz 162 na niestacjonarnych.

Porównajmy to z liczbami zajęć, które odnotowały przynajmniej jeden zapis: 937 (studia dzienne), 392 (popołudniowe), 591 (niestacjonarne). Ponadto na studiach dziennych i popołudniowych odnotowaliśmy 306 przedmiotów z liczbą zgłoszeń większą lub równą 10. Na niestacjonarnych - 135 takich przedmiotów. Dane dotyczą rzecz jasna wyłącznie semestrów II-IV - czeka nas jeszcze zimowa rekrutacja i zapisy studentów z nowego naboru.

Nieco bardziej liberalnie podchodzimy - jak co roku - do uruchamiania przedmiotów e-learningowych, które w drugiej turze deklaracji cieszą się dużym powodzeniem, bo dla wielu osób okazują się jedyną deską ratunku w warunkach, kiedy nie sposób w inny sposób dopiąć planu zajęć. W dwóch przypadkach dopuszczamy w tym semestrze do II tury deklaracji 2 przedmioty e-learningowe z zerową liczbą zgłoszeń, ponieważ w bieżącym semestrze były one chętnie wybiera przez studentów studiów sb-nd.

Ostatnim tchem nieoceniona Pani Kasia dosłała mi jeszcze wykaz przedmiotów cieszących się największym powodzeniem (powodzeniem, zaznaczmy, wymuszonym w odniesieniu do przedmiotów kierunkowych)

Na studiach stacj. dziennych i popołudniowych są to (obok podaję liczby zgłoszeń):
Prawo finansowe i podatkowe – 592
Rachunkowość zarządcza – 501
Zarządzanie bankiem – 488
Portfel inwestycyjny – 479
Zaawansowana rachunkowość finansowa – 471

Na studiach niestacjonarnych:
Rachunkowość zarządcza – 191
Rachunek kosztów – 165
Prawo finansowe i podatkowe - 155
Portfel inwestycyjny – 145
Ekonometria finansowa I - 140
 
Nasz system SGH-owski jak zwykle się zasapie: przedmioty kierunkowe niełatwo będzie uruchomić, bo wykładowcy nierzadko przekraczają pensum dydaktyczne, podczas gdy innych nie mogę uruchomić, bo zgłasza się na nie zbyt mało studentów. Od dwóch tygodni prowadzę regularne pertraktacje z wykładowcami, którzy odmawiają prowadzenia zajęć ze względu na zbyt duże przeciążenie pracą (nie muszę dodawać, że najchętniej pozbywają się zajęć na studiach sb-nd). Z drugiej strony rozpacz mnie ogarnia, kiedy wycinam w pień zajęcia fantastycznych wykładowców, którzy z semestru na semestr nie mogą zrealizować założonego pensum, pomimo świetnych kwalifikacji, ciekawych zajęć i nieustannej gotowości. Niestety studentom zostaje niewiele wolnych ECTS-ów, które mogą przeznaczyć na zajęcia pozakierunkowe. Jeśli do tego dodać rozproszenie "głosów" - to mamy demokrację pełną gębą :-(

PS:
Wytłumaczę się jeszcze z tytułu wpisu. Na całym świecie informacyjny overload budzi takie przerażenie, że poszukiwane są coraz to nowe i lepsze sposoby docierania do ludzkiej percepcji. Rekordy popularności budzi tzw. infografika (wizualizacja danych), która w najlepszym wydaniu łączy wiedzę nt. zjawisk, zmysł dziennikarski i zdolności designerskie. Mnożą się konkursy, w których prezentowane są infografiki takie, że dech zapiera. A ja mam tylko swoje pióro i siermiężne narzędzia google.

Toteż jeśli ktoś z czytelników bloga poczuje, że rodzi się w nim talent designersko-statystyczny - powitam go(ją) z otwartymi ramionami. Chciałabym, żeby nasze wpisy wyglądały na przykład tak (Złoty Medal w konkursie Data Visualisation - Pani Prodziekan powinna się ucieszyć :-) 
Lub tak (tę infografikę cytowałam na blogu dla hotelarzy, kiedy jeszcze miałam na niego czas :-(
Albo przynajmniej tak (po kliknięciu obrazki powiększą się). 
 
Jeśli znajdą się chętni do wprowadzenia naszego bloga w XXI wiek - to zapraszam. Będę mogła wtedy zacząć narzekać, że nasze wizualizacje nie są interaktywne (bo to teraz najnowszy trend :-)
A ciekawy artykuł nt. infografiki polecam tutaj ("Polityka" 23 października 2012).

3 komentarze:

  1. Pani Pro nie uciekła, tylko prawie Cię zdublowała. Ale skoro moje miejsce w lingwistyce - niedługo cz.2 rozważań nad wyższością dziekany nad dziekanką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Ty będziesz Prodziekaną a ja zostanę Dziekanką. Kiedy lingwiści wymyślają okropne słowa, wolę pozostać niepoprawna. Puryści językowi swego czasu wymyślili "zwis męski podłużny" i to miał być niby krawat...
      Zresztą już i tak widzę, że studenci ochrzcili mnie Szprotką - nie wiem dlaczego? Bo jestem zimna jak ryba?

      Usuń
  2. Bardzo dobry wynik! Cieszę się, ale NIE jestem zaskoczony. Ekonomiści nadal nie doceniają doniosłego znaczenia bodźców. Zmień system bodźców i ludzie zaczną się inaczej zachowywać.

    Wcześniej bodźce były takie: wypełnij deklarację, chociaż nic Ci to nie da, bo i tak wykasujemy to, co do niej wpisałeś. Jeśli nie wypełnisz - brak konsekwencji. A wystarczyło zastosować znaną kombinację kija i marchewki i rezultaty zadziwiają.

    Cieszę się, że w końcu ktoś zaczął myśleć :) Gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń