17 wrz 2015

Czuję się bardzo pokrzywdzony!

Maile pełne złości i poczucia krzywdy są dość częstą reakcją na wieść o zasadach tworzenia list rankingowych (system deklaracji dla I semestru). Niestety moje prośby o sugestie lepszych rozwiązań są od lat ignorowane. Zdaję sobie sprawę, z niedostatków stosowanego rozwiązania - co roku próbujemy je choć trochę udoskonalić, informatycy mają mnie już chyba serdecznie dosyć (a ściślej mówiąc Pana Dziekana Matusewicza, który usiłuje w pomocą informatyków przełożyć pomysły na liczby), bo algorytm zmieniamy jak rękawiczki, ale poza studenckimi żalami, jakoś nie widać ciekawych konceptów.

Listy rankingowe dla pierwszego semestru tworzone są na podstawie liczby punktów uzyskanych w trakcie egzaminu wstępnego, a dla absolwentów studiów licencjackich w SGH - w oparciu o średnią klasyfikującą do podjęcia studiów magisterskich w SGH.

I tak, liczba uzyskanych punktów na teście kwalifikacyjnym przeliczna jest na średnią (100 pkt = 5,0; 99 pkt = 4,98 itd.) i na tej podstawie tworzona jest jedna lista rankingowa, na której znajdują się wszyscy nowi studenci Studium Magisterskiego.

Jeśli POWAŻNIE uznają Państwo, że warto stworzyć inny algorytm i opracują rozsądny pomysł - to proszę o kierowanie wniosków do Samorządu Studenckiego i przed kolejna rekrutacją możemy pomyśleć o zmianie.

Jeśli ktoś czuje się pokrzywdzony, to mogę tylko wyrazić współczucie - nie mam pomysłu, który zadowoliłby wszystkich studentów, a wyczerpały się już pomysły, które zadowoliłyby możliwie dużą liczbę osób. 

I bardzo ważne: jeżeli nie są Państwo w stanie wskazać lepszych rozwiązań, proszę nie wyładowywać frustracji na asystentkach toku. Aroganckie i niegrzeczne maile kierowane do pracowników biura dziekańskiego, będą podstawą zgłoszenia autora do Komisji Dyscyplinarnej. Dlatego jeśli już kogoś roznosi energia - proszę zgłosić się wprost do mnie. W obronie pracowników mam obowiązek użyć wszelkich środków przewidzianych regulacjami SGH i trudno będzie Państwu potem się wybronić. Natomiast z rozmowie ze mną możecie się wykrzyczeć i nie będę miała komu się skarżyć ;-)

Awanturnica, która się nadąsała, że nikt jej nie odpowiada - proszona jest o korzystanie z adresu w domenie sgh.waw.pl. To zwiększy szansę na szybkie uzyskanie odpowiedzi. Pierwszeństwa mają ZAWSZE maile studenckie wysyłane z naszej domeny.

PS: Myślałam, że ciąg dalszy nastąpi po konsultacjach z Samorządem, ale uparcie Państwo piszą do mnie, więc hurtem muszę odpowiedzieć, że:
  1. Nie mam możliwości czasowej dyskutować z każdym odrębnie, więc niestety Państwa maile pozostaną bez (szybkich) odpowiedzi - proszę wypracować realne rozwiązanie z Samorządem i wtedy możemy wprowadzać zmiany.
  2. Argument, że "0 punktów na teście oznacza..." itd. jest pozbawiony sensu, bo nikt z takim wynikiem nie zostanie przyjęty na studia w SGH.
  3. Nie wiem, na czym opiera się argument, że "testy są banalne". Układają je ci sami egzaminatorzy, którzy przyjmowali od Państwa egzaminy na poziomie licencjackim i dostosowują poziom wymagań do tych, jakie stawiali Państwu na egzaminach.
  4. Jeśli jednak testy są banalne i (cytuję z FB) "przyjmujemy osoby nieprzygotowane do studiów", to nie pojmuję, po co studenci tak walczyli o zwolnienie z egzaminów wstępnych? To dość przykre - choć typowe - że ludzie dostrzegają cudze przywileje a nie własne.
  5. Najbardziej beznadziejny argument padł na FB "dlaczego zostałem przyjęty na studia, skoro teraz uniemożliwia mi się podjęcie nauki". Poproszę o wyjaśnienie, na czym polega owo "uniemożliwienie". Na I semestrze wszyscy Państwo mają zagwarantowane miejsca na przedmiotach obowiązkowych. Tylko część ECTS pozostaje na przedmioty swobodnego wyboru i tu zazwyczaj deklaracje mocno się rozpraszają. Jeśli autor owego stwierdzenia nie dostanie się na jakiś przedmiot obowiązkowy, to zadbam, żeby nie został bez zajęć.
  6. Mogę z Państwem konsultować rozwiązania, ale jakoś nie było chętnych po ubiegłorocznym rankingu. Obawiam się, że i teraz skończy się na krzyku. Proszę też nie utożsamiać konsultacji z wydawaniem poleceń Dziekanowi (to uwaga m.in. pod adresem autora poniższych komentarzy) i zachować zasady netykiety.
  7. Opinię, jaka padła na FB, że "na licencjacie współpraca z dziekanatem była o niebo lepsza" mogę tylko przyjąć do wiadomości, choć wolałabym usłyszeć jakieś konkretne propozycje, w czym możemy poprawić funkcjonowanie biura na studiach magisterskich (ponownie nawiązuję do netykiety).
  8. Rozumiem, że nowe media są świetnym miejscem na wylewanie żółci, ale nawet najgłośniejsze krzyki na FB i na blogu, nie zmienią rzeczywistości, dopóki nie zaczną Państwo działać.
  9. Ciekawa obserwacja: w pierwszym roku kadencji, kiedy obowiązywała stara, jak system deklaracji zasada "kto pierwszy ten lepszy" nie było żadnych pretensji. Zamierzam i tę kwestię poddać pod rozwagę Samorządu.
  10. Nie zrzucam swoich zadań na studentów. Ale jeżeli nie są Państwo zadowoleni z żadnego z dotychczasowych rozwiązań (a to już czwarte, uwzględniając okres obowiązywania "wyścigu"), to pozostaje zastosować jedynie słuszne - czyli studenckie. Można podważyć sens jakichkolwiek działań, ale pewno własne potraktują Państwo lepiej niż cudze.

11 komentarzy:

  1. Szanowna Pani,

    jako student SGH, który należy do grupy pokrzywdzonych przez absurdalną metodę tworzenia listy rankingowej absolwentów studiów licencjackich, z dużym zaskoczeniem przeczytałem ten wpis.

    Po pierwsze, wydźwięk Pani wypowiedzi - "Moje prośby o sugestie lepszych pomysłów są od lat ignorowane". Wydaje mi się niedopuszczalnym fakt, że Państwo przerzucają odpowiedzialność wymyślania systemów rekrutacji na studia magisterskie w "najlepszej uczelni ekonomicznej w Europie Środkowo-Wschodniej" na środowisko studenckie. To Państwa obowiązkiem jest tworzenie przyjaznych systemów, przejrzystych dla wszystkich kandydatów, niezależnie, czy rekrutują się ze średniej, czy z testu!

    Po drugie, informacja o sposobie przeliczania punktów na średnią powinna być opublikowana PRZED połową maja, kiedy przyszli absolwenci studiów licencjackich mogli zadecydować, czy rekrutują się ze średniej, czy z testu. W ten sposób można byłoby zmniejszyć skalę obecnego zjawiska - nie byłoby to optymalne rozwiązanie, ale przynajmniej pozostawienie studentom wyboru. To jest pierwsza sugestia, jaką wymyśliłem podczas pisania tego postu a już wydaje mi się lepszą od przedstawionej przez Państwa. A to chyba Państwa pracą, za którą otrzymujecie Państwo wynagrodzenie, jest tworzenie jak najlepszych rozwiązań, a nie moim?

    Jestem bardzo rozgoryczony tą sytuacją. To kolejny niedorzeczny absurd, z którym się spotykam na tej uczelni. Jestem studentem, który wybierał ambitnych wykładowców, zrealizował 210 ectsów, próbował wyciągnąć jak najwięcej wiedzy z zajęć i działalności w organizacjach studenckich. Średnia 4,09 w ostatniej rekrutacji gwarantowała mi solidne miejsce na liście rankingowej, a średnia 3,84 będąca minimalną na liście przyjęć ze średniej jest moim zdaniem wysoka, co sugeruje, że studenci rekrutujący się w ten sposób to ambitna grupa ludzi, którym zależy na wysokim poziomie zajęć. Należę do tych osób, które chcą dostać się do najlepszych wykładowców, a nie przemknąć przez kolejne semestry bez najmniejszego wysiłku, ucząc się z 15-letnich slajdów pamiętających czasy Microsoft 98.

    Czuję się jak w czeskim filmie. Aby złożyć papiery na SGH, musiałem w lipcu odebrać zaświadczenie o obronie licencjatu, świadectwo maturalne i przenieść je 15 metrów dalej do Biura Rekrutacji. Teraz, muszę odebrać dyplom i zanieść je do Dziekanatu Studium Magisterskiego, dopasowując się do godzin pracy obu miejsc, niestety są one kompatybilne ze sobą tylko w piątek. My, ambitni studenci SGH, pracujemy w tygodniu, dostając się na staże w najlepszych firmach na rynku, a wykonując w nich dobrze nasze obowiązki pracujemy na dobrą opinię SGH w środowisku pracy.

    Czemu więc traktują nas Państwo, studentów swojej uczelni, w tak niepoważny sposób? Czemu 0 pkt z egzaminu jest równe średniej 3,0, a próg przyjęć z testu to odpowiednik średniej 4,26? Średniej, którą trudno uzyskać na licencjacie i osoby, które uzyskały podobną to są naprawdę bardzo dobrzy, ambitni studenci Państwa uczelni?

    Proponuję Państwu rozwiązanie. Zlikwidowanie tego systemu OD TEJ BIEŻĄCEJ REKRUTACJI i wprowadzenie za kilka dni rekrutacji na zasadzie KTO PIERWSZY, TEN LEPSZY. W ten sposób, nikt nie będzie pokrzywdzony, wrócimy do kretyńskiego odświeżania strony Dziekanatu , uderzając w klawisz f5 sto razy na minutę. Ale przynajmniej będziemy mieli pełną kontrolę tego, gdzie się dostaniemy na zajęcia. A nie będę jako student, który przez trzy lata realizował trzy ścieżki, wybierał ambitnych wykładówców, niżej na liście rankingowej od każdego, kto dostał się z testu.

    Czekam na odpowiedź,
    Mikołaj Tchorzewski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na tak długą wypowiedź - zadziwia brak jakichkolwiek konkretów. Proszę jeszcze raz przeczytać wpis powyżej i zgodnie ze wskazówką zwrócić się z KONKRETNYMI sugestiami do Samorządu Studentów. Rozumiem, że łatwiej jest narzekać niż coś zaproponować, ale niestety nic z tego nie wyniknie. Maili z pomysłami, których z różnych powodów wdrożyć nie sposób otrzymuję po kilkanaście dziennie - a ja ze względów czasowych nie mogę pozwolić sobie na odrębne dyskusje z każdym z kilku tysięcy studentów. Interesy studentów reprezentuje Samorząd - po to jest wybierany i z całą powagą traktowany.
      Co do przenoszenia dokumentów z punktu A do B - byłabym bardzo zadowolona, gdybym mogła po prostu przejąć dokumenty z DSL. Niestety nie jest to zgodne z prawem. Proszę w przyszłości najpierw sprawdzić, jaka jest przyczyna "zaniechań". I przyjąć do wiadomości, że niezwykle rzadko jest to niechciejstwo.

      Usuń
  2. Studenci wychodzą z propozycjami, które biją na głowę Państwa rozwiązanie, a wymyślają je w przeciągu kilku minut. Naprawdę mam uwierzyć, że nie dało się stworzyć lepszego systemu?

    "Ja proponuję, żeby 1 pkt równał się 0,04 średniej zamiast 0,02. Wtedy osoba z najniższą średnią, która się dostała (3,76) otrzyma przynajmniej te 69 punktów i będzie wyżej od osób, które ledwo dostały się z testu. Wtedy też osoba ze średnią 4,0 otrzymałaby 75 pkt."

    "
    1 propozycja. Najwyższa średnia zakwalifikowana = najlepszy wynik dający miejsce nad kreską, najniższa średnia zakwalifikowana = najgorszy wynik dający miejsce nad kreską, reszta proporcjonalnie.
    2. propozycja. Najgorszy wynik dający miejsce nad kreską, reszta proporcjonalnie = najniższa średnia zakwalifikowana, każdy kolejny punkt zwiększa proporcjonalnie wynik, aż do 100 pkt = 5.0."

    Potwierdza to niestety to, że nie szanują Państwo studentów swojej uczelni. Jesteśmy w stanie zaproponować lepszy sposób rekrutacji w 10 minut. Gdybyśmy może wiedzieli o tym zawczasu, a nie dowiadywali się PO WSZYSTKIM, to byśmy Państwu pomogli, jeśli nie czują się Państwo na tyle kompetentni, aby wymyślić sprawiedliwe rozwiązanie.

    pozdrawiam
    Mikołaj Tchorzewski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyżej - proszę o kontakt z Samorządem.

      Usuń
    2. Gdybym nie szanowała studentów, to na pewno nie poświęcałabym prywatnego czasu na klecenie tego bloga. Proszę przemyśleć sobie najpierw to co Pan chce tu pisać.

      Usuń
  3. Jakie przesłanki stały za tym, żeby zrobić taki a nie inny przelicznik? W poście nie doszukałem się żadnego powodu.W propozycji Mikołaja jest rzetelna podstawa która od razu przychodzi do głowy : najniższy przyjęty ze średniej = najniższy przyjęty z testu.

    Podobnie z innymi propozycjami które znajdują wspólny mianownik na tych dwóch skalach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba się Panu propozycja kolegi, ale blog nie jest miejscem, na którym możemy organizować dyskusję i głosowanie, bo "rozlezie się" ona po zbyt wielu kanałach (inne padają na FB, w mailach adresowanych do mnie itd.) Mnie nie trzeba przekonywać - podtrzymuję swoją deklarację sprzed 2 lat i sprzed roku: wdrożę DOWOLNĄ propozycję, jeśli będzie miała aprobatę Samorządu. Nawet powrót do zasady "kto pierwszy ten lepszy" (muszę ponownie przyznać, że ta zasada nie budziła tylu negatywnych emocji). Samorząd reprezentuje zdanie społeczności studenckiej i zakładam, że weźmie na siebie organizację tej dyskusji. Rozumiem niezadowolenie i czekam na Państwa ruch.

      Usuń
  4. Czy mogę prosić o przedstawienie algorytmu jaki był użyty w zeszłorocznej rekrutacji (zarówno semestr letni, jak i zimowy)?

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowna Pani Dziekan,

    bardzo dziękuję za tak szybką odpowiedź, zarówno na blogu, jak i na skrzynce mailowej. Przepraszam za złamanie zasady nr 1 Państwa nietykiety. Dziękuję również za propozycję spotkania na Pani Dyżurze - chętnie skorzystam z tej opcji, kiedy tylko będzie opublikowany grafik Pani dyżurów po 18 września. Zanim to nastąpi, pozwolę sobie odnieść do Pani wypowiedzi:

    Po pierwsze, zarzuca Pani mojej wypowiedzi brak konkretów. Wydaje mi się, że jest to nieuczciwe przedstawienie sprawy. Zaproponowałem w swoich postach trzy propozycje, które są sprawiedliwsze od obecnej. Moje dwa posty zawierały również analizę sytuacji od strony środowiska studenckiego - byłem aktywnym członkiem życia uczelni podczas trzech lat licencjatu. Zebrałem opinie wśród osób, które działały w Samorządzie, czy też Maglu. Chciałbym to zaakcentować dlatego, żeby pokazać, że nawet my, studenci zaangażowani w SGH, jesteśmy zaskoczeni sposobem implementacji tego systemu, tj. braku przepływu informacji pomiędzy studentami i a Uczelnią. Co ze studentami napływowymi, którzy nie mieli styczności z SGH podczas studiów licencjackich (oprócz tego, że obecny system jest im na rękę, promując ich w stosunku do absolwentów. Proste kalkulacje wykonał Michał Sadowiak, aktywny członek SS w ubiegłych latach, na Państwa fanpage'u na fejsbuku), co ze studentami, którzy nie są zorientowani w realiach uczelni?
    Rozumiem, że dla Państwa wygodną formą komunikacji ze środowiskiem studenckim jest rozmowa z członkiem Samorządu. Problem pojawia się wtedy, gdy Samorząd nie jest świadomy problemu w wyniku niewiedzy/zaniedbania. Propozycje, których Pani dostaje tak wiele na maile, nie są zbierane i analizowane przez to, że nie przedstawia ich Samorząd. Samorząd nie przedstawia żadnych propozycji, bo nie wie, że taki problem istnieje, podobnie jak potrzeba Uczelni na wypracowanie propozycji ze strony studentów. To trochę błędne koło.

    Wydaje mi się, że w Państwa interesie powinno leżeć stworzenie przyjaznego systemu rekrutacji, który będzie sprawiedliwy dla wszystkich studentów. Obecny dyskryminuje zdolnych absolwentów SGH, co jest niedorzecznością. Ktoś, kto zdał test na przeciętny wynik 64/100 i mógł mieć średnią 3,0 przez kilka lat studiów na SGH, jest w rankingu dużo wyżej ode mnie i moich kolegów ze średnią w okolicach 4,0-4,2. To bardzo niesprawiedliwe i cieszę się, że Pani rozumie nasze zadowolenie. Doceniam to w imieniu moim i innych studentów. Natomiast chciałbym zobaczyć ze strony Uczelni, w tym Pani Dziekanatu, wysiłki i inicjatywę w kwestii wprowadzenia sprawiedliwego rozwiązania. Obecnie widzę bardziej zrzucanie odpowiedzialności na studentów - narzeka Pani, że w ubiegłym roku sytuacja była podobna, po początkowych protestach wszystko ucichło i nikt nie skierował do Państwa propozycji. To bardzo wygodne alibi, jeśli Państwo nie wyjdą na przeciw studentom, nie przedstawią im w jasny sposób, że oczekują Państwo zaangażowania, to nikt się do Państwa nie zgłosi. Bo kiedy się zgłaszamy jako osoby prywatne, omijając Samorząd, odbijamy się od ściany przez brak plakietki członka decyzyjnego SS.

    c.d w następnym poście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam miałem rok przerwy pomiędzy studiami licencjackimi a magisterskimi i gdybym podczas tego roku był na uczelni, tematu bym nie odpuścił. Nie miałem jednak pojęcia o sytuacji, bo nie była w żaden sposób nagłośniona. Nie miałem pojęcia, że środowisko studenckie reprezentowane przez SS nie wykonało oczekiwanych przez Państwa kroków. A jeśli był problem i potrzeba, można było wysłać maile na skrzynki sgh.waw.pl do wszystkich studentów z prośbą o pomyślenie nad zmianą systemu rekrutacji i skierowanie propozycji do SS. Jeszcze raz zaakcentuję, że moim zdaniem to i tak jest niedobre rozwiązanie w tym sensie, że Państwo oczekują, że to studenci przedstawią gotowy projekt. To Państwo powinni przedstawić projekty a SS ewentualnie jeden z nich zaakceptować lub wysunąć kontrpropozycję. Studenci licencjatu nie mają pojęcia jak wygląda rekrutacja na przedmioty na magistrze, ponieważ nigdzie takiej informacji nie było. Studenci magisterskich dostają się ze średniej, dumni ze swoich osiągnięć, aby dowiedzieć się po czasie, że są na końcu list rankingowych, za najgorszymi osobami z testu. Ja tutaj widzę absolutną dziurę komunikacyjną ze strony Uczelni.

      Potwierdza to fragment odpowiedzi, którą otrzymałem od Pani na mailu - otrzymałem od Pani informację, że pytanie o rekrutację (czyli możliwość poinformowania przed połową maja wszystkich studentów o fakcie, jak wygląda przelicznik punktów z egzaminu na średnią w systemie zapisu na przedmioty) nie leży w gestii DSM a Biura Rekrutacji.
      Rozumiem, że powinienem w każdej sprawie zwracać się do innego Organu, natomiast współpraca pomiędzy Organami wewnątrz Uczelni jest utrudniona i niemożliwe jest wypracowanie jednolitego systemu komunikacji.


      Bardzo dziękuję za wyjaśnienie, z czego wynika konieczność przenoszenia przez studenta dokumentów z miejsca w miejsce. Wśród studentów występuje brak tej wiedzy, więc proponuję Państwu zakomunikowanie przy następnej rekrutacji w jasny sposób, że nie jest to Państwa złośliwość a obwarowania prawne. Nie siedzimy z nosem w przepisach prawnych i nie podpieramy się nimi podczas trzech godzin oczekiwań w kolejkach. Klarowny komunikat może Państwu pomoc uniknąć kolejnych zarzutów.

      Chciałbym też powiedzieć na sam koniec, że Pani post tutaj na blogu, zawierający lekceważące zdjęcie i tytuł, oraz wydźwięk pierwszego akapitu nie sugerują z Państwa strony traktowania poważnie środowiska studenckiego. Na przyszłość, unikałbym podobnych żartów i gryzł się w język, ponieważ studenci odebrali formę Pani wypowiedzi bardzo negatywnie.

      Mam nadzieję, że rozmowa podczas Pani Dyżuru przyniesie więcej konkretów.

      Z wyrazami szacunku,
      Mikołaj Tchorzewski

      Usuń
    2. Zanegował Pan zasady netykiety, ponawiając kilkakrotnie ten sam komunikat różnymi kanałami, ale ponieważ ostatecznie wybrał Pan jednak formułę komunikacji publicznej - proszę krótko przedstawić, o co Pan wnioskuje.

      Usuń