18 mar 2013

Prof. dr hab. Marek Rocki dla bloga DSM: zanim powstał blog

Prof. Marek Rocki w swoim domowym gabinecie.
Zdjęcie pochodzi z archiwum prof. Rockiego dostępnego na stronie SGH

Z Dziekan(ką) Kachniewską uważamy – chyba niebezpodstawnie – że prowadzimy jedyny blog dziekanatu w Polsce, a może i w jakiejś części Europy. Warto jednak w tym kontekście przypomnieć pionierski i nowatorski pomysł „Serwisu informacyjnego” prof. dr hab. Marka Rockiego, Rektora SGH w latach 1999–2005 i Senatora RP od 2005 r. Serwis informacyjny funkcjonował w czasie całej kadencji prof. Rockiego jako Rektora SGH, a także później. 

Skąd pojawił się pomysł stworzenia rektorskiego Serwisu informacyjnego pytań i odpowiedzi? 

Serwis powstał, gdy jeszcze byłem Dziekanem, chociaż wówczas nie był tak bardzo aktywny. Gdy byłem Prorektorem ds. studenckich doszedłem do wniosku, że z punktu widzenia studenta, sprawy mogą się wydawać nietypowe, natomiast z punktu widzenia kogoś, kto się zajmuje studentami, są one standardowe. Dlatego mogłem, prosząc Biuro Rektorskie o odpowiedź na typowe podania i pisma studentów – takie jak na obecnej stronie DSM – pisać „Pani Jadziu, odpowiedź nr 5”. Pamiętajmy, że wtedy – początek lat 90. nie było internetu! 

Parę lat później – będąc dziekanem Studium Dyplomowego – postanowiłem stworzyć stronę dziekanatu z odpowiedziami na typowe pytania studentów. A potem, ponieważ były to pytania dotyczące różnych innych spraw, utworzyłem serwis. Założyłem go również dlatego, że chciałem wiedzieć, co się dzieje w Szkole. Miałem takie wrażenie, że rektorowi nie wystarcza kontakt z Samorządem jako reprezentantem studentów. Są jeszcze organizacje, koła naukowe, są studenci, którzy są nie zrzeszeni, a dla których Samorząd Studentów jest ciałem zbyt formalnym, albo odległym. Forum, na którym każdy może zadać pytanie – nawet anonimowo – daje możliwość pozyskania informacji o rzeczach, o których w sposób formalny mógłbym się nie dowiedzieć. 

Czy pytający kiedykolwiek nadużywali anonimowości? 

Pojawiały się pytania o moje dochody, albo jakiego szamponu używam, ale nie uważam tego za nadużycie. Nie były też nadużyciem anonimowe narzekania na rzetelność pracy nauczycieli akademickich lub służb administracyjnych uczelni. Dzięki nim ja wiedziałem co doskwiera studentom, a studenci mogli – mam nadzieję – dowiedzieć się z moich odpowiedzi, w jaki sposób funkcjonuje uczelnia wyższa. 

A jakie pytanie najbardziej Pan zapamiętał? 

Było to tyle lat temu, że szczerze mówiąc nie pamiętam. Chyba jednak było to pytanie o szampon, jakiego używam – z racji tego, że jestem w zasadzie łysy. Nie było pytań, na które nie potrafiłem odpowiedzieć. Mogłem odpowiedzieć natychmiast, ale mogłem też przesłać pytanie do kilku wytypowanych służb – do Kwestury, Dyrektora Administracyjnego, czy Centrum Informatycznego – i zamieścić odpowiedź, którą uzyskałem. Ważne i interesujące było dla mnie to, że studenci posługiwali się moimi odpowiedziami w dyskusjach z dziekanami. Drukowali je używali jako rektorskiej wykładni regulaminu studiów. 

Jak od strony czasowej wyglądało prowadzenie Serwisu informacyjnego? 

Teraz dokładnie nie pamiętam, ale codziennie było to kilka pytań, więc poświęcałem około pół godziny na serwis. Było dla mnie ważne, co dzieje się w Szkole, więc uważałem, że moim obowiązkiem jest przeczytać i odpowiedzieć. Ważne było to, że w serwisie pojawiały się także pytania od pracowników oraz kandydatów na studia. 

Czy czytuje Pan blog naszego Dziekanatu? 

Z bólem przyznaję, że dopiero wczoraj zacząłem – przygotowując się do tej rozmowy – ale wcześniej obserwowałem, co się działo na Facebooku. Z tego co przejrzałem wczoraj zajmujecie się ważnymi rzeczami, chociaż nie widziałem komentarzy – nie wiem czy są one niewidoczne? 

Nie wszystkie wpisy są komentowane. Ale niektóre – jak o deklaracjach semestralnych, czy oświadczeniach w systemie POLon – mają po kilkadziesiąt komentarzy... A gdyby teraz przyszło Panu powrócić do interaktywnej i internetowej formy komunikacji, czy nadal byłby to pytania i odpowiedzi, czy może jakaś inna forma? 

Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony wielość kanałów powoduje możliwość zakłóceń w komunikacji. Jeżeli funkcjonuję wirtualnie w kilku miejscach, mogę stracić panowanie nad swoimi odpowiedziami. Z drugiej strony taka wielość kanałów być może powoduje, że większa liczba osób dociera do ważnych i aktualnych informacji. „Serwis”, w którym po pytaniu czy wypowiedzi następowała odpowiedź, miał inny charakter niż Wasz blog, w którym stroną inicjującą jest Autor, a czytelnicy są raczej komentatorami niż dyskutantami. Forum dyskusji było samorządowe forum eSGieHa, ale o ile jeszcze 3 lata temu było bardzo aktywne, to teraz bardzo rzadko pojawiają się nowe wpisy. Najprawdopodobniej studenci znaleźli sobie inne miejsce na komunikowanie się. Szkoda, bo było to interesujące forum wymiany opinii. Zapewne jest miejsce podobnej aktywności, ale do niego nie dotarłem. 

Dziękuję za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz