Mniej frasobliwi studenci to wiedzą z własnych doświadczeń, że od tego semestru uruchomiliśmy system przypominajek. Jakiś czas temu jeden ze studentów tłumaczył nam na blogu, że wola do udziału w I turze jest, natomiast gorzej z fazą realizacji. Tyle ciekawych rzeczy dzieje się dookoła, że nie sposób pamiętać o upływającym terminie deklaracji.
Jako potrójny magister przyznam, że nie byłam (i nie jestem) w stanie zrozumieć tego, że można na masową skalę zapominać o zadeklarowaniu przedmiotów. Studiowałam co prawda dawno temu, jednak i ja załapałam się na elektroniczny system deklaracji. Cóż, może życia za moich czasów było mniej ciekawsze. Nie pozostało nam jednak nic innego, jak uwierzyć w to, co pisze student i to sprawdzić. Stawka jest duża – jak co semestr – im większa liczba studentów zadeklaruje przedmioty, tym więcej zajęć zostanie uruchomionych.
Przypominajka (ang. reminder ;)) działa w ten sposób, że gdy niebezpiecznie zbliża się koniec terminu deklaracji, wysyłane jest powiadomienie mailiwo i smsowo. O ile do 22 maja w deklaracjach wzięła udział połowa wszystkich studentów (od 52% na studiach stacjonarnych i popołudniowych do 54% na sobotnio-niedzielnych) po rozesłaniu maili i 600 smsach przekroczyliśmy pułap 80% (od 81% na stacjonarnych do 85% na sobotnio-niedzielnych).
Działa? Działa! Nawet, jeżeli niektórzy będą twierdzić, że celowo zostawiali sobie przyjemność zadeklarowania przedmiotów na ostatni dzwonek…
Współpraca statystyczna: mgr Katarzyna Zając
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz