20 wrz 2014

Ja jako infolinia

rys. bongwater bandit
Zaczyna się nowy semestr z całą siłą czasu Sturm und Drang. Pierwsza fala interesantów spadnie na Dziekanat już pojutrze i to ja ze swoim poniedziałkowym dyżurem idę na pierwszy ogień. Trochę z tego powodu, ale i trochę po to, aby ułatwić sobie wirtualne życie teraz i na zaś, zamieszczam kilka informacji dla osób, które piszą do mnie maile w rozlicznych sprawach dziekanatowych.

1. Zanim napiszą Państwo maila z pytaniem proszę zacząć od swojej asystentki toku. To ona ma Państwa teczki, podgląd historii studenckiej w WD, a nie ja. To ona będzie Państwu w stanie doradzić w sprawach standardowych, a w tych bardziej skomplikowanych odeśle do Dziekana. Jeżeli już są Państwo po tym kroku, proszę o tym wspomnieć (najlepiej imiennie - abym wiedziała do kogo udać się na konsultacje). Unikniemy w ten sposób wymiany maili polegającej na tym, że ja odsyłam do asystentki toku, a Państwo mnie informują, że już u niej byli.

2. Proszę mnie nie pytać, czy można złożyć podanie, bo można – i to zawsze i w każdej sprawie, łącznie z tym, że wakacje były za krótkie, a pogoda za oknem nieprzyjemna. Najwyżej napiszę, że podanie bezprzedmiotowe, ponieważ wśród licznych kompetencji dziekańskich nie mamy mocy meterologicznych. Oczywiście to, że można złożyć podanie, nie oznacza, że zostanie ono rozpatrzone po myśli nadawcy – wydaje mi się, że często takie właśnie założenie przyświeca pytającym: powiedziała że można złożyć podanie, czyli będzie decyzja pozytywna. Proszę także pamiętać, że podanie to podanie a nie informacja. Bywa, że opisują Państwo szczegółowo swoje poczynania i na tym kończą o nic nie wnioskując. I jak na tej podstawie mam wydać decyzję? No, chyba, że "podobało mi się", albo "nie podobało". 

3. Kontynuując wątek podań – piszą Państwo niekiedy, że podanie zostało odrzucone. Nie ma takiej możliwości. Nie rzucamy podaniami. Podania rozpatrujemy – pozytywnie, albo negatywnie, a czasami jeszcze inaczej. Wszystko zależy od sprawy. 

4. Proszę mnie nie pytać, dlaczego w danej sprawie należy złożyć podanie, albo dlaczego należy ją proceduralnie rozwiązać tak a nie inaczej, bo czuję się winna czemuś, co nie zależy ode mnie. To nie ja ustalam prawo (i całe w tym kontekście szczęście). 

5. Jeżeli piszą Państwo do mnie w tej samej sprawie kilka razy pod rząd zanim zdążę odpowiedzieć, mogą Państwo liczyć głównie na moją irytację (najbardziej lubię forward maila raz wysłanego – jak rozumiem na wszelki wypadek, gdyby poprzedni nie dotarł; nieco niby bardziej racjonalne, ale również drażniące jest wysyłanie jednego maila na wszystkie moje adresy w SGH i poza). Staram się odpowiadać w ciągu doby, jeżeli sprawa jest bardziej skomplikowana, może to potrwać dłużej, ale nie jestem i nie czuję się infolinią. 

6. Odnośnie do odpowiedzi – w większości przypadków uzyskują Państwo odpowiedzi jednozdaniowe i nie ostateczne. Wynika to z trzech powodów: 
  • nie chcę tworzyć precedensów (sytuacja każdego studenta jest inna, nawet jeżeli ze studenckiego punktu widzenia są takie same); 
  • nie dysponuję pełną informacją (opowieść w mailu swoją drogą, ale prawda i tak jest w teczce); 
  • po co mam analizować dwa razy tę samą sprawę, skoro i tak i tak trzeba będzie rozpatrzeć podanie (mail podaniem nie jest). 
7. Na koniec słowo o zwrotach: cierpnę na „Pani Katarzyno” („Pani Kasi” szczęśliwie od jakiegoś czasu nie ma), przełykam „Witam”, lepiej z „Dzień dobry”, choć i tak odpowiadam „Szanowny Panie/ Szanowna Pani”). Co do funkcji – jestem prodziekanem, ale zwraca się do mnie per „Pani Dziekan”. I nie wynika to z tego, że przymierzam się do zajęcia pozycji Dziekan(ki) Kachniewskiej (podobnie jak wicedyrektor jest "Panem Dyrektorem", nawet jeżeli funkcję dyrektora pełni ktoś inny). Nie ma natomiast potrzeby awansowania mnie na „Panią Profesor", bo nie czuję się przez to ani mądrzejsza, ani starsza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz