4 cze 2013

Wieści z dyżuru: "Czy mogę się skreślić?"

Dyżur dziekański stanowi znakomitą możliwość rozprawienia się z licznymi mitami, jakie tworzą studenci na forach internetowych. Kiedyś miałyśmy ambicję z Panią Dziekan Górak-Sosnowską rozwalać te mity w zarodku, ale nie sposób ślęczeć bezustannie w necie, śledząc "kąciki porad" tworzone przez studentów. Poza tym jeśli dorosły człowiek uważa, że w grupie na FB uzyska lepszą informację niż na dyżurze dziekańskim - to wypada uszanować tę wolę. 

Kiedy nadarza się jednak sposobność sprostowania studenckich doniesień, to warto z niej skorzystać. Najnowszy przypadek dotyczy skreślenia z listy studentów na wniosek studenta

Podobno nie każdy ma do tego prawo. Podobno trzeba szczegółowo opisać przyczyny rezygnacji i można nie dostać zgody. Podobno dziekan przetrzymuje studentów, którzy sobie nie dają rady z nauką, bo wtedy muszą występować o warunki lub powtarzanie semestru i Szkoła na tym zarobi. Podobno potrzebna jest opinia Samorządu Studentów. Podobno nawet zgoda. Podobno na inne uczelnie trafia - jak wilczy bilet - informacja, że ktoś gdzieś wcześniej studiował i "się skreślił".

Spośród powyższych prawdziwe jest tylko to, że skreślenie na wniosek studenta wymaga... złożenia wniosku przez studenta. Zgodnie z Regulaminem (§ 60, ust. 1 pkt. 2) "Dziekan skreśla studenta z listy studentów w przypadku złożenia pisemnej rezygnacji ze studiów". Wniosek musi mieć formę pisemną, żeby w przypływie amnezji student nie zdziwił się, że utracił prawa studenckie. 

Skreślenie z listy studentów oznacza utratę praw, ale też zwolnienie z licznych obowiązków. Na studiach niestacjonarnych przestaje np. obowiązywać konieczność wniesienia czesnego na poczet dalszych studiów. Na studiach stacjonarnych studenci nie mają - od chwili skreślenia - obowiązku studiowania ani składania deklaracji semestralnych. 

Niby drobiazg, ale wyobraźmy sobie, że student rezygnuje ze studiów nie zgłaszając tego faktu w Dziekanacie, a następnie dziwi się, że na jego koncie w WD (ciągle przecież aktywnym) pojawiają się informacje o niezaliczonych przedmiotach. Oczywiście można uznać, że po jakimś czasie nastąpi wówczas skreślenie z innego paragrafu - ale korespondencja w tej sprawie może się wlec miesiącami (a zgodnie z umową jej koszty w tym przypadku ponosi student). Lepiej więc złożyć wniosek i spokojnie iść dalej swoją drogą.

Czy Dziekan może odmówić skreślenia studenta? 
A po co miałabym to robić? Żeby potem w kajdankach doprowadzać delikwenta na zajęcia i egzaminy?

Czy prawdą jest konieczność uzyskania wcześniejszej akceptacji/opinii Samorządu na wniosku składanym w DSM? 
Pierwsze słyszę. Na pewno nic takiego nie wynika z regulaminu i nie mam pojęcia dlaczego Samorząd miałby ingerować w sprawy, które reguluje umowa zawierana między studentem i Uczelnią (reprezentowaną przez właściwego dziekana). Podobno (dużo tych "podobno") taka informacja pojawiła się na FB. No cóż - ja działam w oparciu o regulamin...

Czy prawdą jest, że trzeba szczegółowo opisać przyczyny takiego wniosku? 
Oczywiście warto uzasadnić wniosek. Być może okaże się, że wskazana przyczyna została wyolbrzymiona przez studenta i problem można rozwiązać w inny sposób. Trafiłam kilka razy na takie przypadki.

Jedna studentka wnioskowała o skreślenie z powodu oblanej sesji. Oblana sesja oznaczała dwie oceny niedostateczne na 8 przedmiotów (pozostałe zaliczone pozytywnie) i zasugerowałam raczej wniosek o wpis warunkowy. Przedmioty udało się zdać w kolejnym semestrze - na razie nie zapeszam, bo właśnie zaczęła się kolejna sesja. Ale trzymam mocno kciuki! 

Druga Pani (niestacjonarne) przeraziła się wysokością czesnego powiększonego o koszt warunków. Rozwiązaniem okazało się wnioskowanie o rozłożenie płatności na raty.

(Tu uwaga: w jednym z wcześniejszych wpisów była mowa o możliwości rozłożenia płatności na raty. W przypadku dwóch rat decyzję podejmuje Dziekan. W przypadku większej ich liczby - Rektor ds studentów i dydaktyki. Nowe zarządzenie Rektora, nad którym jeszcze pracujemy, w tym Kwestor i Kanclerz SGH, uprości ten problem i każdy student będzie mógł opłacać czesne w ratach (nawet miesięcznych) z mocy samej umowy. Proste rozwiązane, praktykowane od lat w innych szkołach - aż żal, że wcześniej nie pomyślały o nim ani władze akademickie, ani Samorząd Studentów. Po części działania te sprowokował komentarz Pana Krzysztofa na blogu - co uważam, za dodatkowy argument, żeby jednak zgłaszać problemy "blogerkom", a nie w grupkach i podgrupkach na FB).

W składanych wnioskach najczęściej przytaczany jest argument natury finansowej (np. utrata pracy i możliwości finansowania studiów, szczególnie dotkliwa, kiedy wcześniej pracodawca pokrywał koszt nauki). Czasami wniosek podyktowany jest sprawami zdrowotnymi lub rodzinnymi i tu nic nie potrafię pomóc. Na studiach stacjonarnych często problem dotyczy niemożności poradzenia sobie z nauką. Nie podejrzewam, żeby chodziło o zbyt trudne egzaminy - niektórzy studenci po prostu przeceniają swoje możliwości realizowania kilku kierunków jednocześnie...

Czy skreśleń jest dużo? 
Tych wnioskowanych przez studentów raczej niewiele (od września 34 wnioski). Natomiast z powodu kiepskich wyników w nauce (w tym niezłożenia pracy magisterskiej w terminie) tylko w bieżącym roku akademickim zostało skreślonych 186 studentów. Oczywiście część z nich prawie natychmiast ubiega się o wznowienie (skreślenie bardzo skutecznie zachęca do wzmożonej pracy: wkuwania lub pisania). Jeśli skreślenie nie było wynikiem kary dyscyplinarnej - to bardzo chętnie wznawiam. Tym chętniej jeśli skruszony delikwent nagle przypomina sobie, że pracę w zasadzie napisał, tyko nie miał czasu wgrać do Soladu (SIC!). 

O magisterce po skreśleniu była już mowa, ale warto sobie odświeżyć. Pamiętajmy, że wykładowcy mają prawo do wakacji, toteż z pozostałych do końca września 4 miesięcy należy realnie liczyć na dwa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz