15 mar 2016

Dziekanka w erze Plancka albo prawo wielkich liczb

Muszę przyznać, że pseudonaukowe rozważania, jakimi próbują Państwo mydlić mi oczy w czasie dyżurów dziekańskich, wymagają z mojej strony nadludzkiej cierpliwości (a to jest obszar, w którym i tak poruszam się z dużym trudem). Otóż tak się ciekawie złożyło, że ostatni dyżur obfitował w przypadki liczbowe...

Generalnie wszyscy obecni na dyżurze doznali w pewnym momencie olśnienia, że studentów SGH obowiązuje realizacja minimum 30 ECTS w semestrze, a łączna liczba ECTS wymaganych w celu ukończenia studiów magisterskich w SGH wynosi 120 ECTS. Ale zawiłości tej zasady przekroczyły możliwości moich poniedziałkowych gości.

Pierwszy delikwent zadeklarował w minionym semestrze 80 ECTS. Nie dziwi mnie fakt, że nie podołał takiej liczbie wykładów i egzaminów. Dziwi mnie natomiast fakt, że nie zauważył (a od miesiąca trwa nowy semestr), że nie ma prawa uczestniczyć w zajęciach (brak zaliczenia semestru oznacza skreślenie z listy studentów). Uznał natomiast, że zawarta w decyzji o skreśleniu formułka "przysługuje Panu prawo złożenia wyjaśnień..." oznacza po prostu, że trzeba przyjść na dyżur i wyprosić "nieskreślanie". Na moją prośbę o podanie "uzasadnionych przyczyn" Pan uśmiechnął się i stwierdził "rozwaliło mnie prawo wielkich liczb - nie sądziłem, że 80 ECTS to aż taka WIELKA liczba". Oczywiście podtrzymałam decyzję o skreśleniu, ale z ciekawości zapytałam, czy Student potrafi przytoczyć owo prawo wielkich liczb. (Niewyraźne mruknięcie.) Zapytałam, czy zagrałby w orła i reszkę o swoje dalsze studia. Nie wyczaił podpowiedzi, więc zrezygnowana uznałam, że to nie jest największa strata dla Szkoły...

Zaraz potem pojawił się Pan, który o wielkich liczbach na pewno nie słyszał, bo miał problem z doliczeniem do 30. Zrealizował na I semestrze o dwa przedmioty za mało (w dodatku przedmioty kierunkowe) i usiłował mnie przekonać, że... miał nadwyżkę na studiach licencjackich w Krakowie (nazwy uczelni nie przytoczę, bo to szacowna buda i nie wypada ośmieszać). Przedmioty nadwyżkowe zrealizowane w Krakowie były przedmiotami artystycznymi, ale niezrażony student zarzekał się, że przekona opiekuna kierunku, żeby uznał zamienniki z oferty SGH...

Kolejny przypadek potrafił zliczyć do 30 - ale dalej ani rusz. Student ów miał warunek z II semestru, który owszem - zadeklarował i zrealizował na III semestrze, ale zarazem wliczył do puli obowiązujących 30 ECTS na III semestrze. Był niezwykle zdziwiony faktem, że 3 ECTS za przedmiot warunkowy były już raz policzone (na II semestrze) i nijak nie zgodzę się na ich ponowne uznanie. Rozmowę zakończył pogróżką, że w tej sprawie uda się do samego JM. Bardzo mnie to ucieszyło, bo JM jako matematyk zapewne lepiej ode mnie poradzi sobie z zawiłościami prawa wielkich liczb i malutkich ECTS-ów.

Te trzy wyrafinowane przypadki sprawiły, że gęstość masy dziekanki zaczęła pod koniec dyżuru niebezpiecznie zbliżać się do magicznego 1093 g/cm3. Uratował mnie - jak za dawnych, koszmarnych, podstawówkowych czasów - dzwonek na lekcje. Poszłam na swoje zajęcia, dzięki czemu Szkoła nadal stoi...

Podsumujmy:

120 ECTS =  30 ECTS + 30 ECTS +30 ECTS +30 ECTS = 4x 30 ECTS (i tyle fundują nam podatnicy)

Jeżeli jakieś ECTS-y (np. w liczbie 3) nam "się oblały" i mamy warunek, to nadal na kolejnym semestrze realizujemy obowiązujące 30 ECTS i DODAJEMY owe warunkowe 3 ECTS (tym razem sami za nie płacimy). 

Jeżeli popełniamy szaleństwo deklarując 80 (niechby nawet "tylko" 60) ECTS w semestrze, to potem wbijamy zęby w pulpit i zakuwamy do potężnej sesji, albo mężnie przyznajemy się do porażki i wnosimy o powtarzanie semestru.

Niezależnie od tego, czy zrealizujmy mniej niż 30 ECTS w semestrze, czy zadeklarujemy zbyt dużo i nie wszystkie zaliczymy - ryzykujemy skreśleniem z listy studentów. W jednym i drugim przypadku lepiej przyjść do DSM przed skreśleniem niż po, bo sporo można uratować prostym podaniem. Chowanie głowy w piasek nie pomoże...

9 komentarzy:

  1. Nie można mówić o gęstości masy bo gęstość to stosunek masy do objętości. To tak jak powiedzieć 'prędkość czasu' albo 'żmija węża'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma Pan racji: gęstość, gęstość masy, albo masa właściwa, to pojęcia stosowane zamiennie (może Pan sprawdzić w encyklopedii fizyki, albo zwykłej PNW-owskiej.

      Usuń
  2. do Pani dziekan
    czy to naprawdę prawda, że z SGH da się już wylecieć? czy rzeczywiście powiedzmy 3% po pierwszym roku licencjatu czy mgr jest skreślanych chcąc za to płacić?
    W moich czasach talenty z jednolitych dziennych miały na 5 roku matematykę z 1 niezdaną i nic się nie działo. Ja jeszcze jako mgr jednolitego FIBa z czasów starej matury(dostałem się 2001) nie słyszałem by ktoś został skreślony za zawalenie czegoś, a sam miałem "sporo" niezdanych egzaminów+ skłonność do zapisywania się na powiedzmy te 80 ECTS....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare historie, Panie Andrzeju. Odkąd Ministerstwo rozlicza drobiazgowo dotacje za studentów stacjonarnych, uczelnie państwowe (nie tylko SGH) niestety zmuszone zostały do działań bardzo radykalnych. Ostatecznie chodzi o bezpieczeństwo finansów publicznych. Każdy dłużnik (zalegający z opłata czesnego, albo opłata za warunek) tolerowany przez dziekana może się stać podstawą do oskarżenia o naruszenie owego bezpieczeństwa. Sterta papieru jaką codziennie podpisuję to w dużej części właśnie skreślenia - choć szczęśliwie jest to proces odwracalny (można uiścić opłatę, zdać zaległy egzamin, dotrzymać warunku itd. - i wnioskować o wznowienie praw studenckich).

      Usuń
    2. Uzupełnienie
      Ja warunków miałem z 30-40. Wiem, że w to ciężko uwierzyć, ale radośnie się zapisywałem a potem nie chciało mi sie chodzić, zdawać. Jako absolwent płatnego liceum i podstawówki, płacenie nie było problemem. Mi chodziło jednak o to, czy wylatuje się CHCĄC płacić za te warunki, tylko nie otrzymując zgody. W moich czasach też nie było tolerancji za niepłacenie, ale była obniżka chyba o 80%, tylko wniosek trzeba było wypełnić. Nie były chyba żadne dowody potrzebne.
      PZDR.
      A.W.

      Usuń
    3. Teraz jest znacznie mniej tolerancji (wręcz uruchamia się windykacja), nie można też w nieskończoność mieć warunków, ani więcej warunków niż 2/sem.

      Usuń
    4. czyli jak ktoś się zapisze na 15 egzaminów i nie zda 5, to skreślenie i nie można wniosku o warunek złożyć? Ja pamiętam, że wniosek o warunek miał 8 pozycji, albo coś takiego. Był tylko papierowy i było 2 tyg na wpłacenie, ale opóźnienia były "niezauważane".
      Wyjątkiem był 1 semestr, na którym nie można było mieć warunku, ale Dziekan- dr. Taylor, stwierdziła, że nikogo się z SGH nie wyrzuca i że to się łamie regularnie.
      W każdym razie "nie da się wylecieć z SGH" już się "przeterminowało".
      Dziękuję za odpowiedź
      Napisałem z ciekawości

      Usuń
    5. ...to powtarzanie semestru, ale też nie w nieskończoność

      Usuń
  3. do Pani dziekan
    czy to prawda, że z SGH da się już wylecieć?
    W moich czasach na 5 roku ludzie mieli z matematyki 1 roku warunek i nic z tego nie wynikało. Czy naprawdę jest powiedzmy 3% studentów które jest skreślanych po 1 roku licencjatu lub mgr i nie wraca na uczelnię?
    Piszę to jako osoba o skłonności do zapisywania się na dużą ilość wykładów i były posiadacz wielu warunków+ mgr FIBa.
    czy naprawdę ta uczelnia się tak utwardziła.
    PZDR.

    OdpowiedzUsuń