4 mar 2014

Trzeci termin otwarcia WD, który miał odmienić świat!

Źródło: wikipedia
Od początku kadencji wysłuchuję pretensji studentów o to, że są tylko dwa terminy składania deklaracji studenckich przez system WD. I że gdyby był jeszcze jeden termin, to nie byłoby kolejek. Wystarczająco długo mam okazję obserwować logikę studenckich poczynań, żeby wiedzieć, że to pobożne życzenia - ale uzgodniliśmy z prodziekanami, że w tym semestrze system deklaracji zostanie otwarty po raz trzeci i to na cały tydzień.

Cud się nie zdarzył - dzisiaj u jednego z prodziekanów zjawiło się na dyżurze 200 osób, jak to tradycja nakazuje w pierwszych dniach semestru, z podaniami o dopisywanki. Nie mam wątpliwości, że gdyby system otwierany był co miesiąc - to zaraz po jego zamknięciu zjawialiby się kolejni studenci.

Najciekawsze jest to, że niektórzy studenci zapragnęli się zapisać na zajęcia, które na wniosek wykładowców zostały właśnie zamknięte... z powodu zbyt małej liczby zapisów. Niektórzy wykładowcy specjalnie wnioskowali o pozostawianie wykładu aż do trzeciego terminu zapisów, licząc na zwiększenie grupy. Trudno się dziwić, że teraz nie zgadzają się nawet na tryb indywidualny. Co gorsza na lodzie zostają ci studenci, którzy w terminie zapisali się na zajęcia licząc na ich uruchomienie zgodnie z informatorem - w efekcie nie dość, że nie maja wybranego wykładu, to muszą uzupełnić brakujące ECTS-y... w trybie zapisów papierowych.

Oczywiste, że zawsze zdarzą się przypadki studentów, którzy mimo wszelkich starań nie zdołali się zapisać na wymagane przedmioty. Może tak się zdarzyć np. wtedy, kiedy student otrzymuje zgodę na zmianę kierunku studiów po zamknięciu systemu WD, albo wtedy, kiedy jest na IV semestrze i musi zrealizować taki czy inny przedmiot kierunkowy, który akurat nie został uruchomiony - pozostaje wniosek o tryb indywidualny.

Pozostałe przypadki, które przedstawiają studenci jako "wyjątkowe", "niespodziewane", "szczególne" itd. - są do bólu typowe, wynikają zazwyczaj z niedbalstwa lub zapomnienia (co dla mnie jest jednym i tym samym) i nie widzę powodu, żeby miały pochłaniać czas prodziekanów ("godzinne" dyżury rzadko kiedy trwają krócej niż 2-3 godziny).

Poleciłam w związku z tym dziekanom, żeby w czasie dyżuru nie trwonili czasu na rozpatrywanie podań o dopisywanie na przedmioty, tylko odkładali te podania do późniejszego rozpatrzenia. Informacje o kolejkach na dyżury nie robią na mnie wrażenia z tej prostej przyczyny, że w dziekanacie jest kilkanaście asystentek toku i skrzynka na podania. Jeśli ktoś lubi stać w kolejce, to oczywiście nie widzę przeciwwskazań - ale proszę nie pisać do mnie maili w tej sprawie, bo nie bardzo wiem, jak mogę przekonać opornego studenta do złożenia podania w okienku, skoro woli stać w kolejce...

Po raz kolejny wypada wyrazić żal, że ofiarą padają studenci, którzy potrzebują PORADY dziekana, a nie rozpatrzenia rutynowego podania. I w interesie tych studentów jedynym rozwiązaniem, jakie przychodzi mi do głowy, jest powyższe polecenie: aby dziekani nie tracili czasu na rozpatrywanie rutynowych podań w czasie dyżuru...

7 komentarzy:

  1. A tak z innej beczki, pracodawca który zatrudnia mnie od 7 miesięcy odmówił podpisania "Załącznika nr 6 do Regulaminu studenckich praktyk zawodowych" (Zgłoszenie odbycia praktyk na podstawie dwustronnej umowy) argumentując, że firma nie podpisuje nic na obcych drukach i że mogą jedynie wystawić opinię z zawarciem zakresu obowiązków i terminem odbywania praktyk na własnym formularzu. Czy mogę wypełnić samodzielnie podanie i w miejscu na podpis Organizatora dać odnośnik do załącznika w którym będzie raport na druku firmy? Czy jest to podanie nietypowe z którym powinienem się zgłosić na dyżur czy też spokojnie mogę je złożyć w okienku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowna Pani,
    Chciałbym tylko zwrócić uwagę na niedopasowanie limitów miejsc do liczby chętnych na zajęcia. Sprawdzałem w Wirtualnym Dziekanacie, czy istnieje możliwość dopisania się na przedmiot (którego notabene nie prowadzi żaden inny wykładowca) kilka razy dziennie w każdym z otwartych etapów deklaracji, ale mimo usilnego odświeżania nikt miejsca nie zwolnił. Z kolei prowadzący zgodę wyraził i podpisał, więc najwyraźniej nie stanowiłoby dla niego problemu przyjęcie kilku studentów więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również próbowałem dopisać się do wybranych przez siebie zajęć kilkukrotnie i w różnych etapach, ale WD pokazywał błąd jakoby limit uczestników został osiągnięty. Na pierwszych zajęciach prowadzący wyraził głębokie zdziwienie tym faktem, ponieważ takiego limitu nie ustawiał. Jednocześnie zachęcił do oficjalnej drogi dopisywania się do przedmiotu - czyli w tym wypadku podania (jedyne co nam pozostało)

      Podanie o dopisanie oczywiście złożyłem u asystentki toku, ponieważ jak to zostało napisane stanie w kolejce jest "delikatnym" bezsensem.

      Usuń
    2. Limity na zajęcia ustawiają wyłącznie wykładowcy - więc warto zapytać po co to robią skoro potem przyjmują chętnych "ponad limit". Wyjątkiem są ćwiczenia w laboratoriach, kiedy limit wyznacza liczba dostępnych jednostek komputerowych. W każdym razie na pewno nikomu z dziekanów nie przyszłoby do głowy ustawianie limitów tylko po to, żeby sobie i studentom utrudnić życie. Być może wykładowcy wypełniając zgłoszenia w informatorach nie zadają sobie trudu weryfikacji, co napisali rok wcześniej i zatwierdzają ofertę z limitami sprzed lat?

      Usuń
    3. Niezależnie czy jest to wina prowadzących, czy też nie, skoro summa summarum zgadzają się przyjąć więcej studentów, to w czyim interesie jest nie zarejestrować studenta w WD? Po co robić te wszystkie problemy? Bo wychodzi więcej papierkowej roboty? Uczelnia powinna się cieszyć, że ma pilnych studentów, którzy chcą realizować dużo przedmiotów, a jeśli limit w systemie nie pozwolił się zarejestrować, bez mrugnięcia okiem naprawić ten błąd (bo na pewno nie student jest wtedy winny).

      Usuń