Poświęcono nam i w tym numerze "Magla" dwie strony, ale skoro rozpisywałam się o naszym wywiadzie w listopadzie, teraz tylko wzmiankuję.
O ile w listopadzie mówiłyśmy głównie o blogu, tym razem jest trochę bardziej o podłużnym, dwupoziomowym (nie wiem, czy wiecie, że mamy antresolę z zagnieżdżoną mini-kuchnią, która - jak to stwierdził jeden z doktorantów na wczorajszej Choince - przetrzyma nawet nadchodzący w grudniu koniec świata) pomieszczeniu mieszczącym się w gmachu G za drzwiami nr 47.
Jest zatem o bieżącej pracy Dziekanatu, o studenckich podaniach (ale krócej niż na blogu), a także o tym, w jaki sposób stałyśmy się urzędniczkami uczelnianymi (po dziś dzień niektórzy uważają, że sama się zgłosiłam do tej funkcji w ramach dbania o rozwój kariery zawodowej. Natomiast faktem jest, że poznałam prof. Magdalenę Kachniewską, dopiero gdy została Dziekanem (Dziekanką została później ;)), a zobaczyłyśmy się chyba dopiero po głosowaniu na prodziekanów).
Jest zatem o bieżącej pracy Dziekanatu, o studenckich podaniach (ale krócej niż na blogu), a także o tym, w jaki sposób stałyśmy się urzędniczkami uczelnianymi (po dziś dzień niektórzy uważają, że sama się zgłosiłam do tej funkcji w ramach dbania o rozwój kariery zawodowej. Natomiast faktem jest, że poznałam prof. Magdalenę Kachniewską, dopiero gdy została Dziekanem (Dziekanką została później ;)), a zobaczyłyśmy się chyba dopiero po głosowaniu na prodziekanów).
Tyle wspominek. Zapraszamy do lektury online (s. 8-9). Wersja papierowa od 2 dni krąży po Uczelni (i DSM).
PS (od Magdalena Kachniewska): Faktycznie zobaczyłyśmy się własnoocznie tuż przed albo tuż po głosowaniu, czyli w pewnym sensie wzięłam "prodziekankę w worku". Jeszcze bardziej "w worku" brałam drugą "pro" - czyli dr Dorotę Podedworną-Tarnowską, która przebywała wtedy na projekcie w USA (jedyną rozmowę odbyłyśmy na Skype o 5 rano).
A jednak w obu przypadkach zrobiłam to bez większego wahania, bo najpierw zlustrowałam obie Panie w necie. Informacja, o czym i jak często ludzie piszą, czym się mogą pochwalić i jakich mają czytelników dużo mówi o ich zdolnościach i predyspozycjach do różnych zadań (albo o tym, że są puści i należy ich omijać szerokim łukiem). W każdym razie nigdy nie zawiodłam się na sieciach społecznościowych, jako źródle informacji o potencjalnych (współ)pracownikach.
Jak jest wyjątkowo dużo pracy, to przynajmniej myślę sobie, że mam świetny skład prodziekański!
PS (od Magdalena Kachniewska): Faktycznie zobaczyłyśmy się własnoocznie tuż przed albo tuż po głosowaniu, czyli w pewnym sensie wzięłam "prodziekankę w worku". Jeszcze bardziej "w worku" brałam drugą "pro" - czyli dr Dorotę Podedworną-Tarnowską, która przebywała wtedy na projekcie w USA (jedyną rozmowę odbyłyśmy na Skype o 5 rano).
A jednak w obu przypadkach zrobiłam to bez większego wahania, bo najpierw zlustrowałam obie Panie w necie. Informacja, o czym i jak często ludzie piszą, czym się mogą pochwalić i jakich mają czytelników dużo mówi o ich zdolnościach i predyspozycjach do różnych zadań (albo o tym, że są puści i należy ich omijać szerokim łukiem). W każdym razie nigdy nie zawiodłam się na sieciach społecznościowych, jako źródle informacji o potencjalnych (współ)pracownikach.
Jak jest wyjątkowo dużo pracy, to przynajmniej myślę sobie, że mam świetny skład prodziekański!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz