15 gru 2012

Jeszcze się taki nie narodził...

...co by każdemu dogodził. Już raz to stwierdzenie padło na blogu w jednym z komentarzy. Tym razem jak ulał pasuje do jednego z przypadków. 

Otóż, jak Wam wiadomo, nowy regulamin daje dziekanowi możliwość skreślenia studenta z powodu niewniesienia w terminie opłat związanych z odbywaniem studiów (cz. VII Regulaminu, § 60, ust. 2). W praktyce zwlekam z taką decyzją, ponieważ opóźnienia wynikają z różnych przyczyn i szkoda uruchamiać dość skomplikowaną procedurę skreśleń i wznowień, skoro większość studentów zamierza jednak kontynuować studia i uporać się z płatnościami. System naliczania odsetek jest poza tym bardzo skutecznym bodźcem - przypominam dłużnikom, że stan konta można sprawdzać na swoim koncie w WD.

Tym razem zaskoczyła mnie studentka, która cierpliwie obserwowała swoje konto i narastające odsetki aż w końcu oburzona zwróciła się do mnie z pouczeniem, że już dawno powinnam była ją skreślić i że nie zamierza dalej studiować ani płacić (w tym nie zamierza płacić naliczonych odsetek). W uzasadnieniu podała, że zgodnie z regulaminem powinna już od miesiąca być skreślona, więc odsetki naliczane są nieprawnie.

Ponieważ spodziewam się, że podobne nieporozumienie może mieć miejsce w przyszłości, powinnam chyba zwrócić Waszą uwagę na różnicę między § 60 ust. 1 i § 60 ust. 2 Regulaminu. Pierwszy dotyczy przypadków, w których dziekan po prostu skreśla. Drugi - przypadków, kiedy może skreślić. Zapewne wykazuję się niesłychaną naiwnością pokładając nadzieje w studentach zwlekających z uzyskaniem zaliczenia semestru lub z opłatami - ale jednak przekonanie dziekana, że student jednak podejmie naukę/rozliczy się z uczelnią, daje mu prawo zwlekać z decyzją o skreśleniu. Oznacza to, że przez cały ten czas wiąże nas (studenta i Uczelnię) umowa, zgodnie z którą SGH zapewnia studentowi prawo do uczestniczenia w zajęciach, a student reguluje swoje zobowiązania wobec Szkoły.

Dlatego jeśli ktoś z Was podejmuje decyzję, że nie zamierza dalej studiować (a tym samym opłacać czesnego ani innych należności) musi skierować do dziekana wniosek o skreślenie z listy studentów. Z przykrością rozpatruję takie wnioski, bo często stoją za nimi smutne okoliczności: utrata pracy lub rezygnacja z pracy, w której pracodawca ponosił koszt studiów danej osoby, strata jednego z rodziców albo przekonanie, że wybór Uczelni był pomyłką i lepiej będzie podjąć studia w innej szkole.

Tu dodatkowa uwaga: jeśli student złoży wniosek o skreślenie w trakcie trwania semestru, a opłacony został cały semestr lub nawet rok zajęć, student ma prawo do zwrotu nadwyżki. Ponownie: nie jest to automat i trzeba o to wnioskować do dziekana. Oczywiście takie wnioski zawsze rozpatrywane są pozytywnie, ale nie wynika to z Regulaminu studiów tylko z "Umowy o warunkach odpłatności za studia" (dla różnych toków studiów umowy te mają nieco inny kształt, ale w umowie dla studentów niestacjonarnych mamy § 4: "Uczelnia dokona zwrotu opłaty za miesiące kalendarzowe następujące po miesiącu, w którym została rozwiązana umowa, do końca okresu, za który Student wniósł opłatę z góry, przy uwzględnieniu zasady, że każdy semestr liczy 5 miesięcy").

Podsumowując: jeśli mogę skreślać (a nie "muszę") to zazwyczaj z tym zwlekam. A jeśli zwłoka jest Wam nie na rękę - poproście o skreślenie. Jeśli "się skreślacie" na własne życzenie - to pamiętajcie o przysługującym Wam prawie do zwrotu niewykorzystanej nadwyżki opłaty za studia.

Dobranoc :-)

2 komentarze:

  1. Pani Dziekan, a może warto byłoby pomyśleć (zapewne nie na poziomie Dziekanatu, tylko szerzej) o bardziej przyjaznym systemie ratalnym? Niedawno opłaciłem dopiero pierwszą ratę za pierwszy semestr, kolejną planuję zapłacić w styczniu - zalegam z płatnościami właśnie ze względy na niekorzystne terminy.
    Studia licencjackie kończyłem na UW i tak kwotę czesnego można było podzielić na 4 raty/semestr. Średnio wychodziło to ok. 800-900 zł/miesiąc + jeden miesiąc bez raty. Taka kwota jest już realna do opłacenia dla studenta utrzymującego się samodzielnie. Na SGH muszę mieć już 1700 zł i przynajmniej w pierwszych dwóch semestrach zawsze będę co najmniej o miesiąc spóźniony z wpłatą, bo muszę zsumować oszczędności z października i listopaa, by móc opłacić ratę, której termin minął 14.10 (studia SN). Później oszczędności z grudnia i stycznia = wpłacam w styczniu, a termin do 1.12. W kolejnych semestrach będzie już łatwiej, bo np. do raty za trzeci semestr mogę "przygotować się" w wakacje.

    Być może problem nie dotyczy jakiejś ogromnej rzeszy studentów, ale jestem przekonany, że sporo osób skorzystałoby z nowego systemu. Oczywiście ostateczna kwota mogłaby być wyższa niż w przypadku opłaty jednorazowej. W moim przypadku i tak płacę w sumie ok. 100 zł więcej ze względu na odsetki :)

    Liczę, że kiedyś ta kwestia pojawi się gdzieś w dyskusji "na salonach" SGH.

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Krzysztofie - musimy chyba kwestię spokojnie przegadać. Jeśli może Pan zajrzeć jutro (pn) na dyżur to zapraszam, a jeśli nie to proszę o kontakt na adres sgh-owski i umówimy się na telefon. Rektor na pewno wysłucha argumentów, ale muszę przedstawić mu to w spójny sposób a nie wiem, czy dobrze Pana rozumiem.
      Podział czesnego na 4 raty jest jak najbardziej możliwy - wymaga wniosku do Rektora ds dydaktyki i studentów, ale z tego co widzę Rektor zazwyczaj tej zgody udziela. Zgodę na dwie raty może podejmować dziekan i zapewne stąd przekonanie niektórych studentów, że rozłożenie płatności na mniejsze części nie wchodzi w grę.
      pozdrawiam i dziękuję za rzeczowy komentarz :-)

      Usuń