30 wrz 2014

Magisterka - opinia prawna - nareszcie....

Dzisiaj rano otrzymałam wreszcie opinię prawną, ale natłok spraw w DSM spowodował, że blog musiał czekać na krótką chwilę wytchnienia (?). 

Po kolei wyjaśniam dalsze kroki i możliwości, jakie pozostawiono mi i studentom, którzy nie złożyli w terminie pracy magisterskiej:
  • osoby, które nie złożyły pracy w wymaganym (sierpień) ani przedłużonym (wrzesień) terminie podlegają bezwzględnie skreśleniu (najpierw wysyłamy ostrzeżenie, potem informacje o skreśleniu zgodnie z procedurą opisaną w regulaminie)
  • informację o skreśleniu otrzymuje również promotor, który ma prawo odmówić wówczas dalszej współpracy do czasu aż:
  • skreślony student zawnioskuje o wznowienie na dzień obrony pracy magisterskiej (taki dokładnie tytuł wznowienia należy umieścić we wniosku do Dziekan SM)
  • wznowienie oznacza prawo do konsultacji z promotorem i wiąże się z jednorazową opłatą administracyjną (200zł) oraz opłatą za dodatkowe konsultacje dotyczące pracy dyplomowej (300 zł za każdy rozpoczęty miesiąc konsultacji).
Innymi słowy, od momentu wznowienia uzyskują Państwo przywileje studenckie (legitymacja, prawo do korzystania usług dydaktycznych i administracyjnych etc.). Przywileje te ulegają przedłużeniu z każdym kolejnym opłaconym miesiącem, ale nie dłużej niż przez 6 miesięcy od planowego zakończenia studiów. Po tym okresie student podlega ponownie skreśleniu, zarówno jeśli nie złoży pracy magisterskiej, jak i wtedy, gdy przystąpi do obrony, ale nie zda egzaminu magisterskiego.

W razie tak fatalnego obrotu spraw (ale o to trzeba się naprawdę postarać) pozostaje już wyłącznie możliwość wznowienia studiów na ostatnim semestrze w trybie par. 66 ust. 2 Regulaminu i naliczana jest wówczas opłata za powtarzane seminarium dyplomowe w wysokości 150 zł za 1 ECTS (seminarium liczy 12 ECTS).

W związku z powyższym proszę nie składać wniosków o kolejne przedłużenie terminu złożenia pracy (dzisiaj odrzuciłam 46 takich podań!), ponieważ przedstawiony powyżej tok postępowania obowiązuje tak mnie, jak i każdego studenta (oraz promotora).

Dodam jeszcze, że teoretycznie istnieje możliwość wznowienia na jeden tylko miesiąc, w którym odbędzie się obrona. Taka możliwość istnieje zarówno wtedy, kiedy Państwo uwiną się z pisaniem pod rzetelną opieką promotora (i zdąż w tym np. już w październiku), jak i wtedy, gdy zdecydują się Państwo pisać pracę samodzielnie (bez prawa do konsultacji) i wznowią się dopiero na ten miesiąc, kiedy praca będzie gotowa do złożenia i obrony. Oczywiście pod warunkiem, że po kilku miesiącach od skreślenia promotor zechce ni stąd ni zowąd z Wami rozmawiać na temat pracy, której wcześniej nie konsultował. 

Mam nadzieję, że powyższy wywód rozwiał wszystkie Państwa wątpliwości. Opinia prawna jest oczywiście do wglądu w Dziekanatach (te same zasady obowiązują w DSL).

Wszystkie asystentki toku zostały dzisiaj poinformowane o procedurze i osoby, które nie czytują bloga mogą wypytać o nie wprost w DSM.

Tak czy owak - proszę pisać. Szybko.

27 wrz 2014

Z czym do kogo...

Jak zwykle na przełomie semestrów jestem zasypywana mailami przez studentów i wykładowców. Podrzucają mi Państwo absolutnie wszystkie sprawy - włącznie z informacją, że w budynku C ponownie zacięła się winda a na parkingu przed SGH nigdy nie ma wolnych miejsc. Pomijając (bez)sens kierowania do mnie tak różnorodnych spraw - powstaje jeszcze kwestia mojej mocy przerobowej.

W minionym tygodniu otrzymywałam średnio dziennie 150 maili, choć zdarzył się przypadek prawie 300 maili jednego dnia. Można uznać, że to i tak niewiele zważywszy, że mam 6 tys. studentów i 500 wykładowców. Ale gdybym chciała udzielić na nie odpowiedzi, musiałabym po prostu wziąć urlop. Połowa tej korespondencji wymaga konsultacji z innymi jednostkami (np. wyjaśnienia dlaczego wina nie działa), na które po prostu nie mam czasu. Poza tym dlaczego wykładowca, który pyta mnie o windę, nie skieruje tego zapytania do działu nieruchomości??? I dlaczego student, który nie znalazł miejsca na parkingu uważa, że powinnam mu je zapewnić?

Proszę nie dziwić się, że w tak absurdalnych sprawach nawet nie tracę czasu na wyjaśnienia, do kogo należałoby się zwrócić. Wydaje mi się, że osoba ze średnim, a tym bardziej wyższym wykształceniem, może równie dobrze sama poszukać właściwego adresata.

Poniżej wykaz przypadków, które wyrzucam do kosza bez komentarzy i wyjaśnień (komentarz lub wyjaśnienie wymagają 2-5 minut - proszę to sobie przemnożyć razy 100):
  • korespondencja z adresów innych niż sgh.waw.pl
  • pytania i podania studentów adresowane mailowo do mnie zamiast do asystentki toku (przypominam o zasadzie nr 3 naszej netykiety)
  • mailowe prośby (wnioski? podania ?), które powinny mieć formalny kształt wniosku do dziekana lub rektora (z oryginalnym podpisem) a zamiast tego mają postać maila, z którym nie wiadomo, co zrobić
  • informacje o problemach z WD (w WD jest informacja o tym, gdzie należy zgłaszać problemy techniczne - w DSM nie mamy informatyków)
  • pytania o godziny dyżurów (pro)dziekańskich i godzinach otwarcia okienek (informacja jest na stronie internetowej DSM)
  • pytania, czy i jak można się zapisać na dyżur dziekański (j.w.)
  • pytania dlaczego w DSL pewne rzeczy zorganizowane są inaczej niż w DSM (odpowiedź zawarta jest w pytaniu: bo DSL to nie DSM)
oraz wykaz spraw, które kieruję (ale bez komentarzy) do innych jednostek i nie wnikam, czy i jak zostały rozpatrzone:
  • sprawy harmonogramu (dlaczego mam "okienka", dlaczego mam zajęcia o 8.00 w niedzielę, dlaczego lektorzy maja zajęcia w najlepszym paśmie itp.) - kieruję do DOIRD
  • pytania/odwołania osób, które nie dostały się na studia w SGH - kieruję do Biura Rekrutacji 
  • zgłoszenia błędów w elektronicznym systemie rozliczania pensum (system jest dziełem informatyków i nie umiem wyjaśnić dlaczego jest - a niestety jest - wadliwy)
Na stronie głównej SGH jest możliwość podrzucania wszystkich problemów, z którymi "nie wiadomo co zrobić" pod jeden adres. Proszę korzystać z niego - zagadnienia pozostające w kompetencji DSM na pewno zostaną do nas skierowane, a pozostałe trafią do właściwych jednostek.

20 wrz 2014

Ja jako infolinia

rys. bongwater bandit
Zaczyna się nowy semestr z całą siłą czasu Sturm und Drang. Pierwsza fala interesantów spadnie na Dziekanat już pojutrze i to ja ze swoim poniedziałkowym dyżurem idę na pierwszy ogień. Trochę z tego powodu, ale i trochę po to, aby ułatwić sobie wirtualne życie teraz i na zaś, zamieszczam kilka informacji dla osób, które piszą do mnie maile w rozlicznych sprawach dziekanatowych.

1. Zanim napiszą Państwo maila z pytaniem proszę zacząć od swojej asystentki toku. To ona ma Państwa teczki, podgląd historii studenckiej w WD, a nie ja. To ona będzie Państwu w stanie doradzić w sprawach standardowych, a w tych bardziej skomplikowanych odeśle do Dziekana. Jeżeli już są Państwo po tym kroku, proszę o tym wspomnieć (najlepiej imiennie - abym wiedziała do kogo udać się na konsultacje). Unikniemy w ten sposób wymiany maili polegającej na tym, że ja odsyłam do asystentki toku, a Państwo mnie informują, że już u niej byli.

2. Proszę mnie nie pytać, czy można złożyć podanie, bo można – i to zawsze i w każdej sprawie, łącznie z tym, że wakacje były za krótkie, a pogoda za oknem nieprzyjemna. Najwyżej napiszę, że podanie bezprzedmiotowe, ponieważ wśród licznych kompetencji dziekańskich nie mamy mocy meterologicznych. Oczywiście to, że można złożyć podanie, nie oznacza, że zostanie ono rozpatrzone po myśli nadawcy – wydaje mi się, że często takie właśnie założenie przyświeca pytającym: powiedziała że można złożyć podanie, czyli będzie decyzja pozytywna. Proszę także pamiętać, że podanie to podanie a nie informacja. Bywa, że opisują Państwo szczegółowo swoje poczynania i na tym kończą o nic nie wnioskując. I jak na tej podstawie mam wydać decyzję? No, chyba, że "podobało mi się", albo "nie podobało". 

3. Kontynuując wątek podań – piszą Państwo niekiedy, że podanie zostało odrzucone. Nie ma takiej możliwości. Nie rzucamy podaniami. Podania rozpatrujemy – pozytywnie, albo negatywnie, a czasami jeszcze inaczej. Wszystko zależy od sprawy. 

4. Proszę mnie nie pytać, dlaczego w danej sprawie należy złożyć podanie, albo dlaczego należy ją proceduralnie rozwiązać tak a nie inaczej, bo czuję się winna czemuś, co nie zależy ode mnie. To nie ja ustalam prawo (i całe w tym kontekście szczęście). 

5. Jeżeli piszą Państwo do mnie w tej samej sprawie kilka razy pod rząd zanim zdążę odpowiedzieć, mogą Państwo liczyć głównie na moją irytację (najbardziej lubię forward maila raz wysłanego – jak rozumiem na wszelki wypadek, gdyby poprzedni nie dotarł; nieco niby bardziej racjonalne, ale również drażniące jest wysyłanie jednego maila na wszystkie moje adresy w SGH i poza). Staram się odpowiadać w ciągu doby, jeżeli sprawa jest bardziej skomplikowana, może to potrwać dłużej, ale nie jestem i nie czuję się infolinią. 

6. Odnośnie do odpowiedzi – w większości przypadków uzyskują Państwo odpowiedzi jednozdaniowe i nie ostateczne. Wynika to z trzech powodów: 
  • nie chcę tworzyć precedensów (sytuacja każdego studenta jest inna, nawet jeżeli ze studenckiego punktu widzenia są takie same); 
  • nie dysponuję pełną informacją (opowieść w mailu swoją drogą, ale prawda i tak jest w teczce); 
  • po co mam analizować dwa razy tę samą sprawę, skoro i tak i tak trzeba będzie rozpatrzeć podanie (mail podaniem nie jest). 
7. Na koniec słowo o zwrotach: cierpnę na „Pani Katarzyno” („Pani Kasi” szczęśliwie od jakiegoś czasu nie ma), przełykam „Witam”, lepiej z „Dzień dobry”, choć i tak odpowiadam „Szanowny Panie/ Szanowna Pani”). Co do funkcji – jestem prodziekanem, ale zwraca się do mnie per „Pani Dziekan”. I nie wynika to z tego, że przymierzam się do zajęcia pozycji Dziekan(ki) Kachniewskiej (podobnie jak wicedyrektor jest "Panem Dyrektorem", nawet jeżeli funkcję dyrektora pełni ktoś inny). Nie ma natomiast potrzeby awansowania mnie na „Panią Profesor", bo nie czuję się przez to ani mądrzejsza, ani starsza. 

19 wrz 2014

QEM i nie QEM

 QEM, czyli Models and Methods in Quantitative Economics, to wyzwanie nie tylko merytoryczne, ale i organizacyjne. Jest to niekierunek – choć pod wieloma względami tak właśnie wygląda – który w zależności od efektów końcowych może przekształcić się w ścieżkę z dyplomem, dyplom, albo dwa dyplomy. QEM formalnie realizowany jest w ramach kierunku Ekonomia, jednak jest to wersja zmodyfikowana, rządząca się swoimi prawami. Dotyczy to zwłaszcza określonego harmonogramu realizacji poszczególnych przedmiotów. Jest on opisany na stronie programu.
 
Moment próby przypada na koniec I semestru. Studentów QEM czekają bowiem egzaminy centralne, które kwalifikują do udziału w Erasmus Mundus QEM. Na tych, którzy zaliczą te egzaminy, czekają studia w uczelniach partnerskich. To jednak nie wszystko. Student programu QEM (nie mylić ze ścieżką!) realizuje trzy semestry na uczelniach zagranicznych i jeden (pierwszy, kwalifikujący) w SGH. Aby uzyskać dyplom SGH musi zrealizować wymagany w SGH program studiując zagranicą (a zatem na poziomie zamienników). Jeżeli tego nie zrobi, może realizować sam QEM (wówczas docelowo bez dyplomu SGH). 

Dla tych, którzy nie przejdą pomyślnie kwalifikacji istnieją dwa możliwe rozwiązania: 
  • Kontynuacja studiów QEM w ramach kierunku Ekonomia – wówczas studenci otrzymają dyplom ukończenia kierunku Ekonomia oraz certyfikat potwierdzający zrealizowanie ścieżki QEM 
  • Ukończenie studiów na kierunku Ekonomia (bez dodatków) 
Z perspektywy Dziekanatu istotne jest, abyśmy wiedzieli, jaka jest Państwa decyzja. Studenci „zwykłej” Ekonomii zobowiązani są bowiem do wyrobienia różnic programowych w jak najszybszym możliwym czasie. Dotyczy to przedmiotów podstawowych (Historia Myśli Ekonomicznej i Prawo Gospodarcze), które tacy studenci mają obowiązek zadeklarowania w następnym semestrze. Studenci ścieżki QEM mogą podążać programem tej ścieżki, a zatem muszą zrealizować te przedmioty lub ich odpowiedniki w toku studiów. 
 
Jeżeli ktoś lubi odkładać obowiązki na później może wpaść na pomysł, aby o zmianie preferencji nie informować (a zatem oficjalnie być studentem ścieżki QEM), a w praktyce realizować zwykłą Ekonomię – odsuwając tym samym wizję realizacji przedmiotów podstawowych na dalszy plan. Niestety, tak się nie da – przedmioty realizowane w języku polskim nie są uznawane za zamienniki przedmiotów ze ścieżki QEM. Natomiast wykłady w języku obcym, za zgodą Dziekana, mogą być uznane za ich odpowiedniki w języku polskim. Na podstawie rekomendacji nr 5 Senackiej Komisji Programowej z dnia 20.02.2013 dla J.M. Rektora SGH w sprawie zgłoszonej przez dr Łukasza Woźnego modyfikacji kierunku Ekonomia na studiach dziennych drugiego stopnia w SGH, uważa się za tożsame: 
  • Advanced Macroeconomics II = Ekonomia Sektora publicznego + Ekonomia międzynarodowa (zaawansowana) 
  • Advanced Microeconomics II = Ekonomia pracy + Ekonomia instytucjonalna 
  • Industrial Economics = Polityka gospodarcza 
Współpraca: mgr inż. Katarzyna Zając

17 wrz 2014

Czekając na magistranta

Nieczęsto pełnię funkcję przewodniczącej komisji podczas obron prac magisterskich, ponieważ wolę wykonywać pensum za pomocą zajęć dydaktycznych. Takie sporadyczne przewodniczenie może być ciekawe poznawczo, jednak - zwłaszcza wrześniowe - bywa frustrujące. 

Każdego dnia odbywa się (czy też odbywać powinno) kilkanaście obron zaplanowanych od 8:00 do 16:00 (a czasami 7:30 do 16:30). Każda trwa mniej więcej pół godziny. Jest to czas na wymyślenie pytań, wejście magistranta do sali, przywitanie się,  przygotowanie odpowiedzi, odpowiedź na trzy pytania (część zdecydowanie najdłuższa), część niejawną i ogłoszenie werdyktu. Sporo obron jest zblokowanych, a zatem kolejno bronią się magistranci tego samego promotora, ale są i takie obrony, na które przybywa specjalnie cała komisja. 

Przewodniczenie komisji jest o tyle ciekawe, że daje możliwość poznania różnych pracowników naukowo-dydaktycznych, których w innym kontekście z pewnością bym nie poznała, bo i jak, skoro zajmują się zupełnie innymi dziedzinami i pracują w innych kolegiach. Można także posłuchać i poobserwować studentów, czasami czegoś się dowiedzieć (ostatnio poszerzyłam wiedzę z zakresu rachunkowości), a czasami ucieszyć się, że wypuszczamy w świat z dyplomem taką sensowną/fajną/ciekawą/... osobę. 

Ale czasami nie można. Na przykład w sytuacji, gdy student nie przychodzi w ogóle na obronę. A czekają na niego cztery osoby. Można powiedzieć, że czy tak czy siak egzaminator z ekonomii i przewodniczący są na Uczelni, ale promotor z recenzentem specjalnie przyjeżdżają, czasami w biegu, czasami spoza Warszawy po to, aby posiedzieć w sali obron, odnotować, że student nie raczył się pojawić i rozejść się. Godziny wyczekiwane nie liczą się nikomu do pensum, a że praca nie została obroniona – nie wlicza się również ani promotorowi ani recenzentowi. Może następnym razem... 

W obecnym miesiącu rozplanowanie harmonogramu obron jest niezwykle kłopotliwe. Z jednej strony wielu studentów prosi o to, aby stanąć na głowie i wpisać ich jeszcze na wrzesień (stąd dziwne godziny jak 7:30), z drugiej sporo osób odwołuje zaplanowaną obronę tuż przed (więc promotor 4 prac ma np. dwa okienka po pół godziny, bo przecież nie można innym studentom zmienić godziny obrony na 2-3 dni przed terminam), albo w ogóle się nie pojawia. W przypadku mojej Komisji nie odbyły się 2 obrony na 12, a wcześniej odwołano jeszcze 2, ale były i takie komisje, w których luk było znacznie więcej.

Już kiedyś Dziekan(ka) Kachniewska ostrzegała, że nie będziemy podchodzić z pobłażliwością do przekładania terminu obrony pracy magisterskiej (rekordziści potrafią to robić kilka razy w ciągu kilkunastu miesięcy). Niepojawienie się na obronie oznacza utratę jednego z dwóch terminów. Można niby i tak, ale wówczas warto solidnie przygotować się do egzaminu – np. umieć nazwać osie na obrazkach z ekonomii (bo rysować, jak widzę, umie każdy), albo nie zaskakiwać komisji twierdzeniem, że MFW odpowiada za wdrażanie euro. No, ale to już tematy na osobny wpis...

16 wrz 2014

Nowe umowy oraz wycinanie w pień studentów, potocznie nazywane sesją...

Nie jestem w stanie odpowiadać każdemu odrębnie na pytania z serii "sesja" i "dyżury dziekańskie". Informacje są na stronie www, a dodatkowo zamieszczam ten wpis, który będę już chyba tylko linkować.

Terminy sesji poprawkowej są Państwu znane co najmniej od stycznia, bo wtedy przyjęta została w tej sprawie uchwała Senatu. Konkretne daty egzaminów stopniowo zgłaszają nam wykładowcy, z których duża część dopiero wraca z wakacji i budzi się do pracy. Mogę tylko podzielać oburzenie studentów, że dowiadują się o dacie egzaminu z tak małym wyprzedzeniem, ale dyscyplinowanie wykładowców niestety nie leży w mojej gestii, co jest jednym z paradoksów uczelnianych. 

Z drugiej strony równie zaskakujące są dla mnie informacje studentów, typu "niestety nie będę na egzaminie z... w dniu..., ponieważ w tym czasie jestem jeszcze na urlopie. Proszę o wyznaczenie innego terminu egzaminu." Przyznam, że gdybym miała poprawkę, to nie przyszłoby mi do głowy planowanie wyjazdu w czasie sesji wrześniowej. A gdybym wpadła na tak szalony pomysł, to na pewno nie zdradziłabym się z tym przed wykładowcą ani dziekanem... (student był na tyle uprzejmy, że maila wysłał także dw. Rektora. SIC!).

Dopytują się też Państwo o daty dyżurów (pro)dziekańskich - grafik został już ustalony, ale dyżury zaczynamy w tym samym tygodniu, co sesję poprawkową i egzaminy magisterskie. Ponownie jednak proszę, aby do prodziekanów zgłaszać się po zasięgnięciu wiadomości u swoich asystentek toku - większość Państwa pytań ma charakter bardzo powtarzalny i każda z pracownic zna na nie odpowiedź. Jeśli zdarzy się bardziej skomplikowana sprawa, to asystentka toku na pewno zasugeruje zgłoszenie się na dyżur.

Ze względu na olbrzymie obciążenia, jakimi w tym roku zostanie obarczony dziekanat (bez zwiększenia liczby etatów) konieczna jest zmiana trybu otwarcia okienek. Ponieważ studenci studiów niestacjonarnych nalegają, aby zostały utrzymane dyżury popołudniowe aż dwa razy w tygodniu (pon. i śr.) odbędzie się to kosztem jednego dnia (czwartek) otwarcia okienek dla studentów studiów dziennych. Mam nadzieję, że to nie spowoduje nagłych wyrzutów, że właśnie czwartek był najlepszym dniem na załatwianie wszelkich spraw...

W ramach rekompensaty dyżury (pro)dziekańskie zostały rozłożone tak, że każdego dnia dostępny jest ktoś z prodziekanów lub ja (w tym roku we wtorki), a ponadto w pierwszej połowie października, która przypomina w dziekanacie Armageddon, obsługa studentów będzie odbywała się również w czwartki.

W tym roku początki będą cięższe niż kiedykolwiek, ponieważ w środku wakacji została ostatecznie podpisana przez Prezydenta RP nowa Ustawa o szkolnictwie wyższym. Wprowadza ona - poza wieloma innymi zmianami - obowiązek sformułowania umów dla studentów w trybie Uchwały Senatu Uczelni (dotychczas wystarczało zarządzenie Rektora). JM Rektor zwołał w związku z tym Senat jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego (24 września), nowe umowy i stosowna uchwała Senatu zostaną wówczas (mam nadzieję) przyjęte.

Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze - że wszyscy świeżo zrekrutowani studenci, którzy przez ostatni miesiąc składali dokumenty i podpisywali umowy - będą proszeni o ponowne ich podpisanie - wg nowego wzoru. Nie muszę dodawać, jak "uradowało" to mnie i Dziekana SL - od nowa musimy podpisać kilkaset umów, co zajmuje nam kilka dni. Jest mi też niezwykle przykro, że załatwianie spraw w dziekanatach, które i tak zajmuje dziesiątki godzin na początku semestru, będzie teraz wydłużone o kolejną procedurę, w której normalnie wyręczało nas Biuro Rekrutacji. 

Po drugie - serdecznie proszę studentów, którzy mają jeszcze ważne legitymacje ze studiów licencjackich, żeby nie spieszyli się w pierwszych dniach października do dziekanatu - chciałabym, żeby najpierw zostały obsłużone te osoby, których pośpiech wynika z braku legitymacji.

Studenci starszych semestrów nie muszą podpisywać nowych umów - otrzymają natomiast stosowne aneksy (zawierające m. in. odwołanie opłaty za II kierunek studiów). Tu sprawa nie jest super pilna, ale tak czy owak warto po taki aneks zgłosić się, bo interesujące Państwa regulacje zmieniają głównie zasady opłat.

Wszyscy studenci otrzymają na swoje skrzynki mailowe powiadomienie, jak tylko zostanie przyjęta uchwała Senatu i zostaną wydrukowane nowe umowy/aneksy do umów. Dlatego ponownie uczulam na sprawdzanie, czy skrzynki w domenie sgh.waw.pl są aktywne, czy nie są przepełnione, czy wiadomości z DSM nie wpadają do spamu i czy hasła są aktualne.

Na razie trzymam kciuki za szybki i bezbolesny przebieg sesji. Powodzenia!

13 wrz 2014

Zamieszanie wokół magisterki

Zasypują mnie Państwo pytaniami o ew. losy tych, którzy nie złożyli w terminie (i co więcej już wiedzą że nie złożą także we wrześniu) prac magisterskich. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami (regulamin studiowania plus Ustawa o szkolnictwie wyższym) poza tym jednym przedłużeniem (do końca września) nie ma więcej możliwości przedłużania terminu złożenia pracy.

Niezłożenie pracy w terminie oznacza skreślenie studenta: najpierw wysyłamy ostrzeżenie o grożącym skreśleniu, a następnie informację o skreśleniu. (Tu mizerna, ale jednak, podpowiedź, że daje to Państwu jakieś dwa tygodnie zwłoki).

Większym problemem jest dla mnie odpowiedź na pytanie, co dalej. Dotychczas (na mocy starego regulaminu) istniała możliwość odpłatnego wznowienia na czas obrony lub powtarzania IV semestru (w praktyce samego seminarium magisterskiego), ale sąd odrzucił obie te formy jako niezgodne z Ustawą. Sąd dopuszcza wyłącznie powtarzanie całego semestru, a nie samego seminarium - przyznam, że zaskoczyła mnie ta interpretacja, skrajnie niekorzystna dla studentów :-(

Wystosowałam zapytanie do Radców prawnych SGH, jaki mamy przyjąć tryb postępowania wobec skreślonych studentów, którzy jednak zechcą złożyć pracę i przystąpić do egzaminu magisterskiego. Jak tylko otrzymam odpowiedź - dam znać na blogu i roześlę też informację na konta studentów IV semestru.

Osoby, które nie wnioskowały nawet o przedłużenie terminu do końca września, proszę pilnie aby to uczyniły. Od poniedziałku zaczyna się procedura skreśleń - dłużej nie mogę już zwlekać i tak odczekałam do połowy września, a informacja została rozesłana na Państwa konta jeszcze w lipcu.

No i proszę szybko pisać - dwa tygodnie to naprawdę sporo czasu!