28 sty 2015

Zapracowani a kwestia narciarska


Zacznę od obszernego cytatu z pytania, jakie zostało skierowane za pośrednictwem FB:

"Przestudiowałem zarówno regulamin na stronie SGH oraz posty na blogu i mimo wszystko nie znalazłem odpowiedzi dot. mojego problemu. Praca mgr napisana, do SOLADu wrzucona (wczoraj) - wszystko zgodnie z harmonogramem jedynie podpisu promotora brakuje (wyjazd, powrót w lutym). Asystentka toku stwierdza arbitralnie, że bez podpisu nie mam po co przyjeżdżać na uczelnię i składać pracy - muszę złożyć podanie o przedłużenie terminu i dopiero z pełnym kompletem dokumentów mogę się przy okienku pojawić. Czy faktycznie konieczne jest pisanie dodatkowego podania podczas gdy wszystko jest gotowe?"

Oczywiście odpowiedź na FB już została zamieszczona, ale ponieważ pytania podobnej treści powtarzają się także w mailach - konieczny okazuje się wpis na blogu. (Dodam, że niektóre zapytania są bardzo roszczeniowe - najciekawsze sformułowanie: "Ja zasuwam przy pisaniu pracy, żeby zdążyć przed końcem stycznia, a promotor sobie jedzie na narty i uważa, że reszta to mój problem!").

Otóż nawiązując do pierwszego cytatu - lektura wymienionych źródeł okazała się mało wnikliwa, ponieważ tak regulamin, jak i dwa wpisy na blogu (ten i ten) poświęcone regulaminowemu terminowi składania prac magisterskich, a ponadto także felieton w styczniowym numerze "Gazety SGH" (na str. 5) jasno rozróżniają "złożenie pracy" od wszelkich innych sugerowanych przez studentów form substytucji tego aktu (typu: wgranie do Solad-u, ukończenie, napisanie, dostarczenie promotorowi etc.). 

Złożenie pracy w Dziekanacie wymaga z kolei uprzedniego jej opatrzenia podpisem promotora, bez którego nikt w Dziekanacie nie jest w stanie stwierdzić, czy praca faktycznie została napisana samodzielnie, "trzyma fason" (poziom mgr) i nie budzi żadnych wątpliwości opiekuna naukowego. 

Podpisaniu pracy towarzyszy podpisanie pozostałych dokumentów (wygenerowanych z systemu Solad) - w tym arkusza z oceną, która jest ważnym składnikiem średniej trafiającej na dyplom. Jeżeli student przyniesie swoje opus magnum bez podpisu promotora i pozostałych wymienionych załączników, to złożony wydruk ma status bliżej nieokreślonego maszynopisu, który na pewno nie może się stać przedmiotem żadnego postępowania (w tym dopuszczenia do obrony).

No to mamy wyjaśnioną sprawę biurokratycznego żądania podpisu promotora. Pozostaje kwestia bezczelnych wyjazdów na narty, wspomnianych w drugim cytacie. Cóż - organizacja roku akademickiego jest opublikowana na stronie SGH i na naszym blogu (w osobnej zakładce) a okres przerwy międzysemestralnej zwyczajowo traktowany jest... jako okres przerwy międzysemestralnej (ten zapis nie dotyczy dziekanatów :-(

Jeżeli student (który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w przyszłości może parać się zarządzaniem własną firmą, albo co gorsza - polską gospodarką) ma jakieś pojęcie o planowaniu (a po 10 semestrach studiów powinien mieć...), to powinien uwzględnić nie tylko czas na własne męki twórcze, ale także męki promotora czytającego pracę, czas na ew. poprawki oraz wymogi proceduralne (w tym kolekcjonowanie dokumentów i podpisów). Jeśli tego nie zrobił, to trudno obciążać odpowiedzialnością promotora, który korzysta z przysługującego mu urlopu.

Pozostaje kwestia "arbitralnie" wypowiadającej się asystentki toku, która sugeruje złożenie wniosku o przedłużenie terminu złożenia pracy magisterskiej, podczas gdy "wszystko jest gotowe". No cóż - najwyraźniej nie wszystko. A sugestia asystentki wydaje się najwłaściwsza zważywszy, że nawet najbardziej zapominalscy mogą dzięki temu zyskać cały miesiąc i uniknąć skreślenia z listy studentów. Nie widzę tu miejsca na pretensje...

2 komentarze:

  1. Jak widać nie ma nic idealnego, a już na pewno mianem idealnego nie można określić regulaminu studiów. Jak widać na załączonym obrazku, wymogiem skierowanym do studenta powinno być napisanie pracy w terminie, potwierdzone przepuszczeniem jej przez SOLAD - bo niby jakie środki formalne ma student aby wyegzekwować od promotora terminowe sprawdzenie pracy? Oczywiście abstrahuję tu od sytuacji gdy magisterka jest pisana na ostatnią chwilę i promotor akurat korzysta z dwutygodniowego urlopu - niedostarczenie pracy w terminie jest wtedy zdecydowanie winą studenta. Natomiast skrzętnie pominięto również pojawiające się zdarzenia takie jak 2-3 miesięczny wyjazd promotora w ramach wykonywania pracy naukowej - co w takiej sytuacji proponuje Pani Dziekan? Uwzględnienie w planach pisania pracy niezapowiedzianego kwartalnego wyjazdu promotora?

    OdpowiedzUsuń
  2. Może się Pan zdziwi, ale właśnie tak. Od promotora się nic nie egzekwuje - z promotorem się współpracuje. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie uprzedzić magistrantów o planowanym stypendium (nieco inaczej ma się kwestia choroby/szpitalu). Jeśli nie będzie mnie przez 2-3 miesiące albo nawet cały semestr - to student może wybrać inne seminarium. Stypendia nie wydarzają się nagle i zaskoczenia.
    Jeśli odpowie Pan pytaniem: A co, jeśli promotor jest trudny we współpracy? To zapytam, dlaczego go/ją Pan sobie wybrał (o tym zresztą wiele razy już pisałam także na swojej stronie www). Po kilku spotkaniach widać, z kim mamy do czynienia. Chyba, że student spotyka się z promotorem raz w semestrze w czasie sesji...

    OdpowiedzUsuń