5 mar 2015

O studencie, co się nie wstawił

Długo przymierzałam się do tego wpisu, który podsumować miał pierwsze tygodnie i piętrzące się w Dziekanacie stosy podań. Dopowiem od razu, że są to spiętrzenia, a raczej stosy, ruchome. Mimo osłabionego liczebnie składu, podania staramy się rozpatrywać z dnia na dzień. 

Przez pierwsze dwa tygodnie dominowały podania o przedłużenie sesji. Obok całej masy standardowych podań z dołączonym zwolnieniem lekarskim, pojawiały się „perełki”. I tak, znalazł się student, który „odbywał chorobę”, a inny „nie wstawił się na egzaminie” (może to i dobrze). Jedno z podań wskazywało na sporą przedsiębiorczość autorki: „w załączeniu przekazuję zwolnienie lekarskie, które wypisał mi lekarz na wypadek, gdybym nie zdążyła na egzamin” (studentka była podwójnie przedsiębiorcza, bo na egzamin zdążyła, tyle że nie udało się jej go zaliczyć i starała się teraz, wbrew wszelkim zasadom formalnym, uzyskać kolejny termin sesji). 

Stopniowo część podań o przedłużenie sesji zamienia się w podania o wpis warunkowy lub powtarzanie semestru. Równolegle pojawiają się ostatnie wnioski o przedłużenie terminu złożenia pracy magisterskiej (przypominam, że termin minął nieodwołalnie wraz z końcem lutego). Praca w Dziekanacie wre. Stosy złożonych prac magisterskich wskazują na to, że zapowiada się kolejna fala obron… Oby tylko studenci stawiali się na nich, a wstawiali – jeżeli muszą – już po.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz