2 lip 2014

Przespane deklaracje?


Semestr temu zachwycałyśmy się mobilizacją studentów do udziału w I turze deklaracji semestralnych. A było czym – wzięło w nim udział czterech na pięciu studentów. Ułatwiło nam to w dużej mierze opracowywanie planu na semestr letni, bowiem na podstawie tak licznej próby można było lepiej rozplanować zajęcia i przewidzieć ruchy w II etapie. Na tym tle znacznie słabiej wypadł udział w I turze deklaracji na semestr w nowym roku akademickim. Wzięła w nim udział niewiele ponad połowa studentów – od 58% na studiach stacjonarnych do 52% na studiach niestacjonarnych sobotnio-niedzielnych. 

Praktycznie wróciliśmy (a raczej wrócili Państwo) do czasów sprzed roku, gdy w I etapie deklaracji wzięło udział 66% studentów. Niby obecne 50-kilka% to więcej niż w czasach jeszcze bardziej zamierzchłych, gdy było to 20-30%, a jednak na swój sposób zastanawia. Czy ubiegłosemestralne 80% to wyjątek potwierdzający regułę? 

Jestem ciekawa, w jaki sposób niefrasobliwość połowy studentów przełoży się na kolejki na nasze dyżury i podania związane z brakiem miejsc na poszczególne przedmioty, brakiem wystarczającej liczby punktów ECTS, niezłożoną deklaracją etc. (i – muszę dodać – nasze niewzruszenie). W zasadzie nie jestem ciekawa, bo wiem. Jeszcze na ostatnim dyżurze gościłam zbłąkane dusze, które tłumaczyły mi konieczność dopisania ich do zajęć (które skończyły się 2 tygodnie temu) regulaminowym obowiązkiem zrealizowania przez nie programu studiów. Ale że tymczasem zbliżają się wakacje, mam zamiar do końca września wierzyć, że wszyscy chętni pomieszczą się na wymarzonych zajęciach, zapisując się w II turze deklaracji.

2 komentarze:

  1. Szanowna Pani,
    Raz po raz zdarza mi się czytać Państwa błyskotliwe artykuły i tym razem chciałabym pokusić się o osobisty komentarz. Odpowiadając na Pani pytanie myślę że dużym problem jest nie niefrasobliwość studentów lecz dziekanatu. Dziekanat ustalił pierwszy termin wyboru przedmiotów na datę która mieści się w „widełkach” sesji egzaminacyjnej. (Nie wiem co robią w tym czasie studenci studiów dziennych) Studenci studiów sobotnio- niedzielnych w tym okresie w ciągu dnia pracują, a wieczorami i nocami przygotowują się do egzaminów, oczywiście spodziewam się odpowiedzi że przecież to w naszym interesie powinno leżeć pilnowanie terminów i dat oraz że praktycznie sam wybór przedmiotów zajmuje kilka (naście) minut. Oczywiście się z Panią zgadzam, lecz dla polepszenia dość kulawych statystyk proponowałabym przesunięcie terminu +/- tydzień, wtedy frekwencja zapewne byłaby zdecydowanie inna. Odnosząc się do Pani ostatniego jakże błyskotliwego komentarza, traktowanie studentów przez dziekanat oczywiście mieści się w jakże stereotypowej ocenie pań z dziekanatu, no bo skoro student się spóźnił, niech pisze podanie, idzie do profesora, który mu taki dokument bez problemu podpisze, stoi w kolejce do dziekanatu jak w PRLu do mięsnego i na koniec pocałuje klamkę. Zgadzam się reguły są po to, żeby je przestrzegać jednak osobiście ukończyłam studia licencjackie na jednej z państwowych uczelni ekonomicznych w Polsce i tam panie z dziekanatu były po prostu do rany przyłóż i nie wyglądało to w ten sposób że student wchodził przez okno, siadał na biurku i pił kawę, tylko każdy starał się pomóc rozwiązać nasz problem. Obok statystyk na temat składania deklaracji proponowałabym również przeprowadzenie badania wraz z ankietą na temat tego jakie uczelnie wybierają studenci i co ich do tego zniechęca i dlaczego ilość osób chętnych do studiowania na SGH co roku spada (nie zwalając wszystkiego na niż demograficzny i niższą liczbę studentów- jeżeli chodzi o SGH odpowiedziałabym- wątpliwe podejście dziekanatu do studentów „pole bitwy”, poziom kształcenia nie będący zbytnio wygórowanym, cena za którą przyjmie nas każda wysoka rangą uczelnia ekonomiczna w Polsce, studenci studiów licencjackich często wybierają inne uczelnie na studia magisterskie- ciekawe dlaczego?). I tutaj również spodziewam się kontrargumentu że drzwi są otwarte i nikt mnie tu nie trzyma. Oczywiście że nie. Życzę żeby takie badania skłaniały Panią do głębszej refleksji.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim Pani napomknie o czyjejś niefrasobliwości, warto dowiedzieć się, czy termin składania deklaracji faktycznie można sobie przesunąć plus-minus jeden tydzień. Grafik naszej pracy skorelowany jest co do dnia, a czasem nawet co do godziny, z pracami innych komórek SGH: w przypadku systemu deklaracji czekamy w napięciu na publikację informatora, który powstaje przy udziale kilkuset wykładowców, a następnie musi zostać włączony do systemu WD. Na pociechę dodam, że deklaracje na semestr letni składają Państwo w listopadzie (o sesji nikt wtedy nie myśli). Wnioskuję z Pani komentarza, że wtedy frekwencja powinna być stuprocentowa. Ciekawe dlaczego w praktyce jest gorsza niż w czasie sesji...

    OdpowiedzUsuń