4 gru 2014

Straszę

http://www.myquoteslife.com/halloween-boo-ghost/halloween-boo-ghost-2/
Tak, mogę straszyć, nawoływać, prosić, błagać (no, może bez przesady) i namawiać: Drodzy Państwo, przygotowujcie się do egzaminu magisterskiego, a zwłaszcza do pytania z ekonomii. 

W zeszłym tygodniu w dwóch komisjach magisterskich egzaminu nie zdał co trzeci student. Jednej przewodniczyłam ja. Brak umiejętności rozróżnienia między dewaluacją a deprecjacją na tyle spowszedniał, że w zasadzie nie ma sensu go tutaj przytaczać. Ostatnio jeden ze studentów głowił się nad przykładami efektów zewnętrznych – cisza (już taka, co do której wiadomo, że nic z niej nie wyniknie) i nagle mówi „katastrofa”. Myśleliśmy, że to podsumowanie wiedzy własnej, ale okazało się być próbą odpowiedzi na pytanie. Stosunkowo często pojawiają się również osoby, które na wstępie proszą o „wskazówki” (czyli mówią nam: nie wiem, ale może mnie naprowadzicie), albo takie, które opowieść o ruchach krzywych w modelu IS-LM rozpoczynają od dywagacji na temat PKB i jego znaczenia w gospodarce (aby udowodnić nam, że jednak coś wiedzą i że jest to prawie na temat). 

I teraz drobna autokorekta: zadziałała tu (celowo) heurystyka reprezentatywności – jak pisałam, sama byłam w jednej komisji, a zatem dokonałam generalizacji tego, co się przytrafiło studentom (i kilku innych zebranych przypadków) na całą populację zdających. Generalizacja taka jest metodologicznie nieuzasadniona. Nie zmienia to jednak faktu, że chciałabym, aby wszyscy Państwo (a nie tylko większość) poważnie podeszli do swoich egzaminów dyplomowych. Sytuacje, w których student losuje pytanie i po prostu milczy nie dają się nawet skomentować. 

Przypominam, że w większości przypadków odpowiedź na wylosowane pytanie nie polega na kilkuzdaniowym monologu, który można wygłosić z pamięci, ale na rozmowie (takiej ze zrozumieniem) z egzaminatorem. Taka nauka trwa dłużej. Życzę wszystkiego dobrego pewnemu studentowi, który prosił o przyspieszenie egzaminu magisterskiego, bo wyjeżdża w dniu obrony. Okazało się, że mamy akurat „okienko” za trzy dni i za tydzień. Za trzy dni to on chyba jednak nie da rady, ale w ciągu siedmiu pewnie się zdąży przygotować – tak zakłada, bo w zasadzie jeszcze nawet nie zapoznał się z listą pytań. 

Kto ścierpł z nerwów, niechaj weźmie oddech, ochłonie i się nauczy. Proszę pamiętać, że jednak zdecydowana większość z Państwa zdaje egzamin magisterski. Wpis ma zatem charakter moralizatorski dla pewnej mniejszości i anegdotyczny dla znacznej większości.

6 komentarzy:

  1. Szanowna Pani,
    czy planowane jest w najbliższym czasie uruchomienie kursu przygotowującego do egzaminu z ekonomii, o którym można było przeczytać w Gazecie SGH?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pracujemy nad tym, ale w grę wchodzi najprędzej wiosna

      Usuń
  2. Czym charakteryzują się zazwyczaj osoby, które nie zdają egzaminu? Czy są to rdzenni studenci SGH, przybysze z innych uczelni ekonomicznych, przybysze z uczelni nieekonomicznych? Czy to osoby zaciekle pracujące zawodowo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewiedzą.
      badań statystycznych nie prowadzimy. a szkoda. można by porobić ciekawe predykcje ;)

      Usuń
    2. Na potrzeby analizy wystarczą chociażby numery indeksów. Rdzenni studenci SGH mają numery znacznie niższe aniżeli przybysze z innych uczelni.

      Usuń
  3. 1/2 to absolwenci naszych studiów lic.
    pozostali to przede wszystkim sb-nd, ale głównie ci, którzy zwlekali latami z obroną (2-3 lata po zakończeniu studiów)
    jedna osoba na 20 to absolwent innych niż SGH studiów licencjackich - widać mają większą świadomość, że trzeba przysiąść fałdów, a naszych absolwentów gubi arogancja (szczególnie szokujące są przypadki sokołów, które zaliczyły ekonomię na studiach lic. na bdb a potem oblewają egzamin magisterski...)

    OdpowiedzUsuń